Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bernardyni szukają ... osła

Dariusz Piekarczyk
Paweł Stępień (pierwszy od lewej)
Paweł Stępień (pierwszy od lewej) Fot. Dariusz Piekarczyk
W kościele ojców bernardynów w Warcie rozpoczęła się budowa szopki bożonarodzeniowej. Będzie to największa w regionie szopka z ruchomymi elementami. W tym roku jeszcze bardziej okazała niż poprzednio. Pracami, od ponad 20 lat, kieruje Paweł Stępień.

Bernardyni szukają ... osła

Oto rozmowa z Pawłem Stępniem:

Jesteście szybsi niż niejeden supermarket. Do świąt Bożego Narodzenia ponad miesiąc, a już rusza budowa szopki w klasztorze ojców bernardynów w Warcie.

- Nie było wyjścia. W tym roku szopka będzie większa niż w klasztorze w Kalwarii Zebrzydowskiej. Oni przebiją nas tylko tym, że mają więcej figurek. My za to wychodzimy aż na kościół. Będziemy sięgać aż do sarkofagu Rafała z Proszowic. Kto był w zakonnej świątyni ma wyobrażenie, jak dużą część kościoła zajmujemy. Stolarz robi już specjalne rusztowanie. Z kościoła zniknie część ławek. Zacząć zaś trzeba wcześniej, bo chcemy szopkę uruchomić tydzień przed świętami. Po to, żeby sprawdzić, czy wszystko zadziała, jak należy. Zawsze jest niepewność, przed pierwszym uruchomieniem szopki, przecież to bez mała około tysiąca ruchomych elementów.

Wspomniał pan o figurkach, co szykujecie nowego?

- O wszystkich nowościach nie powiem. Zdradzę jednak, że brat Cherubin, który był w Warcie, a teraz jest w Kalwarii Zebrzydowskiej, szykuje dla nas ruchomą figurkę kobiety piekącej chleb w dużym ceglanym piecu. Przybędzie domków. Całkiem inne będzie ich rozmieszczenie. Rewolucja na całego.

A żywa szopka?

- Z tym jest mały kłopot. W związku z remontem placu przed świątynią, zostaje ona przeniesiona do ogrodu przyklasztornego. Jesteśmy zresztą na etapie poszukiwania zwierząt. Powiem tak, zbieramy oferty i na przykład osioł jest mile widziany.

Sam pan szopki nie zbuduje. Kto pomaga?

- Wspólnie ze mną, a ja robię to ponad 20 raz, pracują Jakub Stefaniak, Michał Styczyński, Rafał Iwankiewicz, ojcowie Cecylian oraz Paweł. Przychodzi też młodzież z Warty i okolic.

Skąd na to wszystko pieniądze?

- W tamtym roku zebraliśmy z datków jakieś 2,5 tysiąca zł, choć liczyliśmy, że będzie trochę więcej. Te pieniądze przeznaczamy na zakup figurek, żarówek, kabli i wszystkiego co potrzebne. To i tak nie wystarcza. Ale wtedy do kieszeni sięga gwardian Zachariasz Polak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto