MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rzecznik ostrzega: Żerują na łatwowierności i kręcą spiralą zadłużenia

Anna Sikora
Joanna Gauza, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta
Joanna Gauza, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumenta Anna Sikora
Powiatowa rzeczniczka praw konsumenta ostrzega przed pośrednikami finansowymi, którzy żerują na łatwowierności klientów. Pobierają przy tym ogromne opłaty, a umowy, które dają do podpisania są zagmatwane. Sprawy poszczególnych klientów trafiły już na policję.

Powiatowa rzeczniczka praw konsumenta ostrzega przed pośrednikami finansowymi, którzy żerują na łatwowierności klientów. Konsultanci jednej z firm, która działa na terenie Sieradza, oferują między innymi konsolidację kredytów. Odbiorcą ofert najczęściej są osoby, które wpadły w spiralę zadłużenia i chcą na dogodnych warunkach scalić swoje długi. Niestety, za ogromne pieniądze. W jednym przypadku firma zażądała od klientki 8 tys. zł. Zawierane umowy są pełne nieścisłości i dają możliwość nadużyć. Klient często nie zostaje poinformowany o tym, ile wyniesie go konsolidacja i pośrednictwo, a jeżeli nie ma pieniędzy by za nie zapłacić, przedsiębiorca pokryje je z dodatkowo udzielonego lub podwyższonego już istniejącego kredytu, zwiększając w ten sposób trudności płatnicze klientów.
- Wysokość kosztów nie jest ustalona między stronami, nie jest przedmiotem negocjacji. Cena nie jest podana wprost _– mówi Joanna Gauza, rzeczniczka praw konsumenta. – Koszty są bardzo wysokie, a o nich klienci dowiadują się po fakcie. Ze znanych mi przypadków, koszty są proporcjonalne do wysokości zadłużenia. Ta proporcja jest bardzo wysoka. W jednej sytuacji mowa o 8 tys. zł, gdy długi klientki wynosiły 25 tys. A przez to rośnie zadłużenie._

Zagmatwane umowy

Osoby szukające pomocy przy konsolidacji zadłużenia, otrzymują umowę, w której zawarte są postanowienia nie zasługujące na ochronę prawną. Mianowicie klient ma zapłacić, nawet gdy pośrednik nie znajdzie dla niego usługi.
- Konsument zawierając taką umowę zobowiązany jest do zapłaty za pozyskanie dla niego wszystkich ofert finansowych, w tym również odmownych – wyjaśnia rzeczniczka.

Konsumenci ponadto przy podpisywaniu umowy z pośrednikiem dostają niekompletne dokumenty. Umowa powołuje się na załączniki, które klientowi nie zostają wydane.
- Konsumenci nie wiedzą co podpisują i jakiej treści są załączniki, na które powołuje się umowa. Przy niekompletności dokumentów nie można stwierdzić na jakich warunkach transakcja zostanie zawarta. Ponadto umowa mówi o „dodatkowych usługach optymalizacji finansowej”, jednak nie jest wyjaśnione w niej, o jakie usługi chodzi. Jeśli chodzi o wynagrodzenia dla pośrednika, to umowa też mówi, że decyzja o nim zawarta jest w załączniku. A tego dokumentu klient nie dostaje. Ponadto, umowa nie dość, że jest sporządzona w sposób nieczytelny i niezrozumiały, to jeszcze wskazuje niewłaściwe przepisy kodeksu cywilnego. Mają one na celu wskazanie konsumentowi, że umowa jest zgodna z przepisami prawa. Natomiast przepisy, na które się finansista powołuje, nie są związane z przedmiotem umowy.

Rzeczniczka uczula na podpisywanie tego typu umów i podkreśla, jak ważne jest ich czytanie, zwłaszcza gdy w grę wchodzą nasze finanse. Często tak jest, że to co mówią konsultanci różni się od tego, co zjawia się w umowie.
- Jeżeli nie będziemy czytać umów, to nadal będziemy powielać te same błędy i wpadać dalej w spiralę zadłużenia. Nie uzyskując dla siebie pomocy finansowej – dodaje Joanna Gauza. – Jeżeli nie rozumiemy niektórych punktów umowy, to dopytajmy, albo przyjdźmy do rzecznika praw konsumenta. Niefrasobliwość może dużo kosztować.
Kredyty „na trzeciego”

Jednak na tym nie kończy się „pomysłowość” pośredników. Po naszym artykule do rzeczniczki praw konsumenta zgłosiły się kolejne, pokrzywdzone osoby.
- Biuro pośrednictwa działa według schematu, szuka oferty kredytowej wśród banków, z którymi ma zawarte umowy _– wyjaśnia rzeczniczka praw konsumenta. - _Jeżeli bank stwierdzi, że klient nie posiada zdolności kredytowej, to pośrednik prosi klienta, żeby przedstawił osobę trzecią, która dla niego weźmie pożyczkę. Te osoby znajdują kogoś z grona swoich krewnych i te osoby były weryfikowane przez bank telefonicznie.

Podczas rozmowy znajomy osoby, która chce wziąć kredyt, musiał odpowiedzieć na kilka pytań. Na przykład jakie ma wykształcenie, gdzie pracuje, czy ile zarabia. Jednak odpowiedzi wcześniej były przygotowane… przez pośrednika. Wszystko to, aby kredyt został przyznany.
- Te osoby nie mówiły swoich danych faktycznych – dodaje rzeczniczka. - Miały napisane przez pośrednika informacje, które mają powiedzieć. Wszystko oczywiście w dobrej wierze, aby pomóc osobie bliskiej, która nie ma zdolności kredytowej.

Osoba trzecia była informowana, że pożyczka będzie na niego zapisana tylko przez miesiąc, a później zostanie przepisana na osobę, która faktycznie znalazła się w potrzebie. Tak się, oczywiście, nie działo.
- Gdy osoba została zweryfikowana pozytywnie, to pośrednik wręczał jej nie jedną, a kilka umów, czasami w jednym dniu, czasem po kilku dniach – dodaje Joanna Gauza. - A tłumaczone to było w sposób absolutnie pokrętny, że trzeba tyle podpisów, aby faktyczny kredytobiorca był wpisany. A im więcej bank udzielał pożyczek, tym większe prowizje ściągał pośrednik. Wychodziło w końcu, że te osoby, które chciały pieniądze, dostały je od członka rodziny, który zgodził się na miesiąc wziąć kredyt. Ale tylko te osoby trzecie figurują w dokumentacji bankowej i są dłużnikami. Pożyczki nigdy nie przechodzą na faktycznie zainteresowanych, bo te osoby przecież zostały zweryfikowane jako niemające zdolności kredytowej.

Na koniec jest więc tak, że tylko dwie strony wychodzą na korzyść. Osoba, która chciała kredyt i dostała pieniądze z rąk członka rodziny i pośrednik. Osoba trzecia, która zgodziła się wziąć pożyczkę… zostaje z ogromnym długiem.

Już kilka osób szukało pomocy w urzędzie i ciągle zgłaszają się nowe. Po oficjalnych wezwaniach rzeczniczki, na które omawiana firma nie odpowiedziała, dwóm pokrzywdzonym udało się zerwać niekorzystną umowę. Rzecznik praw konsumenta w obronie klienta może wysłać wezwanie do przedsiębiorcy, a brak odpowiedzi na dokument, uznawany jest za wykroczenie. A to już podlega karze grzywny.
- Jeżeli uruchamiam czynności wyjaśniające, to w ostateczności jestem zmuszona do korzystania z pomocy policji. A to już pomaga.

Biuro powiatowego rzecznika praw konsumenta znajduje się w starostwie powiatowym, w pokoju 305. Rzecznik przyjmuje od poniedziałku do piątku, w godzinach 7:30 - 15:30. Telefon: (43) 822-73-59.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto