Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rody nadwarciańskie: Rodzina Grobelnych z ulicy Starowarckiej w Sieradzu ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Rodzina Grobelnych
Rodzina Grobelnych Fot. D.Piekarczyk/Archiwum
Rodzina Grobelnych z Sieradza jest jedną z najstarszych w mieście. O przodkach Stanisławy Grobelnej, z domu Mikołajczyk, pierwsze wiadomości pochodzą z wieku XV. Szczepan Grobelny (urodzony w roku 1874) przybył do Sieradza z Buczku koło Charłupi Wielkiej na początku XX wieku. Służył w armii carskiej. Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej w roku 1905. To on był pierwszym grabarzem w rodzinie. Dlaczego upodobał sobie ten fach?

Dziś nie sposób dociec. Faktem jest, że w roku 1926 zamieszkał w tzw. domku grabarza (istnieje do dziś) przy ówczesnym Cmentarzu Parafialnym, dziś nazywanym Cmentarzem Starym. Szczepan Grobelny zmarł w roku 1943. Po nim fach przejął syn Marian, który pracował na Cmentarzu Parafialnym do roku 1972, czyli do chwili śmierci. Kolejnym w rodzinie grabarzem był Edward, który pracował w tym fachu do roku 1977. Obecnie jest kamieniarzem. W jego ślady poszedł syn.

- Wychowałem się na Starym Cmentarzu. Aż do roku 1978 mieszkałem w tak zwanym domku grabarza, który istnieje do dziś - rozpoczyna opowieść senior rodu Edward Grobelny. - Pierwszy grób wykopałem mając 12 lat. Cmentarz mnie ciągnął, to było moje podwórko. Znałem wszystkie groby, wiedziałem, gdzie kto jest pochowany. Zamykam oczy i czasem wracam do tamtego świata. Znowu rozmawiam z panią Jasińską, która codziennie przychodziła na grób męża i karmiła wiewiórki herbatnikami. Pani Kalina Kowalczewska, która spoczywa na cmentarzu w Zadzimiu, to była wielka dama. Opowiadała o przedwojennych balach.

Edward Grobelny zamyśla się, jakby szukał czegoś w zakamarkach pamięci:

- Opowiem o moim ojcu - kontynuuje. - W czasie wojny chował więźniów. Niemcy przywozili ich w trumnach z otwieranym dnem. Nad grobem dno się otwierało i zwłoki wpadały. Ojciec był skrupulatny. Miał zeszyt, w którym notował personalia więźniów i miejsca pochówku. Potem oddałem zeszyt Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.

Edward Grobelny godzinami może opowiadać o tajemnicach Starego Cmentarza. Na przykład o tym, dlaczego w grobowcu księży duchowni nie chcą być chowani. Nawet ksiądz infułat Apolinary Leśniewski wybrał sobie kwaterę obok. Wcześniej był tam rosyjski grób, bodajże Makarowów.

- To na przeciwko grobu Antoine Cierplikowskiego - kontynuuje nasz rozmówca. - Oni za życia często spacerowali po cmentarzu. Znakomity fryzjer miał długi czarny płaszcz i czerwone kozaki. Wzbudzał zainteresowanie. I w żadnej szklanej trumnie nie był chowany. Sam trumnę wkładałem do grobu, to wiem. Cierplikowski nie miał po śmierci spokoju. W maju 1992 roku, pamiętam to jak dziś, niedziela, byliśmy z żoną na komunii u sąsiadów. Raptem ktoś przybiegł i mówi, że rozkopują grób Antoine'a. Nie do pomyślenia. W niedzielę. Pobiegłem tam, wieko trumny było już domknięte, a wewnątrz grobu zastałem mojego byłego pomocnika. Początkowo to nawet nie wiedziałem, że wykradziono z grobu dłoń mistrza. Z rozkopanym grobem wiąże się jeszcze jedna historia. To było w latach pięćdziesiątych. Dwóch więźniów uciekło z zakładu karnego w Sieradzu. Na cmentarzu zobaczyli świeży grób, rozkopali go i zabrali ubrania.

Edward Grobelny do dziś wspomina pogrzeby, które długo targały emocjami. Na przykład Marka Proszewskiego, który zmarł w młodym wieku i zostawił czworo maleńkich dzieci. Albo czteroletniego Maćka.
Z zawodu odszedł w roku 1977, ale, jak mówi, żałuje, bo mógł jeszcze trochę popracować. Nadal mieszka obok cmentarza, na ulicy Starowarckiej. Jest jeszcze inna twarz seniora rodu Grobelnych. Jest on pasjonatem Napoleona Bonaparte. Na parterze domu przy Starowarckiej zrobił muzeum poświecone wielkiemu Francuzowi. Pełno tam różnorakich pamiątek związanych z osobą Napoleona, od figurek brązowych, ołowianych, porcelanowych, po obrazy, książki, szable, pocztówki, znaczki, medale...

- Od jedenastego, czy dwunastego roku życia jestem zafascynowany Napoleonem - wyjawia Edward Grobelny. - Nawet na szkolnych żakinadach przebierałem się za wielkiego Francuza. Dziś też mam mundur z tamtej ekpki.
Sieradzanin należy zresztą do paryskiego oddziału Stowarzyszenia Miłośników Napoleona. Do tegoż towarzystwa należy także znana aktorka Beata Tyszkiewicz.

- Byłem na większości pól bitewnych związanych z Napoleonem Bonaparte - mówi Edward Grobelny. - Nie ciągnie mnie tylko pod Borodino. Może dlatego, że mój idol tam przegrał, choć przegrać nie powinien. Czasem zamykam się w pokoju, gaszę światło, włączam Marsyliankę. Wtedy myślę o tamtym świecie...

Tekst powstał kilka lat temu i był publikowany w tygodniku "Nad Wartą", w cyklu "Rody nadwarciańskie".
We wtorek (6 lutego) w Muzeum Okręgowym w Sieradzu Edward Grobelny pokaże swoje Napoleony... . Początek wystawy o godzinie 17.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto