Wróćmy jednak do początku lipca 2005 roku. - Odrestaurowaliśmy wieżyczkę zwaną sygnaturką - mówił wówczas kapłan. - Wieżyczka znajduje się na starej części kościoła. Wymieniliśmy poszycie wieżyczki, kopułę, która jest obecnie miedziana i odnowiliśmy dzwon.
Dzwon, o czym zapewne niewielu parafian wie, pochodzi z roku 1673 i ma nazywa się Łazarz. Mówi o tym inskrypcja na nim wyryta. Za odnowienie Łazarza odpowiedzialny był Kazimierz Woźniak.
Do sygnaturki, na sam jej szczyt, ksiądz Grzegorz Drzewiecki włożył miedzianą tubę. - Wewnątrz jest nasze przesłanie do potomnych - mówi kapłan 2 lipca 2005 roku. - Jeśli ktoś otworzy tubę za kilkaset lat znajdzie tam arkusz papieru z podpisami parafian, monety z wizerunkiem Jana Pawła II, krzyżyk srebrny oraz jedno z wydań naszej gazety - Dziennika Łódzkiego.
Przystańmy na chwilę przy historii świątyni w Męce, obok której znajduje się potężny, wiekowy dąb. Podobno pod drzewem nabożeństwo odprawiał św. Wojciech. Pierwszy kościół zbudowali tam, w połowie wieku XII kanonicy regularni laterańscy. Po około 200 latach wzniesiono nową świątynię. Wybudowała ją ks. Jan Stryjski herbu Doliwa. W kosztach powstania kościoła partycypował też król Władysław Jagiełło. Następna świątynia powstała dzięki darowiźnie biskupa krakowskiego Jana Trzebickiego, który urodził się na terenie parafii. Prace budowlane zakończono w 1691 roku. W 1722 roku świątynię konsekrował biskup Franciszek Kraszkowski. Za to w 1870 roku kościół odnowiono. W latach 1949-1951 przebudował kościół, ciepło przez starszych parafian wspominany ks. Stanisław Szatko pochodzący z Firlejowa koło Lwowa. Zachowała się po nim kronika parafialna. W owej kronice czytam, że podczas remontu znaleziono, w roku 1949, skarb. "Przy kopaniu fundamentu pod pierwszy filar wykopano flaszkę leżącą około 70 cm pod pod powierzchnią podłogi, w której było około 40 sztuk złotych monet - pisze ksiądz Stanisław Szatko. - Zanim majster się zorientował robotnicy rozbili flaszkę, parę sztuk zabrali, a 30 sztuk oddali piszącemu. Były to holenderskie monety z czystego złota z lat 1728-1788, razem ważyły 110 gramów. Kilka miesięcy trzymałem ten skarb u siebie, dziękując Opatrzności za ta niespodziewaną pomoc przy budowie. Niestety, za wielu było świadków, zaczęły krążyć przesadzone opowieści, wlazł w tę sprawę Urząd Bezpieczeństwa, który wynalazł paragraf, że wszelkie wykopane skarby należą do państwa. Zgłosiłem więc ten skarb w starostwie. Przyjechali z muzeum w Łodzi urzędnicy z dyrektorem Konradem Jażdżewskim protokolnie oddałem 30 monet do tegoż muzeum".
Ostatni generalny remont przeprowadził wspomniany ks. kanonik Grzegorz Drzewiecki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?