Burmistrz Błaszek Piotr Świderski miał pomysł, by stare i zardzewiałe witacze, tak zwane słoneczka wymienić na porządne wizytówki gminy. Wystąpił więc w dobrzej wierze do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o zgodę albo na odnowienie istniejących, albo na zastąpienie nowymi witaczami. Nie ukrywa zdziwienia odpowiedzią. Dowiedział się, że zarządca drogi nie wyda zgody. Chyba, że gmina zapłaci jak za reklamę.
–_ Uznali, że to reklama i policzyli nam cztery złote za metr kwadratowy. To by dawało jakieś dwanaście, czternaście tysięcy złotych rocznie _– wylicza burmistrz Świderski.
Samorząd rozważa więc inne rozwiązanie. Wyjdzie z witaczami poza pas drogowy i jurysdykcję GDDKiA. Na prywatne pola.
Także gmina Wróblew chciała mieć ładne witacze, ale GDDKiA uznała, że to reklama i trzeba za nią płacić. Gmina ma więc wizytówki, ale tylko przy drogach powiatowych. Tam postawiono je za symboliczną złotówkę opłaty dla Zarządu Dróg Powiatowych w Sieradzu.
– Taki witacz świadczy o gminie. Jak witacz porządny, to i gmina porządna – uważa wójt gminy Wróblew Tomasz Woźniak.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi przekonuje, że tylko trzyma się litery prawa. Jeśli cos nie jest znakiem drogowym, to jest reklamą. A skoro reklama, to trzeba płacić. Do tego umieszczanie reklamy poza terenem zabudowanym nie jest dopuszczalne.
_– Poza terenem zabudowanym kategorycznie odmawiamy. Jeśli jest to teren zabudowany istnieje możliwość umieszczenia takiego witacza, ale Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego musi ocenić czy nie wpłynie to negatywnie na bezpieczeństwo _– tłumaczy Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału GDDKiA.
Nie ukrywa, że zarządca drogi krajowej w ogóle niechętnie odnosi się do witaczy. I samorządy mogą się spodziewać, że będą otrzymywać pisma nakazujące rozbiórkę istniejących tablic.
_– Będziemy dążyli do tego, by likwidować to, co może przeszkadzać przy drodze _– twierdzi rzecznik.
Odnośnie pomysłu burmistrza Błaszek, żeby witacze ustawić nie w pasie drogowym a na polach rolników, GDDKiA też ma coś do powiedzenia. Wprawdzie, jak podkreśla Maciej Zalewski, poza pasem drogowym kończy się jurysdykcja dyrekcji, ale nie wpływ na to co jest przy drodze.
– Możemy wystąpić do nadzoru budowlanego, a ten może nakazać rozbiórkę, jeśli taki obiekt może zagrażać bezpieczeństwu _– wyjaśnia rzecznik. _– Stosujemy to w przypadkach, gdy na przykład przy drodze jest agresywna, świetlna reklama rozpraszająca uwagę kierowców.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?