Nowy blok w Sieradzu. Na czym polegał niecodzienny zabieg? Na zmianie zasad związanych ze zbyciem, wydzierżawieniem czy najmem gruntów należących do miasta na okres dłuższy niż trzy lata. Nowy pomysł, jeśli powyższe tyczyłoby się działki wartej więcej niż 300 tys. zł, pozwalałby na dokonanie transakcji dopiero po uzyskaniu przez urząd zgody miejscowej rady. Teraz taka decyzja pozostaje w gestii tylko prezydenta.
- Uchwała ma na celu większą kontrolę nad majątkiem gminy. Zbywanie nieruchomości o znacznej wartości winno odbywać się przy akceptacji rady, która stosowną uchwałą określi wykaz gruntów przeznaczonych do sprzedaży lub oddanie w użytkowanie wieczyste, co pozwoli na uniknięcie konfliktów społecznych – napisał w uzasadnieniu projektu uchwały wprowadzającej zmiany przewodniczący rady Tomasz Olejnik z SLD. Rekomendacja z tej strony nie była przypadkowa, bo to właśnie Sojusz ją zaproponował w odpowiedzi na społeczny protest w sprawie inwestycji.
A skąd wziął się spór? O sprawie pisaliśmy po raz pierwszy, w listopadzie ubiegłego roku. Przypomnijmy, blok zaplanowano na działce stanowiącej część wielkiego zielonego placu przy Jagiellońskiej 4. Urząd zapowiedział chęć sprzedaży w przetargu nieograniczonym nie samego terenu, a prawa do wieczystego użytkowania działki, by móc decydować, co na niej ma powstać. A zaplanował, że w tym miejscu ma powstać budynek wielorodzinny, ale nie więcej niż pięciokondygnacyjny, z funkcją usługową i podziemnymi parkingami. Przeciwnicy tego pomysłu jednak zaprotestowali wypominając, że pod beton pójdą tereny zielone, na których spodziewali się kolejnych drzewek czy krzewów, a nie następnego budynku. Pierwszą potyczkę w wojnie o blok wygrało miasto. Mimo oficjalnego sprzeciwu i skarg Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego trafiła sprawa zdecydowało, że wszystkie podjęte przez miasto procedury są zgodne z prawem.
Kolejna próba, podjęta przy wsparciu SLD, miała miejsce na sesji miejskiej rady. – Niestety wszystkie nasze argumenty przemawiające przeciw inwestycji nie są brane pod uwagę. Dlatego prosimy o przyjęcie zmiany, by w sprawach tak istotnych dla mieszkańców decyzje podejmowała rada. Któż bowiem lepiej od radnych jako wybranych przedstawicieli lokalnego społeczeństwa, może znać jego problemy? – _apelowała sieradzanka Celina Misiak w imieniu 150 rodzin z bloków przy ul. Jagiellońskiej 4, 6,8 i 10 oraz Łokietka 15.
Projekt uchwały wzbudził emocje. Komisja rozwoju rady wnioskowała o zdjęcie jej z porządku obrad argumentując, że proponowane zapisy uderzą w rozwój miasta.
Podobnie wnioskował prezydent Jacek Walczak. - Obowiązujące obecnie przepisy zostały wprowadzone w 2001 roku, więc to nie ja byłem ich pomysłodawcą, a scedowanie tych obowiązków na prezydenta miało w zamierzeniu ułatwić bieżącą działalność miasta w tym względzie. Uchwała jest proponowana tylko po to, uniemożliwić sprzedaż gruntu pod budowę bloku na Jagiellońskiej. Nie jest to droga do rozwoju miasta._
Sprawa podzieliła radę po równo, co oznaczało, że wniosek o zdjęcie nie uzyskał wymaganej większości i przepadł. Identyczny balans - 10 głosów za, 10 przeciw – utrzymał się przy głosowaniu samej uchwały. Tu już mieszkańcy protestujący w sprawie inwestycji nie mieli powodów do satysfakcji. Bo remis, czyli brak większości dla pomysłu wprowadzenia ograniczenia finansowego dla prezydenta, oznaczał przegraną.
Mieszkańcy zapowiadają dalszą walkę. Miasto kolejne działania zmierzające do transakcji. Nieograniczony przetarg ustny został już ogłoszony. Rozstrzygnięcie ma nastąpić 11 lipca w magistracie.
Nowy blok w Sieradzu. Kolejna odsłona sporu to pikieta
Przed ta graniczną datą przeciwnicy inwestycji zapowiedzieli pikietę. Protest ma się odbyć na terenie, gdzie planowana jest budowa bloku. Początek o godz. 17.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?