Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pertkiewiczowie: Rodzina niczym paciorki jarzębiny czerwonej ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Pertkiewiczowie: Rodzina niczym paciorki jarzębiny czerwonej
Pertkiewiczowie: Rodzina niczym paciorki jarzębiny czerwonej Fot. Archiwum rodziny Pertkiewiczów
O Przemysławie Pertkiewiczu powiedzieć można, że to strażnik czasów minionych rodziny Pertkiewiczów. Od wielu lat gromadzi wszelkie zapiski, pamiątki, zdjęcia i wszystko cokolwiek z rodziną jest związane. Ten mężczyzna w średnim wieku sporządził już, na kilkudziesięciu ogromnych kartonach, drzewo genealogiczne Pertkiewiczów, które gdyby złożył w jedno zajęłoby, jak nic, z pół boiska piłkarskiego. Na owym drzewie, ciągle przybywa fotografii, zmieniają się daty. Często gęsto karton trzeba wymieniać i wówczas imiona, nazwiska, daty, pisane gotykiem, trzeba powtarzać i pan Przemysław powtarza. Jest cierpliwy i skrupulatny niczym mnich kopista.

- Odkryłem, że Pertkiewiczowie wywodzą się od Tatarów - mówi wyraźnie poruszony. - Tak, to nie pomyłka, od Tatarów. Przywędrowali zaś w nasze strony po bitwie pod Grunwaldem. Oni walczyli po naszej stronie, a król Władysław Jagiełło podarował im w nagrodę za wojenne czyny ziemie, gdzie dziś są Monice czy Woźniki - dzielnice Sieradza. Zresztą, niech pan przypatrzy się mężczyznom z naszej rodziny. Do dziś mają lekko bo lekko, ale jedno, minimalnie skośne brwi. Początkowo to nawet nie byli Pertkiewiczowie, ale Pertkowie, to zaś oznaczało tych co wolno chodzą. Potem Perdkowie, Perdkiewiczowie o potem Pertkiewiczowie. Było nas tak wielu na przestrzeni historii Sieradza, jak czerwonych paciorków jarzębiny.
Właśnie tak gdzieś na przełomie XVI i XVII wieku Pertkiewczowie przeprowadzili się z Monic do Sieradza. Natrafiłem bowiem w archiwach na zapis, że w roku 1580 niejaka Pertkiewiczowa urodziła dziecko, ale nic więcej. Nie ma nawet imiona matki. W roku 1699 natrafiłem na kolejne pisane ślady o naszej rodzinie. Tym razem już obszerniejszy i dokładniejszy. W sieradzkim archiwum znalazłem dokument poświadczający, że Paulo Pertkiewicz przyjęty został w poczet cechmistrzów rzeźnickich.
Na kolejne rodzinne ślady trzeba czekać do początku XIX wieku. W archiwach natrafiamy na wpis o Grzegorzu Pertkiewiczu, który mając lat 65, zmarł we własnym domu 1808 roku o godzinie pierwszej po południu.
- Znacznie więcej wiadomo o Janie i Wojciechu - mówi pan Przemysław. - Byli piwowarami. Jan miał dom przy Krakowskim Przedmieściu, a jego brat w Rynku, co poświadczają dokumenty lustracyjne starostwa sieradzkiego z roku 1789. Jan kontynuwał także fach rzeźnicki, bo w latach 1774-1787 wielokrotnie powierzano mu godność cechmistrza. Kolejnym rzeźnikiem w naszej rodzinie, o którym mówią źródła pisane był ale to znacznie później, bio w 1842 Feliks. On nawet stał na czele zgromadzenia rzeźnickiego.
Jan Pertkiewicz żył w latach 1751-1813. Pojął za żonę Mariannę z Oryzelów (1754-1813). Za to jego brat urodził się w 1746 roku, a zmarł 20 marca 1926. Wiemy, że jego żona Katarzyna wywodziła się z rodziny Wieruckich.
Złotymi zgłoskami w historii rodziny zapisał się Walenty (1796- 17 maja 1875). W roku 1832 został burmistrzem Sieradza zastępując Józefa Mazurowskiego. To było dla nigo ciężkie burmistrzowanie, bo nastąpiło akurat po upadku Powstania Listopadowego. Był więc Walenty Pertkiewicz odpowiedzialny za realizację zalecenia Stanisława Piwnickiego, prezesa Komisji Województwa Kaliskiego. Owo zalecenie nakazywało "aby dawny porządek rzeczy niezwłocznie powrócił, tak aby służba im powierzona punktualnie i z całą usilnością wypełniona była". Chodziło zaś o zniesienie oznak polski z orłem ze wszystkich pieczęci i urzędów. Władze carskie zabroniły także noszenia biało-czerwonych kokard. To właśnie wtedy miał miejsce wstydliwy dla Sieradza fakt. 44 obywateli miasta wysłało wiernopoddańczy list do cara. Był w tym gronie proboszcz kolegiaty, nie było za to burmistrza... .
Do dziś zachowało się jego pismo do rabina miasta Sieradza z roku 1839, w którym Walenty Pertkiewicz, burmistrz Sieradza, zezwala na ślub w miejscowej bożnicy.
W roku 1861 Walenty, nie będąc już burmistrzem, wybrany został do rady miasta. W jej skład wchodzili wtedy, między innymi, ksiądz Urban Morzi, sieradzki proboszcz czy gwardian klasztoru ojców dominikanów. Żoną Walentego była Domicella z domu Witerska (1800 - 29 marca 1878). Jedna z ich córek wyszła za mąż za szlachcica Nestora Ślepowrońskiego. Grób byłego burmistrza Sieradza znajduje się na cmentarzu parafialnym. Jest jednym z większych, bardziej okazałych.
- Wędrujmy dalej po rodzinnych dziejach - zachęca pan Przemysław. - Wie pan, że w naszej rodzinie była nawet Prakseda, bo takie wschodnie imię nosiła kobieta urodzona 21 lipca 1843 roku, a zmarła 11 października 1931. Ona była z domu Chrząstowska. Wyszła za mąż za Macieja Pertkiewicza. Za to Hilary Pertkiewicz był, od 14 czerwca 1866 do 1870 sekretarzem pocztowym w Sieradzu. Natrafiłem też na ślad Wincentego, który pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku był był starszym zgromadzenia cechu, ale tu pana zaskoczę, nie rzeźniczego, tylko ślusarskiego. I co pan na to? Pertkiewiczowie to ludzie wielu talentów i nie stroniący od roboty, prawda? Po nim starszymi cechu byli przedstawiciele innej zacnej sieradzkiej rodziny, czyli Franciszek i Walenty Nawroccy.
Pertkiewiczowie zapisali się także w historii Rosji carskiej. - Julian, urodzony 24 maja 1889 roku, znalazł się, przed I wojną światową, za Moskwą. Był jednym z budowniczych stacji kolejowej Wiertonowskaja. - Nie mam zielonego pojęcia jak on tam trafił - mówi pan Przemysław. - Za karę, czy m,oże dlatego, że był dobrym fachowcem? W każdym razie z dokumentów, które posiadam, wiadomo, że tam pracował. Jego żoną była Maria Wilhemina z domu Misztowt. Mieli syna Juliana, który był znanym w Sieradzu garncarzem. Miał swój warsztat na Rynku Praskim. Julian z kolei pojął za żonę Helenę z domu Spalową. Za to siostra Juliana - Kazimiera z domu Rudnicka trafiła w czasie drugiej wojny do obozu koncentracyjnego na terenie Niemiec, z którego uciekła. Złapali ją. Przed śmiercią uratowało ją wejście Armii czerwonej, ale za daleko wybiegliśmy w przyszłość. Zatrzymajmy się przy Antonim Pertkiewiczu, który urodził się 3 grudnia 1889, a zmarł 31 marca 1955 i ożenił się z Franciszką z z domu Borucką, urodzoną 31 sierpnia 1871, a zmarłą 24 maja 1963. To była z domu szlachcianka herbu Rola. Jej mama, nawet po śmierci nie ma spokoju. Proszę sobie wyobrazić, że wchodząc na sieradzki cmentarz bramą główną, idziemy po jej szczątkach, tak to nie pomyłka. Kiedyś był tu jej grób, potem jednak przeniesiono pomnik kilka metrów w bok, ale szczątków nie ekshumowano. Ilekroć wchodzę na cmentarz zawsze odmawiam za jej dusze "wieczny odpoczynek", chociaż ona nie ma spokoju po śmierci.
- Druga wojna światowa nie oszczędzała Pertkiewiczów, ale też i nasza rodzina nie stała obok z założonymi rękami - kontynuuje opowieść o rodzinie Perkiewiczów Przemysław Pertkiewicz. - Dla nas Ojczyzna to świętość. Pierwszy dał daninę życia Wawrzyniec urodzony 11 lipca 1890 roku, a zmarły, najprawdopodobniej, 15 września 1940 roku. Jego żoną była Maria z domu Rojek, która na świat przyszła 19 sierpnia 1896 roku. Nie znam, niestety, daty jej śmierci. Skupmy się na Wawrzyńcu. Był pierwszym, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1918, kierownikiem Szkoły Podstawowej w Kliczkowie Małym. To był wielki patriota, przepełniony miłością do Polski i wszystkiego co polskie. Nic dziwnego, że już jesienią 1939 roku został przez Niemców aresztowany. Wiadomo, że był w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusel na terenie dzisiejszej Austrii. W drugiej połowie września przyszła pocztą do żony urna z prochami Wawrzyńca. Urna złożona jest w grobowcu na cmentarzu w Kliczkowie Małym. Niemcy napisali, ze zmarł na zapalenie płuc. Już po zakończeniu wojny córka Maria, wraz z mężem Jerzym Stefanowiczem, przez wiele lat pracowała w kliczkowskiej szkole.
W istniejącej do dziś kamienicy przy zbiegu ulic Krakowskie Przedmieście i Polnej w Sieradzu przyszedł na świat 20 października 1920 roku Tadeusz Kazimierz Pertkiewicz. Od najmłodszych lat rozkochany w mundurze, wojsku, a nade wszystko lotnictwie. Nie wiadomo czy walczył we wrześniu 1939 roku. Wiemy jednak, że znalazł się, po przegranej Kampanii Wrześniowej, w Wielkiej Brytanii. Trafił do 315 Dywizjonu Myśliwskiego Polskich Sił Zbrojnych.Wojnę skończył w stopniu plutonowego. Wyemigrował do USA, gdzie pracował jako pilot w lotnictwie cywilnym. Zmarł 4 czerwca 1999 roku. Pochowany jest na cmentarzu w Doylestown w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. W roku 1988 Tadeusz Pertkiewicz zawitał do rodzinnego Sieradza. Przekazał wówczas Muzeum Okręgowemu w Sieradzu swój mundur pilota z czasów wojny wraz z odznaczeniami, książkę lotów, komplet nabojów z broni pokładowej samolotu, na którym latał, oraz swoje zdjęcie portretowe.
- Frant nad franty w czasie wojny to był Jerzy Pertkiewicz, mieszkający w Tarnowie, a mający, bagatela, 95 lat - mówi wyraźnie poruszony pan Przemysław. - Jakiś rok temu spotkaliśmy się i był w znakomitej formie. Ale wróćmy do wojny. We wrześniu 1939 roku walczył pod Uniejowem i Łęczycą. Pod Sierpowem został ranny w walce na bagnety, ale zdobył niemiecki karabin maszynowy i wziął do niewoli jeńców.Brał udział w obronie Warszawy, gdzie znowu został ranny. Trafił do szpitala polowego, gdzie służbę pełniła jego matka.Potem, wraz z rodziną trafił do Tarnowa. Tam jego ojciec objął aptekę, tam też zaczęła się konspiracja. Jerzy został członkiem Związku Walki Zbrojnej. Przyjął pseudonim Drzazga. Potem przeszedł do Armii Krajowej. Latem 1944 roku uczestniczył, jako żołnierz liniowy, w operacjach partyzanckich. Bił się pod Jamną, Gilowem i innymi miejscowościami. Odznaczony srebrnym Krzyżem Virtuti Militari. Ma także odznaczenia francuskie i węgierskie. Napisał książkę o aptekarstwie polskim w Galicji. Dodam jeszcze, że ojciec żony jego dziadka Cyryla, który żył w latach 1862-1947 walczył w Powstaniu Styczniowym. To był Wincenty Milewski żyjący w latach 1840-1924. Do dziś zachował się jego portret w mundurze powstańczym.Mężczyzna imponuje potężnymi sumiastymi wąsami.
Pertkiewiczowie konspirowali także w Sieradzu. - I to jak - mówi podniesionym głosem pan Przemysław. - Choćby Julian urodzony 1921 roku, a zmarły w 1983, co to był garncarzem nad garncarze, a zawodu uczył się nie u byle kogo, bo u samego Antoniego Tomali. Kto zaś Antoni Tomala? O, przed wojną to był w Sieradzu ktoś. Nie było lepszego garncarza. On z kolei fachu uczył się u Stefana Barczewskiego. Do dziś wiele jego doniczek, garnków, dzbanuszków, dwojaczków czy miseczek, jest w sieradzkim muzeum. I proszę sobie wyobrazić, że on był w czasie wojny w AK. Miał pseudonim Ryba. Albo Marian, urodzony 1911 roku, a zmarły w 1964. Przed wojną był prawnikiem, zaś w czasie okupacji zaangażował się w konspirację. Był w ZWZ AK. Po wojnie wyjechał z Sieradza do Łodzi, gdzie zrobił karierę w sądownictwie. Zmagał się też z ciężką chorobą, która wstrzymała karierę. Marian miał syna Mariana juniora, uroczonego 1 sierpnia 1940 roku, a zmarłego 2 kwietnia 1986. Kiedy przyszedł czas przemian związał się z Solidarnością, którą w Sieradzu współtworzył. Był nawet redaktorem naczelnym biuletynu Zarządu Regionu NSZZ Solidarność. Po wprowadzeniu stanu wojennego aresztowany i osadzony w więzieniu w Łowiczu. To, między innymi, dzięki jego staraniom, ufundowano sztandar sieradzkiej Solidarności.
Wszystkiego nie da się spamiętać, opowiedzieć i pan Przemysław ma tego świadomość, bo przecież, jak mówi, Partkiewiczów tyle, co paciorków jarzębiny czerwonej. Na niwie kultury także zasłużyli się dla naszego regionu, jak choćby Stefan Józef Pertkiewicz (1910-1964). Był wybitnym sieradzkim fotografem, niezwykle wrażliwym na piękno miasta. Organizował wiele wystaw fotograficznych. Był jednym z pierwszych, który opanował świat kolorowej fotografii. Zmarł nagle na atak serca, w sile wieku, bo miał zaledwie 54 lata. Pośmiertnie, dzięki wydatnej pomocy jego żony Cecylii, zorganizowano w sieradzkim muzeum wystawę jego prac. Jeszcze 15 lat po jego śmierci Cech Rzemiosł Różnych wystawił jego fotogramy.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o Marii Pertkiewicz, urodzonej w roku 1920.Przez wiele lat była nauczycielką w Technikum Mechanicznym w Sieradzu. Jej miłością było jednak tworzenie nietypowych obrazów. Za pomocą płótna, kolorowych nici i tamborka powstawały kopie prac słynnych mistrzów. Pani Maria skopiowała portret Mony Lisy. Haftowany krzyż, opleciony purpurowami różami, trafił nawet do papieża Jana Pawła II. Prace pani Marii oglądać można w sieradzkich kościołach.
- Opowiem teraz o swoim ojcu Włodzimierzu Pertkiewiczu - wtrąca pan Przemysław. - Urodził się 28 maja 1938 roku, a zmarł 7 lipca 2005. Żyje jego żona Barbara z domu Orzechowska, która na świat przyszła 16 września 1944 roku. Mało kto dziś pamięta, że mój ojciec, pracując w Sieradzkim Kombinacie Budowlanym, był kierownikiem budowy osiedla Jaworowe. Doskonale pamiętam barak kierownictwa budowy. Stał w tym samym miejscu, gdzie dziś jest biblioteka pedagogiczna. Pewnego dnia dostał jednak zawału serca i nie dał już rady kierownikować. Zmarł w tym samym roku co nasz papież Jan Paweł II.
Żyje za to inny Włodzimierz Pertkiewicz (urodzony 5 listopada 1938 roku) znany, ceniony i lubiany w Sieradzu egzaminator nauki jazdy.
Pertkiewiczowie tworzyli także historię Poddębic. Roman (20 lutego 1908 - 10 sierpnia 1985) miał w tym mieście, przez wiele lat, aptekę. Nie miał jednak syna i o Pertkiewiczach w Poddębicach dziś cicho. Są za to w Zduńskiej Woli. Mieszkają przy Królewskiej.

Tekst powstał kilka lat temu i był publikowany w "Nad Wartą" w cyklu "Rody nadwarciańskie". Jeśli ktoś zechce aby opisać dzieje jego rodziny, a w przygotowaniu jest książka na ten temat, prosimy koniecznie o kontakt: [email protected] lub 502 499 414.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto