- Z porównania średniomiesięcznych wynagrodzeń za styczeń tego roku naszych jednostek z planem na cały rok budżetowy wynika, ze środki na podwyżki wynagrodzeń znajdują się w planach finansowych. To średnio 100 złotych na etat – napisali w liście do prezydenta przedstawiciele obsługi oświaty wspominając przy tym, że czują się niedoceniani. – Liczymy jednak na znacznie wyższą podwyżkę, która będzie porównywalna z wynagrodzeniem pracownika samorządowego. Przykładowo w sąsiednich gminach wynagrodzenie zasadnicze pracownika obsługi wynosi 1.600 złotych plus dodatek stażowy oraz dwadzieścia procent premii. Zasmuca nas fakt, że w przypadku obowiązków służbowych jesteśmy zaliczani do pracowników samorządowych, natomiast w sprawach wynagradzania uznawani jesteśmy jako inna grupa pracownicza.
Jak można przeczytać dalej w piśmie-apelu „po raz kolejny podkreślamy, że nie może być tak, iż przepisów Karty Nauczyciela się przestrzega, a Kodeksu Pracy i ustawy o pracownikach samorządowych już nie. Kwotę 1.600 złotych brutto, bo tyle wynosi płaca minimalna, otrzymuje wielu z nas. Przy takim wynagrodzeniu trudno jest żyć (…). W połowie 2012 roku pensje pracowników urzędu miasta wzrosły średnio o 150 zł. Referent zarabia od 2.000 do 2.800 zł. A pracownik administracji z wyższym wykształceniem pracujący w szkole nawet po 20 latach pracy nie otrzyma 2.800 zł brutto. Owszem, podwyżka miała miejsce po czterech latach starań w kwocie 100 zł, ale razem z dodatkiem stażowym, więc tak naprawdę nie było to nawet tyle. W związku z tym apelujemy do władz miasta i radnych o zaprzestanie prowadzenia wyniszczającej polityki nieustannego omijania nas w podwyżkach wynagrodzeń.
Do apelu o podwyżkę na ostatniej sesji przyłączyli się też niektórzy radni. Urszula Rozmarynowska z tworzącego koalicję rządzącą PiS zaproponowała, by pieniądze na ten cel przeznaczyć z nadwyżki budżetowej. Pod tym wnioskiem podpisał się także m.in. Jacek Pilarczyk z opozycyjnego Naszego Sieradza.
Prezydent Sieradza tonował jednak optymistyczne nastroje odnosząc się do wskazywanej przez radnych kwoty nadwyżki liczonej przez nich na 5 mln zł. Bo – jak wykazywał – 4 mln zł pochłonie spłata kredytu zaciągniętego na tegoroczne inwestycje. Do rozdysponowania zostanie więc już dużo skromniejsza kwota, bo jeden milion złotych.
Jacek Walczak przypomina, że problem niskich wynagrodzeń dla obsługi oświaty samorząd próbował nieco złagodzić, ale nagrodami. – Dlatego, by nie powodować kosztów dla budżetu na następny rok. Sytuacja tak nabrzmiała, że myślimy o powrocie do podwyżek, ale trzeba być świadomym, że 100 złotych brutto przyznane dla jednej osoby oznacza obciążenie dla budżetu rzędu 500-600 tysięcy złotych na rok. Trzeba więc wszystko w sposób odpowiedzialny przeliczyć i jeżeli będzie taka możliwość wrócimy do tej sprawy.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?