Walentynkowa zbiórka krwi w Sieradzu. Monika Świątek w punkcie krwiodawstwa, który działa w sieradzkim szpitalu, nie mogła się pojawić z mężem, bo ten przebywa obecnie za granicą. Towarzyszył jej więc szwagier Krzysztof Węsierski, za przykładem którego zresztą sama stała się honorowym krwiodawcą.
- Krew przez 25 lat oddawał także mój tata, postanowiłam więc w końcu i ja spróbować – wyjawia mieszkanka Ostrowa w gminie Brzeźnio, a pan Krzysztof, który krew oddał już 14 razy dopowiada, że to wręcz wciągające. – Bo to niezwykle sympatyczne. Oddawanie krwi nic nie kosztuje, a wiele może pomóc. To naprawdę coś pięknego.
Do akcji, mimo że drugiej połówki aktualnie nie ma, włączył się w Walentynki także Damian Klimczak z Sieradza. Dla niego był to już kolejny raz, a zachęcony został przez kolegę. - … i bardzo mi się to spodobało. Oddawanie krwi nic nie boli, a pomaga potrzebującym.
Nie zabrakło i zakochanych par, do których w pierwszym rzędzie była skierowana walentynkowa akcja. – Ten szczególny dzień nas zachęcił, ale przede wszystkim to, że chcemy pomagać innym – uzasadniali zduńskowolanka Ania i sieradzanin Mateusz.
Zdaniem Ani takie wspólne oddawanie krwi jest wyjątkowo miłe. - Można potrzymać się za rękę i dodać otuchy. Stres całkowicie mija i jest po prostu lepiej.
Mateusz przytakuje i z uśmiechem podkreśla, że jest jeszcze jeden pozytywny aspekt takiej akcji. – Krew od zakochanych jest przydatniejsza. Bo to krew pierwszej klasy!
Nie wątpi w to Anna Szeremeta z sieradzkiego punktu krwiodawstwa. – Ta krew jest lepsza, bo bije prosto z serca, no i ma w sobie więcej endorfin, czyli hormonów szczęścia – nie kryje uśmiechu.
Walentynkowa zbiórka krwi w Sieradzu przyniosła prawie osiem litrów tego życiodajnego płynu. Do akcji włączyło się 17 osób.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?