W nocy podróżnym pozostają tylko perony, a bilety muszą kupić w pociągu, bo kasy również są zamknięte.
Poprzednio jako receptę na rozwiązanie problemu pasażerów, którzy nie mają się gdzie schronić przed zimnem, jeden z dyrektorów PKP podał uruchomienie... szybkiej kolei i zatrudnienie ochroniarzy. Zdumiało to pasażera notorycznego, czyli korzystającego codziennie z tej komunikacji. Dorzucił garść szczegółów o funkcjonowaniu sąsiednich dworców. I zastanawia się, dlaczego pasażerowie wobec takiego molocha jak PKP są bezradni.
Jacek Derwisiński, zastępca dyrektora do spraw handlowo- -eksploatacyjnych Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Warszawie, powiedział nam, że dopóki nie będzie stworzonych warunków rynkowych dla istnienia w Sieradzu poczekalni, jak i w przeszłości baru, dopóty nic się na tym dworcu nie zmieni. Przydałby się też ochroniarz do pilnowania mienia.
- Potrzebne są pieniądze na rewitalizację linii kolejowych, by ludzie przesiedli się na szybkie koleje. Dokąd tak się nie stanie, to sytuacja będzie się pogarszać - podsumował dyrektor Derwisiński.
Jego wypowiedź w "Dzienniku Łódzkim" przeczytał wspomniany pasażer notoryczny. Nie pozostawił suchej nitki na jednym z szefów kolei.
- Jestem klientem PKP na trasie Sieradz - Łódź od wielu lat i tę odpowiedź uważam za kpinę. Pan dyrektor sugeruje, że poczekalnia w Sieradzu może zaistnieć, dopiero gdy zatrudni ochroniarza, a szybka kolej dotrze do miasta, czyli nic się nie da zrobić. A na stacjach w Pabianicach i Zduńskiej Woli nie ma ochroniarzy, nie dociera też szybka kolej, a poczekalnie są, jest nawet bar (Zduńska Wola). Pewno chodzi panu dyrektorowi o to, by sieradzki dworzec wyglądał jak ten w Łasku (zabity deskami). Pan dyrektor będzie miał mniej pracy, a pieniądze te same. Osobną sprawą jest, jak te poczekalnie funkcjonują. Na przykład 20 grudnia chciałem jechać ze Zduńskiej Woli pociągiem o godzinie 20.21 do Łodzi. Pociąg był opóźniony o 60 minut. O godzinie 21.05 do poczekalni weszła miła pani kasjerka i wyprosiła mnie, gdyż zgodnie z zarządzeniem dyrekcji, poczekalnia jest czynna do 21. Na spóźniony pociąg czekałem namrozie (-5 st. C) jeszcze pół godziny. Oprócz mnie na peronie stało jeszcze 7 osób, które też próbowały dostać się do budynku dworca. Czy to także da się wytłumaczyć ochroniarzem i szybką koleją? Szanowny panie ministrze Grabarczyk, jak długo jeszcze ma pan zamiar tolerować takich "kpiarzy"?
Zapytaliśmy więc szefa resortu infrastruktury, któremu podlegają koleje, dlaczego zgadza się na to, by dworce były nocą zamknięte, choć rozkłady jazdy przewidują o tej porze pociągi. I dlaczego dla PKP ważniejsze są oszczędności niż pasażerowie, z których żyje?
W imieniu ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka wypowiedział się rzecznik Mikołaj Karpiński. Przyznał, że nie ma rozeznania, bo po naszej interwencji zaczynają się dopiero przyglądać dworcom i poczekalniom.
- Ustalamy, w jakich godzinach dworce są czynne i kiedy są zamykane oraz jakimi zasadami kierują się ci, którzy w tych sprawach podejmują decyzje - twierdzi Mikołaj Karpiński.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?