Chciał wyłudzić górę kasy. Na szczęście bez powodzenia

Sprawca zadzwonił do 77-latki i przytłumionym głosem podał się za jej zięcia. Kobieta chcąc się upewnić, kto dzwoni, podała jego imię, które oszust skwapliwie potwierdził. Potem – jak informuje rzecznik sieradzkiej policji - pożalił się, że wraz z żoną miał wypadek i został zatrzymany przez policję. Rozłączył się, ale kilka minut później telefon zadzwonił ponownie. Tym razem już inny mężczyzna podał, że zięć i córka kobiety spowodowali wypadek, ale może się da coś załatwić, by uniknęli odpowiedzialności. Rozłączył się szybko, a w kolejnym wykonanym telefonie sprecyzował, że za 40 tys. zł zadziała z prokuratorem tak skutecznie, że bliscy sieradzanki zostaną zwolnieni.
Kobieta przyznała, że ma tylko część tej kwoty. Oszust po chwili obniżył stawkę do 35 tys. zł, a nadal brakującą kwotę nakazał kobiecie pożyczyć. Sieradzanka po rozmowie postanowiła jednak zadzwonić do syna, by upewnić się, że wypadek faktycznie miał miejsce. Ten szybko ustalił, że zięć z siostrą są w domu. Oszust po kilkunastu minutach zadzwonił ponownie. Gdy usłyszał o telefonie do syna, szybko się rozłączył.
Rzecznik sieradzkiej policji Paweł Chojnowski przyznaje, że próby podobnych oszustw mają systematycznie miejsce, ale z drugiej strony z satysfakcją stwierdza, że dzięki nagłaśnianiu tych spraw w mediach żaden z mieszkańców powiatu sieradzkiego pomimo kilkunastu takich prób w ostatnim czasie nie dał się nabrać. - W razie podobnego telefonu, prośby o pieniądze na okazyjny zakup samochodu czy na pilną operację, zadzwońmy do innego członka rodziny, aby potwierdzić wersję dzwoniącego. – radzi. - W razie jakichkolwiek wątpliwości warto też natychmiast skontaktować się z oficerem dyżurnym policji pod numerem telefonu 997 lub 112, który podpowie co trzeba dalej zrobić.