Schorowany sieradzki spółdzielca nie ma gdzie odpocząć przed wejściem na IV piętro

- Nie mam pół żołądka i dwunastnicy. Chodzę codziennie do hospicjum i chciałbym odsapnąć trochę jak stamtąd wracam. Nie będę przecież biegał po innych ławkach - mówi z wyrzutem pan Andrzej, mieszkaniec II klatki bloku przy ul. Łokietka 21 w Sieradzu. - Ja mam pierwszą grupę inwalidzką, sąsiad drugą, a jeszcze kolejny nie ma nogi. To nic nie znaczy?

Prezes Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej Stefania Gąsiorowska potwierdza, że wcześniej, jeszcze na etapie zagospodarowania osiedli, ustawiano ławki pod większością klatek. Tak było również w budynku przy Łokietka 21. Kilka lat temu na wniosek mieszkańców drugiej klatki tego bloku ławkę jednak usunięto z powodu osób gromadzących się pod oknami, które poprzez niewłaściwe zachowanie zakłócały spokój mieszkańcom, w ciągu dnia i w nocy. W minionym roku z wnioskiem o przywrócenie ławki wystąpił nasz Czytelnik.

- Z uwagi na wcześniejszy przebieg zdarzeń i przyjętą obecnie praktykę, administracja przeprowadziła ankietę wśród mieszkańców tej klatki - informuje prezes SSM. - Na 15 mieszkańców wypowiedziało się 11, z czego 6 było przeciwnych, 5 za, 4 nie udzieliło odpowiedzi lub nie zastano ich w domu.

W marcu tego roku spółdzielca ponowił starania i wniósł formalną prośbę o przywrócenie ławki. W odpowiedzi - jak dopowiada prezes - podano rezultaty ankiety i zaproponowano, by przekonał do swoich racji sąsiadów z klatki.

- Zastąpienie próby rozmowy ze współmieszkańcami interwencją w prasie nie rozwiąże nigdy problemów międzysąsiedzkich, nie rozwiąże ich także działanie administracji - przekonuje prezes. - Jedyne wyjście, to szukanie kompromisu. Zwracam także uwagę, że przed tym budynkiem są zlokalizowane 3 ławki, w tym przed pierwszą klatką, sąsiadującą z miejscem zamieszkania skarżącego.