Znak w Łosieńcu pod Sieradzem. O powrót informacji o ograniczeniu prędkości, która zniknęła, gdy znak został ścięty przez jadącego zbyt szybko kierowcę, walczy mieszkaniec Łosieńca. Mężczyzna nie ukrywa poczucia rezygnacji, bo sprawę – jak zapewnia – zgłaszał wielokrotnie w swoim urzędzie, ale jego prośby pozostały bez echa. Po naszej interwencji, ale już w innym miejscu, problem ma być rozwiązany.
Chodzi o znak ograniczenia prędkości do 30 km/h, który stał przed łukiem drogi biegnącej przez Łosieniec od strony Smardzewa. - Ze dwa lata temu zniszczył go kierowca, który po szybkiej jeździe wpadł do rowu. Znak przewrócił się, a potem zniknął całkiem, bo pewnie ktoś go zabrał. Byłem ze cztery razy w gminie, ale nic nie wskórałem. Raz kogoś odpowiedzialnego nie było, a potem usłyszałem, że to droga powiatowa i to nie urząd jest za nią odpowiedzialny. Ale przecież podatki płacimy do gminy i powinna zachowywać się jak gospodarz i powiadomić kogo trzeba. Po kolejnej wizycie sprawę w końcu urzędnik zapisał w zeszycie, ale i tak to efektu nie przyniosło – utyskuje mieszkaniec.
A znak jego zdaniem jest potrzebny, bo to niebezpieczne miejsce.
– Od strony Charłupi takie ograniczenie wciąż jest, więc przydałaby się konsekwencja. Niektóre samochody i tak pewnie będą tu nadal pędzić, ale dla czystego sumienia powinno się to poprawić – nie wątpi mieszkaniec.
Po naszej interwencji sprawa ma być załatwiona. Tak zapewnia dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Sieradzu Robert Piątek, któremu zgłosiliśmy problem. – Trzeba to szybko naprawić i już – kwituje krótko.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?