Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sieradzanina opowieść o Islandii. Z miłośnikami podróży w PBP spotkał się Marcin Hołubowicz

Paweł Gołąb
Dlaczego Islandczycy mogą bez problemu przeczytać ze zrozumieniem starodruki sprzed tysiąca lat? Jakim cudem w surowym klimacie uprawiają banany? Z jakiego względu ich narodowe danie dorobiło się u kulinarnego krytyka miana najbardziej obrzydliwej potrawy na świecie. I – co najważniejsze dla miłośnika wojaży – jakie perełki oferuje turyście ich surowa kraina? Odpowiedzi na te pytania poznali uczestnicy podróżniczego spotkania w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Sieradzu. Tajniki Islandii na tacy podał im sieradzki globtrotter Marcin Hołubowicz.

Spotkanie odbyło się pod hasłem „Oblicza Islandii – z 7-letnią Hanią na krańcu Europy”. Marcin Hołubowicz – jak przedstawia PBP - to rodowity sieradzanin, absolwent geografii turyzmu i hotelarstwa na UŁ, pilot wycieczek, przewodnik po Łodzi, organizator nieszablonowych wypraw, podczas których poznaje się świat wszystkimi zmysłami. – To prawdziwy pasjonat podróży. Interesuje go świat, a szczególnie zjawiska przyrodnicze. Podczas wyjazdów oprócz obowiązkowych atrakcji pokazuje także miejsca, o których nie piszą w przewodnikach. Zna 4 języki obce, dzięki czemu wszędzie czuje się jak u siebie i z każdym może porozmawiać - najchętniej o sporcie i oczywiście o podróżach. Żonaty, ojciec dwójki małych dzieci, które od najmłodszych lat zabiera na liczne wyjazdy w myśl zasady, że kto się po Świecie włóczy, wiele mądrego się uczy.
Skąd wzięła się podróżnicza pasja u sieradzanina? To był impuls czy długotrwały proces? – Zdecydowanie to drugie – odpowiada z uśmiechem Marcin Hołubowicz. – Podróżami interesowałem się od dzieciństwa, a moją największą pasją od zawsze była geografia. Rodzice, a szczególnie mama, kupowali mi atlasy, bo to były moje ulubione książki. Lubiłem czytać o zróżnicowaniu kuli ziemskiej pod każdym względem i studiować mapy, ale to wszystko w podróżowanie przerodziło się powoli. Moje dzieciństwo przypadło na okres PRL-u, więc nie było to takie proste, dopiero po otwarciu granic zacząłem jeździć z moimi rodzicami dalej niż po Polsce.
Jak wylicza sieradzanin – od tej pory udało mu się zwiedzić około 50 krajów. Odwiedził praktycznie całą Europę i dalsze zakątki świata jak USA Ekwador, wyspy Galapagos, Argentynę, czy Indie. Skąd na debiutanckie w Sieradzu spotkanie wybór padł na Islandię? – Bo kocham przyrodę, szczególnie surowe klimaty, a tam jest niesamowita, chociaż pogoda już najciekawsza nie jest – odpowiada. – Podróżnicy o Islandii mówią, że to taki świat w pigułce. Podobnie jak Nowa Zelandia, ale dla nas jest bardziej osiągalna.
A podróżowanie z dzieckiem? Czy jest skuteczna recepta, by dalekie eskapady cieszyły, a nie męczyły? – Początki były trudne – nie ukrywa sieradzanin. - Dziecko płacze, bo musi zjeść; domaga się przerwy, bo trudno mu zrozumieć, że trzeba kilka godzin jechać bez zatrzymywania, bo tego wymaga plan podróży. Trzeba często ulegać ich kaprysom, przynajmniej na początku, ale potem przychodzi przyzwyczajenie. Nie warto rezygnować z wyjazdów, im wcześniej dzieci zaczną wyjazdy, tym później jest łatwiej. W podróży trzeba dziecku zająć uwagę, a jeśli przychodzi znużenie, pomagają nowoczesne technologie.
Hania ma dopiero 8 lat, a dzięki pasji rodziców odwiedziła już ponad 20 krajów. – Najbardziej podoba mi się, że zwiedzamy dużo ciekawych miejsc. Co zrobiło na mnie największe wrażenie? Tam, gdzie były klify i koniec świata – odpowiada dziewczynka nawiązując do jednego z zakątków Islandii, które jej tata określił właśnie tym mianem.
No właśnie – Islandia. Co warto tam zobaczyć? To – jak wymienia Marcin Hołubowicz – gejzery, lodowce, ptaki wodospady i wspomniane klify, a do tego obserwacje wielorybów, wyprawy kucami islandzkimi oraz wojaże poza koło podbiegunowe. Pozostaje jeszcze obcowanie z egzotycznym dla nas językiem (Islandczycy bronią swoja mowę przed wszelkimi naleciałościami wymyślając własne określenia nawet na „telefon” czy „elektryczność”, dzięki czemu rozumieją mowę przodków sprzed setek lat), korzystanie z dobrodziejstw przyrody (to w postaci wszechobecnych wód geotermalnych, którymi mieszkańcy Islandii potrafią w stolicy podgrzewać chodniki, nie mówiąc o szklarniach z nieobecnymi w naturze uprawami bananów) i kuchni (choć to wymagająca przygoda patrząc chociażby na narodowe danie w postaci zgniłego mięsa rekina, której przełknąć nie mógł amerykański znawca kuchni Anthony Bourdain).
Miłośnicy podróży na kolejne ciekawe spotkanie mogą wybrać się do PBP (ul. Żwirki i Wigury 4) już w środę 23 września. Zawita tu Arkady Paweł Fiedler, wnuk słynnego podróżnika i pisarza Arkadego Fiedlera, który przejechał Afrykę z północy na południe… fiatem 126p. Początek o godz. 18.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto