Wyłudzenia według Janusza Nowackiego, który zgłosił sprawę, miała dokonać pracownica stowarzyszenia Pro Futuro rozprowadzającego owoce po promocyjnej cenie. Jak zapewniał, kobieta podsuwała mu przy sprzedaży jabłek do podpisania listy, co wzbudziło jego wątpliwości. A gdy na jednej z nich wypatrzył nazwisko obecnego prezydenta-elekta, doszedł do wniosku, że nieświadomie poparł kandydata PiS.
Pracownica stowarzyszenia przekonywała, że cała sprawa była wymysłem i kompletnym nieporozumieniem. Bo osoby korzystające z pomocy podpisywały listy, ale służące tylko wewnętrznym rozliczeniom, by fundacja miała potwierdzenie, gdzie i w jakiej ilości trafiło wsparcie.
Po zgłoszeniu sieradzanina, co miało miejsce w marcu, miejscowa policja wszczęła dochodzenie pod nadzorem prokuratury. Po paru miesiącach podjęto decyzję o jego umorzeniu. W uzasadnieniu podano, że nikt inny z przesłuchanych kupujących żadnych wyborczych dokumentów nie widział, a jego podpisu nie znaleziono na listach poparcia dla Andrzeja Dudy złożonych oficjalnie przez komitet kandydata. Nazwisko sieradzanina widniało jedynie na listach związanych ze sprzedażą jabłek.
Janusz Nowacki nie ukrywa rozczarowania takim finałem sprawy, ale uznaje ją za zakończoną. – Wyszło, że wszystko sobie wymyśliłem. Zastanawia mnie także, czemu wyjaśnianie sprawy musiało trwać aż tak długo. Ale sprawę już zostawiam, bo nie zamierzam się odwoływać.
Robert Przybyła, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Inicjatyw Obywatelskich „Pro Futuro”, który od początku stał za swoją pracownicą, takiego rozstrzygnięcia się spodziewał. – Wiedziałem od początku, że nic takiego nie mogło mieć miejsca i teraz dostaliśmy tego potwierdzenie. Nie było tu czego szukać, byłem więc przez cały czas spokojny.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?