Akcją zajmuje się działające przy szpitalu im. kardynała Stefana Wyszyńskiego Stowarzyszenie Przyjaciół Medycyny Ratunkowej, którego prezesem jest Andrzej Wiśniewski, na co dzień szef oddziału ratunkowego w lecznicy.
- Musimy dodrukować kart, bo nie spodziewaliśmy się, że będą się cieszyć taką popularnością - przyznaje Andrzej Wiśniewski. - W karty można się było zaopatrzyć w aptekach oraz zakładach opieki zdrowotnej w mieście.
Na karcie wielkości wizytówki należy wpisać imię, nazwisko i numer telefonu osoby, z którą ratownicy powinni się skontaktować w nagłym wypadku. Nie chodzi wyłącznie o powiadomienie, ale i przekazanie informacji o przyjmowanych przez poszkodowanego lekach i ewentualnej alergii.
- Znaczna część ludzi bierze leki. Dla ratowników i później w szpitalu ta wiadomość o poszkodowanym jest bezcenna - tłumaczy Andrzej Wiśniewski. - Pacjent, który stracił przytomność, nie jest w stanie przekazać takiej informacji, co może doprowadzić do przedawkowania leku podczas hospitalizacji. Gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, wiele razy moglibyśmy zareagować lepiej, szybciej.
Ordynator Wiśniewski dodaje, że podczas wypadku ludzie wpadają w stres, który ich obezwładnia. Nie są więc w stanie podać prawidłowego numeru telefonu do bliskich, z którymi ratownicy mogliby się skontaktować. Trudno więc przecenić posiadanie wspomnianych kart i w takich przypadkach.
- Właśnie coś takiego mnie spotkało - potwierdza pani Barbara. - Jechałam autem sama i miałam wypadek samochodowy. Na szczęście nic poważnego mi się nie stało, ale auto nadawało się do kasacji. Ktoś powiadomił policję, karetkę. Ratownicy zabrali mnie do szpitala, a tam zapytali kogo powiadomić? Nie byłam w stanie podać numeru telefonu. Wtedy jeszcze nie było kart ICE, ale niedawno zauważyłam je w aptece. Wzięłam trzy - dla dziecka, męża i siebie.
Skrót ICE i karta są znane przez ratowników na całym świecie, ale pomysł jej upowszechnienia w Sieradzu należy do Andrzeja Wiśniewskiego. W tym celu jako prezes stowarzyszenia zdecydował o wydrukowaniu kilkuset plakatów promujących wspomnianą kartę.
- Karta się spodobała naszym mieszkańcom, bo upatrują w niej poprawę swego bezpieczeństwa, a nam bezwzględnie ułatwia ona pracę - sumuje Wiśniewski.
Jednocześnie doradza, co zresztą sam zrobił, posiadanie dwóch kart ICE. Jedną jego zdaniem powinniśmy nosić przy sobie, a drugą, jeśli jeździmy samochodem, umieścić w pojeździe.
- Takim miejscem, które najczęściej nie ulega uszkodzeniu podczas wypadku, jest owiewka przy przedniej szybie - wskazuje Andrzej Wiśniewski.
Skoro sieradzanie uznali kartę za pożyteczną i nadspodziewanie szybko ją zaakceptowali, ordynator szuka sposobów umożliwiających jej dodrukowanie. Oczywiście chodzi o pieniądze. Być może część funduszy na ten cel przeznaczy Stowarzyszenie Przyjaciół Medycyny Ratunkowej, którym kieruje.
- A może uda się tym przedsięwzięciem zainteresować resort zdrowia i wydać kartę ICE na szerszą skalę? - zastanawia się ordynator.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?