Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Krzysztofem Florkiem. Sieradzanin, Polak Roku w Holandii, mówi o sukcesie. Co radzi innym?

Paweł Gołąb
Wywiad z Krzysztofem Florkiem
Wywiad z Krzysztofem Florkiem Fot. archiwum prywatne
Wywiad z Krzysztofem Florkiem. Rozmawiamy z sieradzaninem, biznesmenem, który osiągnął zawodowy sukces w Holandii zdobywając tam tytuł Polaka Roku.

Wywiad z Krzysztofem Florkiem

Sieradzanin został Polakiem Roku w Holandii. Można powiedzieć, że w Pańskim przypadku spełnił się amerykański sen o karierze „od pucybuta do milionera”? Zaczęło się przecież od czyszczenia toalet, teraz są dwie dobrze prosperujące firmy.
- Tak, rzeczywiście moja pierwsza praca w Holandii polegała na sprzątaniu toalet w restauracji, kilka miesięcy później przypadkowe zlecenie sąsiada, polegające na pomalowaniu domu, poddało mi pomysł na pierwszy biznes. Tym sposobem powstała firma budowlano-remontowa Klussenbedrijf Florek. W 2009 roku przekształciłem ją we Florek Onderhoud BV, która do dziś świadczy usługi osobom prywatnym oraz firmom m.in. przy kompleksowej renowacji biurowców.

Co było impulsem do wyjazdu, który sprawił, że student szkoły biznesu postanowił spróbować swoich sił za granicą? Brak perspektyw w kraju, chęć posmakowania czegoś nowego, zwykły przypadek?
- Moim motywem wyjazdu była chęć szybszego niż w Polsce zarobku. Zabrakło mi funduszy, żeby zakończyć studia w Szczecinie i postanowiłem wyjechać. Padło na Holandię, bo mieszkała tam moja siostra, u której mogłem się zatrzymać. W tamtym momencie nie przyszłoby mi do głowy, że Holandia stanie się moim domem na długie lata.

Nie było zwątpienia na początku, gdy przyszło wykonywać mało przyjemne zajęcia? Jak wspomniane czyszczenie toalet, czego zresztą Pan się nie wstydzi, bo sam o tym przypomina.
- Oczywiście, że dopadały mnie wątpliwości. To chyba naturalne kiedy jest się w obcym kraju, nie zna języków, zwyczajów i do tego jest się wtłoczony w stereotyp Polaka – lenia. Ale ja zawsze wiedziałem, że to co robię to tylko przedbiegi do czegoś lepszego. W tamtym czasie przeczytałem wiele biografii m.in. Donalda Trumpa, Alana Sugara czy Richarda Brandsona. Te najbarwniejsze postacie światowego biznesu, miały równie trudne początki co ja, więc pomyślałem, dlaczego mi miałoby się nie udać? To myślenie towarzyszy mi do dziś. Po za tym uważam, że nie ma znaczenia kim się jest i co się robi. Ważne jest by dążyć do tego by być najlepszym w tym, co się robi nawet jeśli zajmujemy się sprzątaniem.

Jak ta brudna robota zamieniła się w sukces, czego efektem wspomniany tytuł?
- Uważam, że w życiu ważna jest determinacja i skierowanie swojego myślenia na cel, który jest inny dla każdego. Ja ten cel miałem mocno sformułowany – chciałem stworzyć dużą firmę, która prócz usług na wysokim poziomie również pokaże w pozytywny sposób Polaków. Zależało mi też na pokazaniu, że możliwe jest połączenie sił holenderskich i polskich, bo wspólnie możemy zdziałać więcej. Fakt, że otrzymałem tą nagrodę pokazuje, że to się udało.

A sukces w plebiscycie jakie ma dla Pana znaczenie? Tylko prestiżowe wyróżnienie czy coś więcej?
- Tytuł Polaka Roku w Holandii w kategorii Biznes i wyróżnienie Internautów to dla mnie symboliczne ukoronowanie ciężkiej pracy. Lat spędzonych na nauce języka holenderskiego, promocji polskich przedsiębiorców i naszej pracowitości.

Dla Polaka, który sukces odniósł za granicą, nie jest trochę smutnym fakt, że trzeba było wyjechać daleko stąd, by go osiągnąć? „Szkoda, że takie firmy nie mogły powstać w Sieradzu” – wzdychali czytelnicy w postach pod naszą informacją o Pańskim sukcesie. W kraju nie byłoby to możliwe? A jeśli tak, to pod jakimi względami Holandia jest bardziej przyjaznym miejscem dla przedsiębiorczych?
- Trudno mi ocenić, czy gdybym został w Sieradzu to udałoby mi się to wszystko, do czego doszedłem w Holandii. Uparcie będę trwał w przekonaniu, że wszystko zależy od motywacji i skupieniu na celu. To czy będziemy dążyć do tego w Polsce czy innym kraju nie ma znaczenia. Często bywam w Polsce i widzę, że nasz kraj rozwija się bardzo szybko, powstaje dużo prywatnych inicjatyw i coraz chętniej inwestują u nas zagraniczne firmy. Od jakiegoś czasu zajmuje się szkoleniami motywacyjnymi dla firm i przedsiębiorców. Ich dążenie do celu i motywacja działa na mnie inspirująco.

Pozostał sentyment do rodzinnych stron? Udaje się tu wracać, kontakt z przyjaciółmi czy rodziną nie zaniknął, co najchętniej Pan wspomina?
- Z sentymentem wspominam sieradzki hufiec ZHP, gdzie spędziłem ostatnie lata przed wyjazdem z Polski. Tam się wychowywałem. Bardzo mile wspominam swoją podstawówkę i technikum mechaniczne, gdzie nauczyłem się wielu rzeczy. Będąc za granicą przekonałem się, że gdybym bardziej uważał na lekcjach, nie musiałbym się doszkalać. Oczywiście nadal utrzymuję kontakt z rodziną i przyjaciółmi z Sieradza. W dobie wszechobecnego internetu pomaga mi w tym skype i social media.

Harcerstwo też miało wpływ na osiągnięcie sukcesu, bo ukształtowało charakter?
- Lata spędzone w harcerstwie to były najpiękniejsze momenty mojego dzieciństwa i wieku nastoletniego. Wiele przyjaźni z tamtego okresu przetrwało do dziś. Do dziś mam kontakt ze swoim drużynowym, Marcinem Kowalskim, który nadal mnie wspiera dobrym słowem i motywuje w działaniu. Bardzo miło wspominam obozy harcerskie w Jastrzębiej Górze, gdzie jeździłem jako drużynowy i poznałem ciekawych ludzi. Harcerstwo pokazało mi co to jest przyjaźń i że są osoby w naszym życiu, na które możemy liczyć bez znaczenia kim jesteśmy i co robimy. Harcerstwo nauczyło mnie również dyscypliny, bez której trudno w biznesie o sukces.

Po tych 9 latach za granicą można powiedzieć, że Holandia jest już Pańskim drugim domem na stałe czy w planach gdzieś tam jest chęć powrotu?
- Na chwilę obecną Holandia jest moim miejscem na ziemi, ale kto wie czy za kilka lat nie wyląduję gdzieś indziej. Do Polski będę zawsze chętnie wracał – w końcu stąd pochodzę. Nasze zwyczaje, krajobrazy i przede wszystkim kuchnia to jest coś, o czym chętnie opowiadam moim zagranicznym znajomym. Po to, by odwiedzili nasz kraj. Z dumą promuję nasz kraj podczas szkoleń, które prowadzę na całym świecie.

To jakie przesłanie ma Pan do młodych krajan? Szukajcie swojej szansy w kraju czy lepiej rzućcie wszystko na jedną szalę i wyjeżdżajcie jak najszybciej z marzeniem o karierze za granicę?
- Myślę, że najważniejsze jest zadanie sobie pytania czego tak naprawdę chcę od życia i co chcę osiągnąć w życiu. Odpowiedzią na te pytania muszą być konkrety. Postawienie sobie konkretnych celów w jak najdrobniejszych detalach jest pierwszym krokiem do stworzenia planu i strategii do osiągnięcia celu. Ważne jest aby to co robimy, robić z pasją. Wiem też, że pomaga otaczanie się ludźmi pozytywnymi i ambitnymi oraz pomoc mentora, z którego wiedzy i doświadczenia można czerpać. Mi pomagają słowa, które usłyszałem od jednego z moich mentorów: „Jeśli będziesz pragnął czegoś, tak bardzo jak chcesz oddychać, to na pewno osiągniesz to co chcesz”. Z mojego słownika wyrzuciłem wyrażenia „nie da się”, a „ja chce/mogę” zamieniłem na „ja muszę”. Dlatego każdemu polecam odpowiedzenie sobie na pytanie: „Jak bardzo pragniesz by spełniło się Twoje marzenie?”.

Wywiad z Krzysztofem Florkiem. O plebiscytowym sukcesie pisaliśmy TUTAJ.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto