Zgłoszenia o kradzieży dokonał 43-letni mieszkaniec Sieradza, któremu zginął rower firmy Kross wartości 600 złotych. - Według niego przedmiotowy rower został mu skradziony w nieznanych okolicznościach na terenie miasta - możliwe, że na jednej ze stacji benzynowych. Dwa dni później na miejsce kradzieży udał się dzielnicowy. W rozmowie z kierownikiem stacji ustalił, że faktycznie pewnego dnia nieznany mężczyzna zostawił tam rower. Pracownicy stacji schowali zgubę na zapleczu licząc, że właściciel w najbliższym czasie przyjdzie po swoją własność. Jednak przez kilka dni nikt się nie zgłaszał – relacjonuje rzecznik sieradzkiej policji Paweł Chojnowski.
Jak podaje dalej, policjant zabezpieczył rower i udał się do właściciela. - Mężczyzna dopiero w trakcie rozmowy z mundurowym przypomniał sobie przebieg zdarzeń. Stwierdził, że tego dnia po odebraniu syna ze szkoły poszedł z nim na stację na hot-doga. Rower oparł o szybę wystawową. Po zakupie jedzenia oboje byli tak pochłonięci konsumpcją, że zapomnieli o jednośladzie. Dopiero trzy dni później przypomniał sobie o rowerze i stwierdził, że najpewniej ktoś mu go ukradł. Jednak nie był w stanie podać policjantom jakichkolwiek bliższych szczegółów kradzieży. W trakcie dalszej rozmowy solennie zapewniał, że nie miał zamiaru wprowadzenia w błąd funkcjonariuszy. Swoje zachowanie tłumaczył totalnym roztargnieniem i pośpiechem. Jednocześnie podziękował im za odnalezienie swojej zguby i zapewnił, że na pewno taka sytuacja już mu się nie zdarzy.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?