Iwona Kaźmierska - Małyska z Lewicy pozwała w trybie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego. Sąd oddalił powództwo

Jarosław Kaczyński w swojej wypowiedzi wyraził sprzeciw dla poparcia filmu Agnieszki Holland, uznając, że jest to antypolskie działanie.

- Jarosław Kaczyński jest osobą, która posiada ogromny autorytet wśród pewnej społeczności. Przekazywanie takich informacji społeczeństwu powoduje wywoływanie negatywnych emocji. W konsekwencji moja klientka i jej kampania spotyka się z negatywnym odbiorem - argumentowała Paulina Ferfet - Majewska, mecenas

Kandydatka chciała, by Jarosław Kaczyński sprostował swoje wypowiedzi i za nie przeprosił za pomocą mediów. Sąd oddalił jednak powództwo w całości argumentując, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego ma charakter opinii o filmie i jest to jego osobisty pogląd, który w żaden sposób nie wpływa na kampanię wyborczą kandydatki. Tym bardziej, że polskie społeczeństwo ma podzielone opinie w kwestii kryzysu uchodźczego i wiele osób popiera działania rządu tj. m.in. budowa muru na granicy z Białorusią.

- Wnioskodawczyni w żaden sposób nie zakwestionowała, że w wypowiedziach uczestnika znajdują się nieprawdziwe informacje dotyczące jej kampanii wyborczej czy programu wyborczego komitetu, który reprezentuje. Te zarzuty dotyczą jej dóbr osobistych. Nie mogą być one podnoszone w ramach trybu wyborczego tylko w ramach powództwa cywilnego - mówił Antoni Susek, przewodniczący składu sędziowskiego.

Iwona Kaźmierska - Małyska nie kryła niezadowolenia z postanowienia sądu w Sieradzu.

- Sąd stwierdził, że Jarosław Kaczyński wydał opinię o filmie. Moim zdaniem jest to opinia o ludziach, którzy ten film obejrzeli. Nie zgadzam się na uzasadnienie i będę składać zażalenie - mówiła kandydatka.

Na złożenie apelacji ma 24 godziny.