Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal z konkursem, wraca nadzieja chorych

Paweł Gołąb
– Będziemy się starać o kontrakt na 200 procent – zapewnia Joanna Tęsiorowska, ordynator oddziału gruźlicy i chorób płuc w sieradzkim szpitalu
– Będziemy się starać o kontrakt na 200 procent – zapewnia Joanna Tęsiorowska, ordynator oddziału gruźlicy i chorób płuc w sieradzkim szpitalu Fot. Paweł Gołąb


Sieradzki szpital ma szansę, by odzyskać kontrakt na domowe leczenie pacjentów z ciężką niewydolnością oddychania.



Nieoczekiwany obrót przyjęła sprawa ośrodka domowego leczenia tlenem, który do końca roku działał w strukturach sieradzkiego szpitala. Dramat związany z zabraniem placówce kontraktu, co przeraziło pacjentów z ciężką niewydolnością oddychania obawiających się, że stracą właściwą opiekę, przerodził się w farsę. Łódzki szpital, który wygrał konkurs, po niecałym miesiącu z przejęcia „sieradzkich” chorych się wycofał. Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiada rozpisanie nowego wyścigu ofert. Sieradz, który z utratą kontraktu się nie pogodził, zamierza do niego z oczywistych względów wystartować. Jeśli wygra, wszystko będzie po staremu. Po co więc to wszystko było? Jednej odpowiedzi nie ma.

Przypomnijmy, pacjenci zakwalifikowani do domowego leczenia korzystają z koncentratorów tlenu refundowanych przez NFZ, które otrzymują do swojej dyspozycji. Są do nich „podłączeni” przez kilkanaście godzin dziennie, dzięki czemu przez resztę doby mogą funkcjonować samodzielnie. Terapia przewiduje też stałą specjalistyczną opiekę osób, które dojeżdżają z ośrodka. Ten sieradzki swoim zasięgiem obejmował kilka powiatów naszego regionu: sieradzki, zduńskowolski, wieruszowski i wieluński. W ostatnim czasie pod jego opieką znajdowało się 21 osób. Po nowym roku zostali odesłani do Łodzi. To w sieradzkim szpitalu wywołało ogromne oburzenie i niepokój. Lekarze i pacjenci w zapowiedzi Funduszu, że dla zainteresowanych nic się nie zmieni – bo zmianie uległ jedynie świadczeniodawca i chorzy nadal będą pod opieką, tyle że ze strony Wojewódzkiego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w Łodzi – wcale nie uwierzyli. Walczyli śląc protesty. I – na co wszystko wskazuje – wygrali, tyle że pomogła zaskakująca decyzja łódzkiego szpitala. Ten postanowił się bowiem wycofać. 

– Szpital w Łagiewnikach w styczniu postanowił nie podpisać umowy i wycofać się ze wszystkich zobowiązań, które nakłada na niego wygrana w konkursie – potwierdziła nam Anna Leder z Biura Prasowego łódzkiego NFZ. – Tak skandaliczna sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Szpital tłumaczył, że wziął udział w konkursie, by zapewnić opiekę „swoim” kilku pacjentom z sieradzkiego. To zdumiewające tłumaczenie, bo placówka złożyła ofertę na całą kwotę przewidzianą w tym konkursie, a więc wielokrotnie przekraczającą koszt opieki nad tymi pacjentami. Zdumiewa także, że nie mogły się ze sobą porozumieć w tak ważnej sprawie dwa szpitale mające ten sam organ założycielski, choć istnieją szybkie i skuteczne rozwiązania prawne, które są im znane i z których mogły skorzystać z korzyścią dla pacjentów.

Dyrektor łódzkiego centrum Janusz Kazimierczak na pytanie, dlaczego szpital zrezygnował, podaje inne tłumaczenie. – Zdecydowaliśmy, że jednostki będące w gestii tego samego właściciela nie powinny ze sobą konkurować – mówi podkreślając, że placówka ma pod domową opieką 430 pacjentów z ciężką niewydolnością oddychania.

Jak informuje NFZ, ponieważ na rozpisanie nowego konkursu fundusz potrzebuje czasu, do końca marca pacjentom korzystającym z tlenoterapii domowej bezpłatną opiekę w domu zapewniać będzie Łódź. Kto nowy wyścig o świadczenie wygra, ten przejmie ich od 1 kwietnia. 

– Będziemy się starać o kontrakt na 200 procent – zapewnia Joanna Tęsiorowska, ordynator oddziału gruźlicy i chorób płuc w sieradzkim szpitalu, która o przełomie w sprawie dowiedziała się od nas. – Dla ludzi, których nie stać na koszty koniecznego w razie choćby naprawy aparatu przejazdu nawet i 140 kilometrów, ta usługa przestała być dostępna. Żadnych ośrodków nie powinno się zamykać, wręcz przeciwnie, trzeba tworzyć ich więcej. Urzędnicy powinni służyć ludziom, a nie odgrywać rolę Boga – podkreśla przyznając, że i zachowanie łódzkiego szpitala było w tej sprawie nierozsądne.

Jak w newralgicznym czasie radzili sobie pacjenci? Jak wskazuje Joanna Tęsiorowska, niektórzy słysząc o zmianach oddali koncentratory i wynajmowali je prywatnie, co stanowi koszt 150-200 zł miesięcznie. Niektórzy, bo sieradzki szpital na zwrot urządzeń nie nalegał, korzystali z nich nadal.


od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto