Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbieranie podpisów - koniec w poniedziałek

Dariusz Piekarczyk
Trwa zbieranie podpisów
Trwa zbieranie podpisów Fot. Dariusz Piekarczyk
Zbieranie podpisów - koniec w poniedziałek Mamy trzy tysiące podpisów - mówi Michał Terka, lider ugrupowania Sieradz Przyjazny Mieszkańcom, które jest inicjatorem zbierania podpisów w sprawie odwołania Jacka Walczaka z funkcji prezydenta Sieradza.

Zbieranie podpisów - koniec w poniedziałek

- To już ogromny sukces. Poparło nas przecież, mimo różnego rodzaju trudności, aż trzy tysiące mieszkańców Sieradza, a może być więcej, bo jeszcze nie wszystkie listy z podpisami do nas spłynęły. Zwieramy szyki, bo to ostatnia prosta. Będziemy zbierać podpisy do końca października, a nawet 2 i 3 listopada. Zamierzamy odwiedzać mieszkania sieradzan, może pojawimy się w okolicach cmentarzy. Zapraszam też sieradzan do naszego punkty w kamienicy przy Warszawskiej 4.
Czy jednak Michał Terka nie robi dobrej miny do złej gry? Wystarczy odrobina arytmetyki, by policzyć, że będzie ciężko zebrać wystarczającą liczbę podpisów i zwołacć referendum. Jeśli od końca sierpnia jego ugrupowanie nie zebrało 3.570 podpisów, to jakim cudem przez najbliższe dni, zbierze ponad pół tysiąca? Tym bardziej, że jest Święto Zmarłych i sieradzanie mają inne rzeczy na głowie. W takim tonie wypowiada się większość liderów ugrupowań zasiadających w radzie miasta.
- Od początku akcja organizowana przez Michała Terkę skazana była na niepowodzenie - uważa Mirosław Owczarek, lider Solidarnych dla Sieradza oraz kandydat na prezydenta Sieradza w poprzednich wyborach. - Akcja była źle zorganizowana. Trzeba było włączyć organizacje społeczne. Brakowało akcji propagandowej uświadamiającej sieradzan. Nie każdy przecież wie, co dzieje się w mieście, nie każdy żyje polityką lokalną. Słaby był także kontakt z mediami, a to ważne. Jednym słowem akcja zbierania podpisów była słabo nagłośniona.
- Ja wierzę w powodzenie tej misji - mówi Paweł Osiewała z Naszego Sieradza. - Życzę Michałowi Terce, by zebrał wymaganą ilość podpisów, choć oficjalnego poparcia naszego ugrupowania nie ma.
- Nie ma szans, żeby udało się zebrać 3.570 podpisów - mówi Rafał Matysiak, szef PiS powiatu sieradzkiego i wiceprezydent miasta. - Nie chcę na razie tego komentować. Zrobię to po 4 listopada. To nie czas na organizowanie referendum.
Andrzej Malcher, szef sieradzkiego SLD: - Nie ma raczej szans na powodzenie tej akcji, tym bardziej, że mamy Wszystkich Świętych. Spali to na panewce. Moim zdaniem organizacyjnie było nie tak.

Zbieranie podpisów - koniec w poniedziałek

Gdyby jednka udało się zebrać wymagane 3.570 podpisów, to listy muszą trafić do komisarza wyborczego w Sieradzu, który ma 30 dni na sprawdzenie ich ważności. Jeśli wszystko będzie jak trzeba, komisarz wyborczy wyda postanowienie o przeprowadzeniu referendum, które musi się odbyć najpóźniej w terminie do 50 dni od momentu ukazania się postanowienia w Dzienniku Urzędowym. Aby referendum było ważne do urn musi pójść, co najmniej, trzy piąte osób biorących udział w wyborze odwoływanego prezydenta.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto