Czy w Sieradzu dojdzie do referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Walczaka? Taki pomysł ma radny powiatowy Michał Terka i grupa sieradzan, którą reprezentuje.
- Pomysł pojawił się po tym, jak wójt gminy Sieradz zatrudnił żonę prezydenta. To przelało czarę goryczy, ale to tylko jeden z powodów, które wpływają na złą ocenę rządów Jacka Walczaka - mówi Michał Terka. - To kosztowna rewitalizacja i szereg innych niepopularnych decyzji.
W kwietniu ma się rozpocząć zbieranie podpisów na listach poparcia dla referendum
- Musimy zebrać podpisy dziesięciu procent osób uprawnionych do głosowania - mówi Terka. - Rozmawiałem już z biurem komisarza wyborczego w Sieradzu. Najpierw trzeba poinformować prezydenta i komisarza wyborczego, potem ustalić terminy i zebrać podpisy.
Terka przyznaje też, że sam ma ambicje, by wystartować w walce o fotel prezydenta miasta.
Co na to Jacek Walczak?
-Jestem do dyspozycji mieszkańców każdego dnia. Konsekwentnie robię swoje i myślę, że podczas mojej prezydentury Sieradz pozytywnie się zmienił. Choć wiem, że moje decyzje nie wszystkim muszą się podobać - mówi prezydent. - W mojej ocenie szkoda teraz pieniędzy na referendum. I tak wkrótce będą wybory, a to lepszy czas na merytoryczne dyskusje. Co do Michała Terki, to młody sfrustrowany człowiek, który za wszelką cenę chciał dostać eksponowane stanowisko. Nie dostał, a teraz się mści.
Więcej w poniedziałek w Dzienniku Łódzkim
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?