Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LeyLa, czyli sieradzka Disco Star. Rozmowa z wokalistką Klaudią Pawlak, która sprawdza się i w rocku

Paweł Gołąb
Fot. materiały prywatne
O pierwszym przeboju, karierze w disco, przygodzie z rockiem, planach na przyszłość - rozmawiamy z sieradzką wokalistką Klaudią Pawlak, która przybrała sceniczny pseudonim LeyLa.

Jak teraz zwracają się do Ciebie znajomi po tym jak niedawno przyjęłaś artystyczny przydomek? Klaudia czy już LeyLa?
- Szczerze mówiąc Leyla bardzo szybko się przyjęła. Sama nie mogę się jeszcze do tego przyzwyczaić, bo zaczęłam występy po prostu jako Klaudia Pawlak i tak było przez lata. Ale zmiana musiała w końcu nastąpić, bo chciałam mieć pseudonim artystyczny przypisany nie tylko do stylistyki disco, z którą w głównej mierze jestem kojarzona. Chciałam mieć uniwersalną nazwę.
Skoro poszukiwałaś takiego artystycznego przydomku to chyba oznacza, że Twoja kariera w ostatnim czasie mocno się rozbujała?
- Muszę przyznać, że tak. Może nie aż tak mocno, ale odczuwam większe zainteresowanie. I po utworze „Tak, kochaj tak”, który zdobył pewną popularność, mam już ochotę zrobić coś nowego, by utrzymać dobre tempo. W minionym roku miałam parę swoich małych sukcesów i chcę iść dalej. Na przyszły rok już szykuje mi się parę koncertów, więc będzie się na pewno działo.
To jaka droga prowadziła do Leyli? Jak zaczęła się przygoda z muzyką jeszcze Klaudii Pawlak?
- Jak wielu sieradzkich wokalistów szkoliłam głos pod okiem instruktora Jarosława Miłka. Ale byłam wtedy raczej taką szarą myszką. Nie starałam się wyróżniać za bardzo i jeśli coś przywoziłam z występu to dyplom za udział. I tak skromnie to wszystko przebiegało. Czas studiów to było już praktycznie pożegnanie ze śpiewaniem, bo pozostały tylko występy na weselach czy innych imprezach okolicznościowych. Ale w końcu przyszedł ten moment, dojrzałam do tego, żeby zrobić coś więcej. Postanowiłam szukać swojej szansy w programach jak „Must Be The Music”. Później pojawiłam się także w „Disco Star”, choć niektórzy znajomi mówili, że mój głos nie ma barwy odpowiedniej dla disco-polo. Zresztą pojawiłam się tam z utworem z innego świata, bo Brathanków. Ale mimo tego dotarłam do ćwierćfinału. To naprawdę dało mi pozytywnego kopa.
Udział w takim programie to faktycznie pożyteczne doświadczenie czy nie zawsze, bo przecież nie zawsze można wypaść najlepiej?
- Moim zdaniem, jest jednak więcej pozytywów. Choćby dlatego, że to pozwala na wyróżnienie się. Taka łatka związana z udziałem w danym programie bardzo w obecnych czasach pomaga - podobnie jak nagrany utwór czy sprawnie prowadzony fanpage. Jest większa szansa, że organizator koncertu zwróci na ciebie uwagę.
Ten pomysł, by karierę skierować w stronę disco, z czym był związany? To była kwestia Twoich zainteresowań czy zaważyło coś innego?
- Duży wpływ miał udział we wspomnianym programie. W tym samym czasie dołączyłam też do zespołu rockowego i nie ukrywam, że byłam trochę rozdarta, a w sumie jestem do tej pory. Bo z jednej strony zajmuje mnie disco - muzyka taneczna, ale już bardziej w stylu trochę zagranicznym, a nie typowe disco polo - ale z drugiej jest wciąż w mojej głowie obecny pop rock. Tutaj też działam i nagrywam utwór. Chciałabym się chyba ulokować jako artystka tak trochę pomiędzy tymi dwoma światami.
To szukanie swojej drogi nie jest chyba łatwe? Z jednej strony spotkać Cię można na pikniku motocyklowym z mocnym kawałkiem O.N.A. w repertuarze, z drugiej na festiwalach z muzyką taneczną. Nie kłóci Ci się to w głowie?
- Sama aż tak bardzo nie mam z tym problemu, ale wśród odbiorców bywa inaczej. Na razie mocno się tym nie gryzę, bo nie chcę wchodzić głęboko w tylko jeden gatunek muzyki. Staram się po prostu odnajdować tam, gdzie czuję energię, a mój wokal pasuje.
Czyli jest w Tobie chęć zaistnienia na scenie, ale tak naprawdę jeszcze nie wiesz dokładnie na jakiej?
- Tak chyba właśnie trochę jest. Disco polo dało mi szansę pokazania się i zdobycia doświadczenia, bo pomogło mi na tę prawdziwą scenę wejść. Ale szukam wciąż swojej drogi, dlatego podczas niektórych występów śpiewam piosenki z jednego i drugiego repertuaru. Wśród publiczności jedni są zachwyceni, inni rozdarci, ale… Staram się po prostu robić swoje, ja na razie tak czuję. A może w efekcie uda się połączyć różne stylistyki i z tego wszystkiego wyjdzie ostatecznie coś oryginalnego, co spodoba się słuchaczom. Warto próbować, granice w muzyce tak szybko się przecież zacierają.
Zresztą Twoim artystycznym przydomkiem postanowiłaś to chyba pokazać. Myśląc LeyLa pierwsze skojarzenie to utwór Erica Claptona, który chyba ma zamknięte drzwi przed dyskotekami? To była próba pogodzenia ognia z wodą?
- Bardzo lubię tę piosenkę i coś w tym jest. Ale w pierwszym rzędzie chodziło mi po prostu o coś, co będzie komponować się z moim imieniem Klaudia. Były różne pomysły i w końcu wyszło LeyLa.
A samo śpiewanie, już nie patrząc na repertuar, co Ci daje? To już tylko praca, czy jeszcze czysta przyjemność?
- To dla mnie od zawsze radość i mam nadzieję, że tak pozostanie na zawsze.
Najbliższe plany?
- Nowy utwór, klip, no i koncerty. Te są dla mnie najważniejsze, a występy na scenie – choć na samym początku mojego śpiewania wcale tak nie było - to mój żywioł. Tu się odnajduję, mam dobry kontakt z publicznością i to mnie bardzo mobilizuje. Chciałabym dojść do takiego momentu, by jako artystka powiedzieć, że żyję na walizkach. By może w końcu wrócić zmęczona do domu, mieć tego wszystkiego serdecznie dość, ale z takim doświadczeniem za sobą.
Pierwszy krok w tym kierunku dzięki „Tak, kochaj tak” już zrobiony?
- Cieszy mnie, że ten utwór jest rozpoznawalny, nawet wśród osób, które na co dzień nie słuchają disco. To nie tylko moje wykonanie, ale także moja melodia i moje słowa, więc mam tym większą satysfakcję.
Czego można Ci życzyć na ten najbliższy czas?
- Wytrwałości i wiary w siebie. No i przyda się trochę szczęścia i zdrowia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto