Wezwani na miejsce policjanci najpierw postanowili wejść do pobliskiego sklepu, by porozmawiać z personelem. Jak podaje rzecznik sieradzkich policjantów asp. Paweł Chojnowski, sprzedawczyni przyznała, że chwilę wcześniej słyszała kilkakrotne dźwięki klaksonu samochodowego. Gdy wyjrzała na zewnątrz, zauważyła syna właściciela pobliskiej posesji, który nie mógł wjechać na podwórko, ponieważ uniemożliwiał mu to stojący tam nissan. Widziała też jak mężczyzna wysiadł z busa i zajrzał do przeszkadzającego mu we wjeździe auta, a po chwili wjechał nim na podwórko parkując tam również swój samochód.
Policjanci szybko zlokalizowali rzekomo skradzionego nissana. Właściciel posesji przyznał, że samochód tarasował wjazd, a ponieważ był otwarty, a do tego z kluczykami w stacyjce, usunął go w miejsce nie kolidujące z wjazdem. A że na ulicy nie było wolnego stanowiska, zaparkował nissana na swoim podwórku. Nie informował policji o utrudnieniu wjazdu bo był przekonany, że gdy wróci właściciel, to na pewno zajrzy na jego posesję.
Po takim wyjaśnieniu policji nie pozostało nic innego, jak tylko wystawić mandat karny dla kierującej nissanem. To za zatrzymanie auta w sposób utrudniający ruch innym pojazdom oraz brak ostrożności, który mógł skutkować uruchomieniem pojazdu przez osobę niepowołaną.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?