Naciągają na garnki w Sieradzu. - Mnie do udziału w tym spotkaniu skłoniła właśnie tematyka zdrowotna. Ale o tym była tylko wzmianka i to w kontekście sprzedaży jakiegoś leczniczego materaca. Bo głównie było tylko o garnkach, odkurzaczach i innych takich sprzętach. I to po niebotycznych cenach! Jak można ludziom wciskać garnki za prawie trzy tysiące złotych mówiąc, że to wyjątkowa okazja, bo na co dzień są za drugie tyle?! – nie ukrywa emocji sieradzanka szacując liczbę uczestników spotkania na 40 osób. – Ludzi w końcu to zdenerwowało, a prowadzący jakby widzieli, że to ich przekonywanie nic nie da, postanowili zakończyć zebranie. Ale skończyło się awanturą, bo uczestnicy mieli dostać według ulotki wartościowe przedmioty, ale takie otrzymało tylko kilku pierwszych. Reszcie wręczyli te przylepce. Jakby się obrazili, że nic nie wskórali.
Sieradzanka nie ukrywa, że zawiodło ją przeczucie. – Dopiero później spostrzegłam, że na ulotce nie ma żadnego adresu czy telefonu do firmy organizującej spotkanie. Od razu powinno mnie to zaniepokoić. Dla mnie to wszystko jest czystym oszustwem. Jak można starszym ludziom tak robić wodę z mózgu?
Naciągają na garnki w Sieradzu. Jak się uchronić?
Powiatowy rzecznik konsumentów Sieradzu Joanna Gauza przyznaje, że tak prowadzona sprzedaż jest powodem niejednej podejmowanej przez nią interwencji. W tym roku tylko w styczniu przyszło jej podjąć 14 takich spraw. – Oczywiście podstawowa zasada, by nie dać się nabrać na niekorzystną sprzedaż, to być czujnym. Trzeba koniecznie na dłużej zatrzymać się przy podsuwanej do podpisania umowie zamiast mieć potem pretensje do wszystkich wokół tylko nie do siebie. Najlepiej w ogóle trzymać się z daleka od tego rodzaju spotkań. A główną motywacją, jak wynika z moich zawodowych doświadczeń, dla starszych osób na nie zapraszanych, jest chęć wyrwania się z domu. Nie cel handlowy, ale chęć zapewnienia sobie atrakcji. A już w trakcie spotkania, czy wizyty w domu, bo niektóre mają i taki bezpośredni charakter, jest wywierana taka presja, że ludzie podpisują wszystko, co im się podsunie.
Naciągają na garnki w Sieradzu. Na szczęście, jak informuje rzecznik, z takiej niekorzystnej umowy można się łatwo wykaraskać. Mimo że firmy stosują przeróżne zabiegi, które gmatwają obraz sprawy. – Zamiast opisu są symbole, nie wiadomo więc nawet, co tak naprawdę jest przedmiotem zakupu. Ceny bywają kreślone, czasem jest podawana łączna kwota zamiast jednostkowej wartości kupionych przedmiotów. To wszystko utrudnia sformułowanie sądowego pozwu.
Co zatem można zrobić? Jak informuje rzecznik, zgodnie z ustawą o ochronie niektórych praw konsumenckich, wystarczy w terminie 10 dni bez podania przyczyn i pisemnie (najlepiej listem poleconym i za potwierdzeniem odbioru) odstąpić od umowy. A w ciągu 14 dni wysłać otrzymany towar. Jeżeli źródłem jego finansowania był kredyt, powyższe czynności go unieważniają.
Jeśli jednak klient – bo tak też się zdarza – dokumenty dostaje nie z firmy, a z banku i to po 10 ustawowych dniach, wystarczy wystąpić do placówki o podanie adresu sprzedawcy. I wtedy wystąpić do niego z wypowiedzeniem umowy. W takim przypadku czas na to wydłuża się do trzech miesięcy.
Naciągają na garnki w Sieradzu. Firma milczy
A co na to Libra Group? Gdy zadzwoniliśmy pod podany na jej stronie internetowej numer, usłyszeliśmy, że najlepiej skontaktować się z prezesem. Jego komórka, którą otrzymaliśmy, już jednak uparcie milczała. Ani na późniejszy sms, ani na meil nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?