Przed wojną pani Anna mieszkała w Żółkwi (obwód lwowski), gdzie wiodła spokojne i ustabilizowane życie, opiekując się czworgiem dzieci. Jej mąż, aby utrzymać rodzinę, wyjechał do pracy za granicą.
24 lutego jej świat stanął na głowie. Była wówczas w zaawansowanej ciąży i czekała na rozwiązanie, kiedy Rosja napadła na Ukrainę. Anna przebywała w szpitalu, ale opuściła lecznicę, najpotrzebniejsze rzeczy zapakowała do samochodu, wzięła z sobą 10-letnią Milankę i o rok starszą Alinkę. 13-letni Aleksander i 14-letni Artem pozostali na Ukrainie pod opieką dziadków. Pani Anna mówi, że jak „bomby przyjdą do Lwowa”, to zabierze ich do Sieradza, który stał się dla niej nowym domem. W mieście wynajmuje bowiem skromny pokoik z kuchnią. Początkowo jej celem były Katowice, ale ostatecznie zatrzymała się w Sieradzu. Jak twierdzi: los tak chciał. Z wypiekami na twarzy opowiada natomiast o ewakuacji do Polski. Pokonanie 35-kilometrowej trasy zajęło jej aż dwie doby. Przeżyła tasiemcową kolejkę, awarię samochodu i brak paliwa oraz walkę człowieka z człowiekiem o przetrwanie. Ostatecznie przekroczyła granicę. Teraz w Sieradzu układa sobie życie na nowo. 12 czerwca w miejscowym szpitalu przyszedł na świat jej synek Renat. 19 kwietnia był za to dla niej dniem szczególnym. W kaplicy Domu Pomocy Społecznej Bankowiec ksiądz Przemysław Kłosowski ochrzcił jej syna, a do Pierwszej Komunii Świętej przystąpiły obie dziewczynki. - Pani Anna jest katoliczką - mówi Marcin Sośnicki, dyrektor DPS. - Poprosiła o możliwość zorganizowania u nas takiej uroczystości. Nie zastanawialiśmy się nawet chwili. W naszym DPS mamy obecnie ponad pół setki ukraińskich matek z dziećmi.
- Alinka i Milanka są uczennicami klasy czwartej Szkoły Podstawowej nr 10 w Sieradzu - mówi Arlena Przelazła-Matusiak, wychowawczyni dziewczynek. - Obie uczą się języka polskiego „od zera”. Milanka włada już bardzo ładnie naszym językiem. Alina jest bardziej skryta, ale rozumie wszystko. Mówi mniej, ale dużo się uśmiecha. Obie są pilnymi i sumiennymi uczennicami. Mało tego, otrzymają promocję do klasy piątej z wyróżnieniem. Jak tylko mogę, staram się pomóc rodzinie. Wielkim wyzwaniem było zorganizowanie niedzielnej uroczystości. Ale tu nie ma przypadku. Rodzina Artaman to katolicy i pragną żyć po katolicku. Pierwsza Komunia Święta to wielkie przeżycie dla całej rodziny i nowy etap w ich życiu. Liczymy, że ten sakrament jeszcze bardziej wszystkich scali i umocni w wierze. Głęboko społeczność szkoły wierzy, że dołączą do nich bracia, ojciec i zadomowią się w Sieradzu.
Na uroczystości obecna była między innymi Kazimiera Gotkowicz, wicestarosta powiatu sieradzkiego.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?