Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojna o wyborcze plakaty. Sąd zdecydował

Paweł Gołąb
O kampanii z 2010 roku musi jeszcze pamiętać m.in. Andrzej Sroczyński

O kampanii z 2010 roku musi jeszcze pamiętać m.in. Andrzej Sroczyński
 Fot. Paweł Gołąb




Odbyła się kolejna odsłona w sporze o plakaty wyborcze, które w kampanii z 2010 roku o samorządowe stołki zawisły nielegalnie na przystankach sieradzkiej komunikacji miejskiej. Sprawa, która dotyczyła łącznie 10 osób, została dzisiaj rozpatrzona na posiedzeniu przez Sąd Rejonowy w Sieradzu. Decyzją Temidy postępowanie w każdym z przypadków zostało umorzone.


O sprawie, która publicznie wypłynęła dopiero w ostatnich dniach, napisaliśmy w dzisiejszym wydaniu „Nad Wartą”. Jak informowaliśmy, z jednej strony sporu stoi Agencja Artystyczno-Reklamowa „Punkt”, która w 2010 roku dzierżawiła powierzchnie reklamowe na wszystkich przystankach Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Sieradzu. Z drugiej znalazło się 10 niedoszłych i obecnych samorządowców, którzy w 2010 roku stanęli w wyborcze szranki. Sprawa, która ciągnęła się przez długie miesiące i w tym czasie była dwukrotnie umorzona, ostatecznie z urzędu trafiła do sieradzkiego Sądu Rejonowego. Ten wobec wszystkich osób postanowił ją umorzyć uzasadniając, że materiał dowodowy nie pozwala na stwierdzenie, że którykolwiek z ówczesnych kandydatów świadomie – osobiście czy zlecając innym – zawieszał materiały wyborcze w nielegalnych miejscach.

Sieradzcy radni miejscy Andrzej Sroczyński (SLD) i Mirosław Owczarek (Solidarni dla Sieradza), którzy znaleźli się w gronie wezwanych przed oblicze Temidy, decyzję SR przyjęli z zadowoleniem. Obydwaj podkreślali, że żadnych plakatów na przystankach nie wieszali i byli zszokowani, że sprawa trafiła aż do sądu.
Dyrektor „Punktu” Andrzej Grabowski, który nadal stoi na stanowisku, że komitety wyborcze kandydatów powinny ponosić pełną odpowiedzialność za materiały wykorzystywane w kampanii, nie zdecydował jeszcze, czy złożyć zażalenie od decyzji sądu, na co ma 7 dni. Zapowiada, że decyzję podejmie do końca tygodnia. Szerzej o sądowej batalii napiszemy w najbliższym „Nad Wartą”.

Poniżej artykuł z Nad Wartą z 11 stycznia:

Plakatowa wojna z polityką w tle w Sieradzu! Mimo że od ostatniej kampanii samorządowej minął już rok ze sporym okładem, w Sieradzu jej echa są wciąż słyszalne. Idzie właśnie o plakaty wyborcze ówczesnych kandydatów, które znalazły się w niewłaściwym miejscu – na przystankach sieradzkiej komunikacji miejskiej wydzierżawionych przez jedną agencji reklamowych. Sprawa, która właśnie ociera się o sąd, budzi emocje. Radni, którzy wywołali ją publicznie na ostatniej sesji wytykają firmie, że naraża miasto na śmieszność, bo problem jest małostkowy i nie wart nadanego jej wielkiego zachodu. Druga strona ostro ripostuje – nikt, a w szczególności ci, którzy chcą stanowić prawo, nie mogą się stawiać ponad nim. Nie ma więc co wylewać krokodylich łez, a z otwartą przyłbicą ponieść konsekwencje swoich działań.

Z jednej strony sporu stoi Agencja Artystyczno-Reklamowa „Punkt”. Z drugiej – 10 niedoszłych i obecnych samorządowców, którzy w 2010 roku stanęli w wyborcze szranki. W tej grupie jest m.in. Andrzej Sroczyński, radny miejski Sieradza z ramienia SLD, którego wzburzyło, gdy ostatnio dostał w sprawie wezwanie od Temidy (jak wszyscy na dzisiaj). W jego przypadku, jak zapewnia, chodzi o jeden plakat.

– Nie wiem, z jakiej racji jestem tak ciągany. Agencja miała wykupione przystanki, na jednym z nich znalazł się mój plakat, ale nie wiem, kto go tam umieścił. Może ktoś zdjął go ze słupa ogłoszeniowego i przewiesił? Ale agencja zrobiła zdjęcie i wniosła o moje ukaranie. Byłem już w tej sprawie wzywany na policję. Zeznałem, że tego nie zrobiłem i postępowanie zostało umorzone. Tak stało się zresztą dwukrotnie, ale jak widać nic to nie dało.

Radny na jednej z wcześniejszych miejskich sesji złożył interpelację w sprawie Punktu, by dowiedzieć się, ile agencja odpowiedzialna m.in. za organizację wyborów Miss Open Hair zarobiła w ostatnich latach na zleceniach od miasta. Na tej ostatniej, po otrzymaniu odpowiedzi, dopytywał prezydenta, dlaczego jest często wybierana przez urząd i czy jest konkurencyjna dla innych.

Radnemu SLD wtórował Mirosław Owczarek z opozycyjnych Solidarnych dla Sieradza, który również musi tłumaczyć w sprawie, co traktuje jako czystą złośliwość. – Być może agencja jest nieodpowiedzialna i nie powinna reprezentować miasta, skoro policja nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. A może jest inspirowana?

To już był kamyczek wrzucony do ogródka prezydenta miasta, który na przystankach był reklamowany wraz z innymi kandydatami Platformy Obywatelskiej. Bo to materiały wyborcze PO były zgodnie z porozumieniem z agencją na przystankach wywieszane.
Prezydent Sieradza Jacek Walczak wywołanie sprawy publicznie i do tego nie otwarcie uznaje za niesmaczne. Dla niego to nic więcej jak prywata, by odegrać się na agencji. – Takie metody nie są w porządku. Do tego to domniemywanie, że w sprawie jest trzecie dno – że ktoś ma interes w tym, by agencja, która jest wiarygodnym partnerem, występowała przeciwko radnemu. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jeżeli rozwiesza się wyborcze plakaty, trzeba wiedzieć, w których miejscach można to robić, a gdzie jest wymagana zgoda. Jeśli się nie wie, trzeba ponosić tego konsekwencje.

Andrzej i Małgorzata Grabowscy, właściciele „Punktu” wzburzeniu radnych się dziwią. – Ordynacja wyborcza określa jasno, gdzie wolno wieszać materiały związane z wyborami, a pełną odpowiedzialność za wszelkie uchybienia ponoszą poszczególne komitety. Nie może być tak, że osoby, które chcą stanowić prawo, jawnie je łamią. A w tej sprawie zainteresowani czują się ponad nim, komitety wyborcze kpiły sobie z pism do nich kierowanych i nikt nie widział winy w swoim postępowaniu.

Jak tłumaczą, agencja miała podpisaną umowę na obsługę paneli reklamowych znajdujących się na wszystkich sieradzkich przystankach MPK. – Każdy zainteresowany mógł zwrócić się do nas bezpośrednio. A jeśli zgłosiłby się do urzędu czy MPK, zostałby do nas skierowany. Już w poprzedniej kampanii samorządowej były podobne sytuacje, ale po interwencji w straży miejskiej niewłaściwe materiały z przystanków zostały pozdejmowane i był spokój. Żeby zapobiec takim sytuacjom, już we wrześniu przed wyborami 2010 roku zadzwoniliśmy do wszystkich komitetów z informacją, że powierzchnie reklamowe na przystankach są do dyspozycji każdego zainteresowanego. Nie dzieliliśmy polityków na prawicę czy lewicę. Zgłosiła się tylko Platforma.

Ale w trakcie kampanii, jak wskazują właściciele Punktu, chętnych do reklamowania się na przystankach było już więcej i to z każdej opcji politycznej – od prawa do lewa. Niektórzy zakleili panele tak, że nie dały się w pełni oczyścić i te zostały zniszczone. Tym razem powiadomieni strażnicy miejscy kazali zwrócić się ze sprawą do policji. Z funkcjonariuszami został zrobiony obchód i dokumentacja fotograficzna, ale na finał konfliktu przyszło czekać długo.
– Policja umorzyła sprawę, bo potraktowała ją z kodeksu wykroczeń, a komitety jak jeden mąż się wyparły. Na początku ubiegłego roku zwróciliśmy się więc do prokuratury z zawiadomieniem o popełnieniu wykroczenia. Ale policja tym razem odpowiedziała, że nie ma mowy o wykroczeniu, bo sprawa powinna być traktowana z mocy ustawy i znów ją umorzyła. Zapętlili się tak, że postanowiliśmy powiadomić komendanta wojewódzkiego policji. I pewnie to poskutkowało. Do sądu sprawa trafiła już z urzędu, a nie z naszego powództwa – wskazują Grabowscy, którzy o wezwaniach do Temidy dowiedzieli się od nas. 

W sprawie zamierzają występować w roli oskarżycieli posiłkowych. – Nie ma znaczenia, czy plakat był jeden czy więcej. Nikogo nie możemy przecież traktować inaczej. I nie chodzi o pieniądze. Jeżeli sąd zapyta nas o zdanie poprosimy, by ewentualne finansowe kary skierować na cele społeczne.


od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto