Dziesięcioosobowa delegacja sieradzkiego samorządu z prezydentem Sieradza na czele będzie w środę bujać w obłokach. I to dosłownie. Samorządowcy lecą bowiem samolotem z Warszawy do szwajcarskiej Genewy. Tam przejmą ich przedstawiciele francuskiego Annemasse, partnerskiego miasta Sieradza. To właśnie na zaproszenie Francuzów, jak twierdzi sekretarz sieradzkiego magistratu Jarosław Zienkiewicz, delegacja udaje się do Francji. Będą tam także Niemcy z Gaggenau. Wizyta związana jest z 10-leciem partnerskiej współpracy trzech zaprzyjaźnionych miast.
- Będzie także okazja, by rozmawiać o dalszej partnerskiej współpracy, a także omówić organizację olimpiady młodzieży, którą Sieradz zorganizuje za dwa lata - tłumaczy Jarosław Zienkiewicz.
O tej wakacyjnej wyprawie sieradzkich samorządowców, finansowanej z budżetu miasta, "Dziennik Łódzki" informował jako pierwszy. Podróż początkowo planowano autokarem lub busem. Okazało się jednak, że delegacja poleci samolotem. Mimo iż wyprawa będzie przez to droższa. Dlaczego? Bo lot trwa niespełna trzy godziny, zaś autokarem lub busem trzeba by było jechać ponad 20 godzin. Za samolot trzeba jednak zapłacić 11 tys. zł. Do tego dojdą opłaty dla przewoźnika, który zawiezie, a potem odbierze delegację z lotniska Okęcie.
Jarosław Zienkiewicz twierdzi, że żaden członek wyprawy nie pobierze delegacji, bo nocleg i wyżywienie gwarantują Francuzi. Na czele delegacji stoi prezydent Jacek Walczak. Jedzie także jego żona Beata, co wzbudza największe kontrowersje.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?