Setne urodziny sieradzanki Marianny Kurek

Setne urodziny sieradzanki. Jaką receptę na tak długie życie ma jubilatka? Marianna Kurek nie ma dobrych wieści dla miłośników wszelkich używek. – Nie wolno pić wódki, palić papierosów i powinno się stronić od kawy. No i do tego nie jeść żadnych kwaśnych rzeczy – podaje stulatka, która zachowała w pamięci wiele szczegółów ze swojego życia. Ale niektórymi, jak tymi z czasów wojny, nie chce się za bardzo dzielić. – Na moich oczach rozstrzeliwano ludzi. Lepiej nawet tych czasów nie wspominać.
Już po wojnie obecna stulatka imała się różnych zawodów. Jak podaje, pracowała na kolei jako bileterka, w miejskiej pralni, a także w służbie zdrowia. Na stare lata jubilatka urodzona w gminie Łyszkowice pod Łowiczem (- w domu była nas dziesiątka, a tylko ja środkowa już zostałam – podaje), trafiła do sieradzkiego DPS, bo… - zawierzyłam opiekunom, wykorzystali mnie i ostatecznie znalazłam się tutaj. Ale zadowolona jestem, bo jest mi dobrze.
Setne urodziny sieradzanki, która nie ma niestety najbliższej rodziny, obchodzono hucznie. Na uroczystości zorganizowanej w świetlicy DPS-u pojawiły się władze powiatu sieradzkiego i miasta, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz przedstawiciele Bankowca od kierownictwa po jego mieszkańców.
- Aż mi się wierzyć nie chce, patrząc na jubilatkę, że ma pani sto lat – kierował pod adresem bohaterki uroczystości starosta sieradzki Dariusz Olejnik, który wystąpił w roli gospodarza, bo DPS-em administruje powiat.
A pani Marianna potwierdziła po raz kolejny (wcześniej na widok wyciąganych z toreb dziennikarskich kamer, aparatów i mikrofonów rzuciła żartobliwe „a macie moją zgodę?”), że poczucie humoru wciąż nie jest jej obce. – Mam, mam. Naprawdę!
Setne urodziny sieradzanki. Był to drugi tak szacowny jubileusz, który obchodzono w sieradzkim DPS. Poprzednia uroczystość zorganizowana z podobnej okazji odbyła się 10 lat temu.