Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kariera młodej wokalistki Weroniki Juszczak z Sieradza ruszyła z kopyta. Posłuchaj jej przeboju

Paweł Gołąb
Fot. materiały prywatne
Młoda wokalistka z Sieradza Weronika Juszczak odniosła dwa sukcesy w prestiżowych konkursach. Ffektem są pierwsze koncerty dla wielkiej publiczności, pierwszy przebój z towarzyszącym mu profesjonalnym teledyskiem oraz pierwszy kontrakt z muzyczną wytwórnią

Masz wrażenie, że zapukałaś już do drzwi prawdziwej, wielkiej kariery?
- Aż tak wielkich słów bym jeszcze nie używała. Cieszę się bardzo, że udało mi się już trochę wybić i mam nadzieję że to dopiero początek czegoś większego. Jeszcze naprawdę dużo pracy przede mną i dużo kolejnych doświadczeń – mam nadzieję, że tylko tych pozytywnych.
Rozmawiamy w momencie, gdy liczba odsłon twojego pierwszego przeboju „Możesz zatrzymać nas” w Internecie przekroczyła już pół miliona. To pewnie robi wrażenie na początkującej wokalistce?
- Nie potrafię sobie wyobrazić nawet takiej ogromnej liczby osób, którzy postanowili odtworzyć moją piosenkę. Samych subskrybentów, którzy śledzą mój kanał na serwisie You Tube, jest już ponad 60 tysięcy i wciąż szokiem jest dla mnie, że tyle osób czeka na moje kolejne piosenki i vlogi. To dla mnie niesamowite.
No, ale powoli się już oswajasz z myślą, że ta popularność do ciebie dotarła?
- Tak naprawdę zaczęłam to dostrzegać dopiero wtedy, gdy zaczęłam jeździć na koncerty. Bo wtedy spotykasz się realnie z ludźmi, którzy interesują się tym, co robisz. To jest nieziemskie uczucie. Kocham to, występy i taki bezpośredni kontakt z ludźmi. Po tak spędzonym dniu mam energię na cały nadchodzący tydzień.
To był pewnie ogromny przeskok? Wiele razy już przecież występowałaś, ale – nie ujmując oczywiście tym imprezom i publiczności – tylko na lokalnym podwórku bez tak szerokiego zasięgu. I tu, i tu są emocje na scenie i wśród widzów, ale chyba jednak trochę inne.
- To zupełnie dwie różne rzeczy. Wcześniej występowałam dla ludzi, którzy mnie praktycznie nie znali lub przed jury, którego zadaniem było mnie ocenić. Teraz mam okazję zaprezentować się publiczności, która mnie zna i wie czym zajmuje się Weronika Juszczak. Publiczności, która przyjechała posłuchać konkretnie mojej twórczości i jest pod sceną dla mnie. W Sieradzu było zupełnie inaczej, byłam raczej dodatkiem do przysłowiowej „wisienki na torcie”, gdyż to nie na moje występy przychodziły osoby zgromadzone w pierwszych rzędach. Tu jest więc ta różnica, co nie zmienia faktu, że każdy występ jest dla mnie ważny.
Jest jeszcze jeden łącznik. Bez tego, co osiągnęłaś w Sieradzu, nie byłoby przecież tego, co osiągnęłaś później. Jak zaczęła się twoja przygoda ze śpiewaniem?
- Gdy miałam sześć lat, Pani w przedszkolu wychwyciła, że ładnie śpiewam i zaproponowała mi udział w konkursie. I tak się zaczęło. Przez lata było to tylko takie prywatne śpiewanie, dopiero w wieku 13 lat pojawiłam się w Sieradzkim Centrum Kultury i pobrałam pierwszą lekcję śpiewu u Pana Jarosława Miłka, u którego szkolę głos do dzisiaj.
To też był zapewne przeskok? Występowanie w szkole a nauka pod okiem uznanego instruktora, który wychował niejeden muzyczny sieradzki talent, to dwie różne sprawy. Ciężko było odnaleźć się w śpiewaniu już na poważnie, bo pod okiem fachowca?
- Nie jest trudno, o ile lubi się to, co się robi. A ja kocham śpiewać. Wtedy jest to czysta przyjemność, lecz wymaga ona wielu poświęceń i wyrzeczeń.
Tym większa, gdy pojawiają się sukcesy. Jak doszło do twojej zakończonej efektownie hiszpańskiej przygody i kolejnej, która z kolei przyniosła pierwszy przebój?
- Konkurs „VOICE 2016 w Hiszpanii” został ogłoszony na facebooku. Wysłałam swoje zgłoszenie, a potem piosenki na kolejne etapy, które przeszłam pomyślnie. Trwało to długo, ale ostatecznie znalazłam się w czwórce zwycięzców i miałam okazję wystąpić już na żywo w finale, który odbył się w Hiszpanii. No i okazało się, że wygrałam.
Mówisz skromnie „wygrałam”, ale pewnie przy ogłoszeniu werdyktu w głowie huknęło „wygrałam” z sześćdziesięcioma wykrzyknikami?
- Oj tak, to był dla mnie prawdziwy szok. Stałam na scenie i nie dowierzałam w to, co się stało.
A jaką drogą wywalczyłaś kontrakt i swój przebój?
- To z kolei dzięki udziałowi w konkursie Fanta Future Young Stars, w którym od maja rywalizowałam z innymi młodymi wokalistami, a łącznie było ich około 5 tysięcy. To nie było łatwe zadanie, trzeba było włożyć wiele wysiłku. Znalazłam się w pierwszej trójce i dzięki temu dostałam szansę od Remigiusza Łupickiego na profesjonalny kontrakt. Długo nie trzeba było mnie namawiać, podpisałam kontrakt i szybko doszło do pracy nad moim debiutem, czyli piosenką „Możesz zatrzymać nas”. Pojawiły się też pierwsze koncerty, w tym jako support zespołu Bars and Melody. Było ich w krótkim czasie tyle, że ciężko mi zliczyć je wszystkie.
Na razie supporty, ale marzysz już pewnie, by wystąpić na scenie jako główna gwiazda?
- Takich marzeń związanych z karierą mam wiele. Pierwsze już spełniłam, bo udało mi się wydać swój debiutancki singiel. Oczywiście chciałabym, by w ślad za tym pojawił się kolejny, a potem cała płyta i swoja własna trasa. Mam nadzieję, że swoim uporem i ciężką pracą wreszcie tego dokonam.
Twoje piosenki mają być z jakimś przesłaniem? Chcesz coś powiedzieć publiczności poprzez swoje śpiewanie czy tylko cieszyć ich dobrym wykonaniem?
- Oczywiście, że nie. Chcę przekazywać swoje uczucia, pozytywne, ale niestety, czasami pewnie też negatywne emocje. Zależy mi, by było to prawdziwe i słuchacz mógł identyfikować się z tym, co śpiewam.
A tobie samej śpiewanie co daje?
- Gdy jestem zła, to śpiewam. Gdy jestem radosna, też śpiewam. Śpiewanie to jest mój cały świat.
A ten twój najbliższy świat jak zareagował na twój sukces?
- Wspaniale. Cała rodzina i przyjaciele bardzo się cieszą i mocno mnie wspierają. Radość moich rodziców jest jeszcze większa niż moja, chociaż trudno jest mi sobie wyobrazić, że jest to w ogóle możliwe.
Odsłony, popularność, słowa pochwały. Jesteś młodą osobą, więc przydałby się jakiś hamulec bezpieczeństwa przed tym zawrotnym tempem. Masz przygotowany plan na to, by woda sodowa nie uderzyła ci do głowy?
- Z tych dużych koncertów wracam szybko do swojej codziennej rzeczywistości: szkoła, nauka, dom. Nadal jestem tą samą Weroniką, którą byłam 2 miesiące temu, zanim podpisałam kontrakt z wytwórnią. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Zawsze po koncercie marzę o moim łóżku, ciepłym kocu, gorącej herbacie i dobrym filmie. Żadna sodówka do głowy mi nie uderzyła i mam nadzieję, że tak się nigdy nie stanie. Poza tym mam świadomość, że jeszcze wiele pracy przede mną, by mój wymarzony sukces się spełnił.
A co najchętniej byś w tej najbliższej przyszłości zobaczyła? Czego Ci życzyć?
- Cierpliwości i szczęścia. Tego, by ludziom podobała się moja muzyka i odczuwali moją radość ze śpiewania wraz ze mną…

Jaka była droga do pierwszego przeboju Weroniki?

Punkt zwrotny w karierze młodej wokalistki z Sieradza nastąpił w ostatnich miesiącach tego roku. Weronika Juszczak, która od czterech lat szlifuje swój talent w Sieradzkim Centrum Kultury pod okiem instruktora Jarosława Miłka, wzięła udział w dwóch artystycznych przedsięwzięciach. W obu z ogromnym powodzeniem, czego efektem są pierwsze koncerty dla wielkiej publiczności, pierwszy przebój z towarzyszącym mu profesjonalnym teledyskiem oraz pierwszy kontrakt z muzyczną wytwórnią.
Jeden ze wspomnianych sukcesów 17-latka z Sieradza, na co dzień uczennica drugiej klasy I Liceum Ogólnokształcącego w Sieradzu, odniosła w konkursie „VOICE 2016 w Hiszpanii” zorganizowany przez Obozy Młodzieżowe. Artystyczna rywalizacja odbywała się na kilku etapach. Weronika trafiła do ścisłego finału, który odbył się w hiszpańskim Lloret de Mar z udziałem czwórki utalentowanych młodych wokalistów i wygrała!
Kolejny sukces Weronika Juszczak odniosła w konkursie Fanta Future Young Stars. Dzięki udziale w ścisłym finale sieradzanka podpisała kontrakt z wytwórnią MyMusic, supportowała młodzieżowy duet z Wielkiej Brytanii Bars and Melody podczas ich trasy po Polsce (zespół stał się znany dzięki udziałowi w 8. edycji brytyjskiego X Factora, gdzie zdobył 3. miejsce) i dorobiła się pierwszego swojego przeboju, który trafił już na antenę kilku ogólnopolskich stacji radiowych. Piosenka „Możesz zatrzymać nas” szybko zdobyła popularność liczoną w setkach tysięcy odsłon w internecie.

Przeboju Weroniki - piosenki "Możesz zatrzymać nas" można posłuchać klikając w link poniżej

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto