MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tak Sieradz pielgrzymował na Jasną Górę w latach 70! NIEZNANE ZDJĘCIA

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Tak Sieradz pielgrzymował na Jasną Górę w latach 70
Tak Sieradz pielgrzymował na Jasną Górę w latach 70 Archiwum
Wielkimi krokami zbliża się sierpniowe wędrowanie sieradzkich pielgrzymów do Czarnej Madonny - pójdą już 414. Nasza pielgrzymka jest jedną z najstarszych pieszych na Jasną Górę.Publikujemy natomiast zdjęcia, które w zdecydowanej większości są zupełnie nieznane, z pielgrzymowania sieradzan w drugiej połowie lat 70. Jest na nich także proboszcz parafii pod wezwaniem Wszystkich Świętych ks. infułat Apolinary Leśniewski, który zmarł 5 listopada 1984 roku.

Sieradzka pielgrzymka na Jasną Górę jest wyjątkowa z kilku względów. Według dokumentów archiwalnych przechowywanych przez ojców Paulinów na Jasnej Górze, już w 1611 roku przybyła tam piesza pielgrzymka z Sieradza. Pierwszy raz informacja o niej ukazała się w „Kronice diecezji włocławskiej” z roku 1985. Niestety, nie można zweryfikować tych informacji. Nie znaczy to jednak, że sieradzanie wcześniej nie pielgrzymowali do Jasnogórskiego Sanktuarium. Wśród zachowanych wotów i zapisów o uzdrowieniu znajdujemy także te dotyczące mieszczan nadwarciańskiego grodu i okolicznej szlachty - jak choćby z roku 1597. Czytamy, że na Jasną Górę przybył Mikołaj Poniatowski z powiatu sieradzkiego, aby podziękować Pani Jasnogórskiej za otrzymane łaski. Z kolei w roku 1621 trafiło do Czarnej Madonny małżeństwo Bykowskich. Jan Bykowski (herbu Gryf) był synem Stanisława Małachowskiego, wojewody sieradzkiego. Za to w roku 1627 pieszą pielgrzymkę do Częstochowy odbyła Anna, żona Jana Olbrachta Łaskiego. W pielgrzymce towarzyszył jej małżonek. W tym samym roku - jak czytamy w archiwach jasnogórskich - do Częstochowy pielgrzymowała Anna Zaleska z powiatu sieradzkiego. Za to w zapiskach z roku 1630 czytamy, między innymi: „Pielgrzymują całe miasta. W niektórych dniach gromadziło się na Jasnej Górze 15, a nawet 20 i 30 tysięcy pątników. Tradycje wielu pieszych pielgrzymek sięgają lat trzydziestych XVII wieku, między innymi z Kalisza, Krakowa, Łowicza, Pabianic, Poznania, Sieradza i Wielunia”. Pisze zaś o tym Michał Klimas w swojej pracy „Pielgrzymki sieradzkie na Jasnej Górze”.
W roku 1895 wyszła do Częstochowy grupa licząca około 1400 osób z miasta zamieszkiwanego przez nieco ponad 10000 osób! Kobiety szły wówczas w czarnych strojach, miały na sobie czarną biżuterię, którą zostawiły potem przed Cudownym Obrazem śpiewając „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Dla porównania, w roku 1863, a więc w czasie Powstania Styczniowego Sieradz też pielgrzymował. Z kolegiaty wyszły 63 osoby. W czasach II Rzeczypospolitej chodziło zazwyczaj około 800 osób.

Większość pątników, którzy idą na Jasną Górę, jako główny powód wędrówki podaje chęć podziękowania Matce Boskiej np. za uniknięcie chorób, powodzenie w pracy, szkole, czy też nawrócenie członka rodziny. Idą też, aby spotkać się z ludźmi, być bliżej, inaczej, z Bogiem. To swoiste rekolekcje w drodze. Dla wielu pątników to najpiękniejszy czas lata. To także manifestacja patriotyzmu i przywiązania do polskości, katolicyzmu...
Tu pielgrzymuje się z pokolenia na pokolenie, chodzili dziadowe, ojcowie, chodzą dzieci. Znam wiele przypadków, że dawni mieszkańcy Sieradza przyjeżdżają na 22 sierpnia, czyli na początek wędrowania, z odległych stron kraju, Europy, po to by pójść do Czarnej Madonny. Choćby ksiądz prałat Sławomir Kasprzak, proboszcz parafii Kramsk, a wcześniej kanclerz diecezji włocławskiej. Kiedy przychodzi ten czas bierze „urlop” od parafii i idzie ze swoimi. To ojciec duchowy pielgrzymki, uwielbiany przez pątników. -
Kiedy przychodzi ten czas 22 sierpnia, jak co roku dziwnie zaczynam się czuć - mówi kapłan.

- Myśli wędrują w konkretną stronę, zaczynają się telefony od przyjaciół, znajomych. Idziesz? Zadaję sobie pytanie, jak długo będę mógł jeszcze pielgrzymować? Z wdzięcznością i miłością wspominam mojego tatę, wieloletniego przewodnika pielgrzymki.To on mnie nauczył czym jest wędrowanie do Matki Boskiej. Ta sieradzka jest niepowtarzalna. To historia ludzi, którzy tworzyli historię miasta przez wieki i nadal ją tworzą.

Atmosferę sieradzkiego pielgrzymowania połknął ksiądz Jarosław Szpolorowski, którego nie ma już w naszym mieście, bo obecnie jest wikarym w parafii Radziejów, ale powędruje z sieradzanami na Jasną Górę.

- Sierpień bez pielgrzymki jest dla mnie nie do wyobrażenia - mówi. - Sieradz jest dla mnie szczególny. Podejmując pielgrzymowanie z tą wspólnotą miałem świadomość wielowiekowego dziedzictwa w jakie wchodzę. Wiesz, co mnie tu ciągnie, mimo że nie posługuję już w Sieradzu? Szalona, cudowna atmosfera której nie sposób opisać i wzruszające powitanie pielgrzymów z lawiną kwiatów, sieradzka asysta, masa wolontariuszy.

„Ziemia Sieradzka” z roku 1930 tak opisywała powrót pątników z Częstochowy: „Dnia 28 bm. (chodzi o sierpień) o godz. 7 po południu powróciła z Jasnej Góry kompania do Sieradza. Na spotkanie wyszła orkiestra sokola ok. 3 km za miasto oraz grono rowerzystów. W mieście natomiast, koło krzyża (przy obecnej ulicy Jana Pawła II), wielka rzesza ludzi oczekiwała na powitanie swych krewnych lub znajomych. Procesja, która wyruszyła z Fary na czele z ks. prof. Czaplą, połączyła się z kompanią na rogatce Kaliskiej, gdzie cała kompania zmieniła się w majestatyczną procesję z mnóstwem feretronów i proporcy, postępując wolno ul. Kościuszki, Rynek, Dominikańską do Fary sieradzkiej. Przy Farze powitał pielgrzymów oraz ks. Broniszewskiego i ks. pref. Bińkowskiego ks. Prałat Walery Pogorzelski. W kościele w podniosłych a gorących słowach przemówił ks. Prałat, a słowa jego wycisnęły łzy rozczulenia i miłości Bożej wśród zgromadzonych. Po udzieleniu błogosławieństwa przez ks. Prałata Pogorzelskiego pątnicy opuścili progi świątyni, udając się do swych domowych ognisk”.

Obraz przyniesiony przez pielgrzymów do Sieradza z Jasnej Góry
Natrafiłem też na mało nieznaną relację pątnika zamieszczoną w pierwszym wrześniowym numerze „Gazety Świątecznej” z roku 1932. Oto ona z zachowaniem ówczesnej pisowni:

„Dnia 30 sierpnia kompańja powracająca z Częstochowy przywiozła obraz Marki Boskiej Częstochowskiej do wielkiego ołtarza kościoła Parafjalnego. Na powitanie wyszło kilka tysięcy ludzi, procesja z kościoła, wszystkie zrzeszenia ze sztandarami; kapela straży ogniowej wyjechała aż do Złoczewa oddalonego o 20 kilometrów. Wybudowano dwie piękne bramy i umieszczono na nich napisy powitalne. Miasto wspaniale oświetlono. Do kościoła parafjalanego kopmpańja przybyła o godz. 9-tej wieczorem, obraz odkryty nieśli kolejno przedstawiciele rady miejskiej, straży ogniowej, sokoli, legjoniści, włościanie w czerwonych spencerach. W kościele powitał kompańję ks. prałat Pogorzelski, wyrażając radość z tak bogatego daru parafjan. Radość napełniła serce każdego, gdy widział zapał i hojność w składaniu ofiar, oraz miłość dla Matki Najświętszej, okazywaną bądź to w przystrajaniu domów, bądź też w przynoszeniu kwiatów, świc przed obraz Królowej nieba i ziemi. Z pewnością Matka Najświętsza wypraszać będzie łaski dla miłujących ją w parafji Sieradzkiej”.

Jadą wozy pod plandekami
Sieradzka pielgrzymka na Jasną Górę jest jedną z nielicznych, która idzie w obie strony. Przez kilkadziesiąt lat pielgrzymował także sieradzanin Wacław Tęsiorowski. Nie chodził jednak, lecz powoził wozem konnym - zawsze z numerem 1, jak na króla sieradzkich wozaków przystało. Aż do początku lat dziewięćdziesiątych wozy konne, przykryte plandekami na pałąkach, były charakterystycznym punktem Sieradza.

- Jak to się zaczęło z tymi wozami - zastanawia się pan Wacław. - Jedna z pierwszych powojennych pielgrzymek, o ile nie pierwsza, była kolejowa . Tak, kolejowa, tylko że w takich odkrytych wagonach, jak przewozi się węgiel czy cement. Mieliśmy stołeczki do siedzenia. Ale co to za pielgrzymka. Przychodzi do mnie pewnego dnia proboszcz fary Apolinary Leśniewski. Siada na krześle, ale tak jakoś dziwnie się wierci, widać, że coś go tam dusi w środku. „Wacek, namów chłopów z Męki, Kłocka, Bogumiłowa, Mnichowa, Dzigorzewa, Woźnik, Charłupi Małej i pojedźmy na Jasną Górę wozami” - wyrzuca z siebie. „ Nikt wcześniej wozami nie jeździł”. Podchwyciłem pomysł proboszcza. Namówiłem chłopów, bo znałem większość. Zaraz po wojnie miałem wielki wóz, parę koni, woziłem, żwir, piach, węgiel. Jak trzeba było to karawanem też powoziłem. Pojechaliśmy w ponad 30 wozów. Przykryte były plandekami. Panie kochany, jakie to było wtedy wydarzenie. Ludzie wychodzili na drogę, patrzyli z niedowierzaniem, machali nam, pozdrawiali. Jak wjechaliśmy na Rynek Wieluński w Częstochowie, postój. Kto mógł i miał, przebierał się w nasze stroje sieradzkie i brał za swoją chorągiew, bo pobraliśmy je z fary. Jak wchodziliśmy, ludzie oniemieli. Nikt wcześniej nie widział takiej pielgrzymki. I jeszcze panu powiem, że ja, jak każdy sieradzak, miałem swoją ulubioną chorągiew, z którą wchodziłem na Jasną Górę. Ostatnio było mi już jednak trudno, myślałem, że padnę, ale dzięki Bogu wszedłem. Jak już przychodził sierpień, to byłem w innym świecie, zaczynałem myśleć o naszej sieradzkiej pielgrzymce. „Nie, nie idę, chory jestem” - próbowałem się wymigać. W końcu mówiłem sobie: „Wacek, Bóg dał ci zdrowie, idź podziękować.

Kiedy szła 400 pielgrzymka po raz ostatni pojechały wozy, ale tylko trzy, tak żeby przypomnieć stare czasy. Pojechał i pan Wacław.

- W jednego konia pojechałem, a pożyczyłem go od Adriana z Olendrów - mówi. - Koń nie chciał zupełnie jeść, zapierał się, ja go batem, a on nic. Jakiś taki dziwny był. Karmiłem go po drodze jabłkami i jakoś dojechaliśmy do Częstochowy. Tam stanąłem na jednym z podwórek. Zjadł trawy, wytarzał się, otrząsnął, to ja go wtedy splunąłem, bo splunąć trzeba, taki zwyczaj. I wie pan, pomogło. Do Sieradza szedł z powrotem aż miło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto