Nie żyje legenda łódzkiego "Górniaka". Pan Józio z Wągłczewa w powiecie sieradzkim umarł na początku maja
Jeszcze dziś idąc na „Górniak” z daleka widać wielki baner „U Józia”. Tylko zamiast worków z ziemniakami i marchewkach widać puste płyty chodnikowe…
- Kilka dni płonęło tu z kilkadziesiąt zniczy – mówi pan Kazimierz, który na „Górniak” przychodził dwa razy w tygodniu. - Usunęli je. Szkoda tego Józia, wszyscy go lubili, ale znicze tu palić się nie mogą. Ze względów bezpieczeństwa..
Józio był najbardziej charakterystyczną postacią rynku. Stał na rogu blisko wejścia od strony ulicy Piotra Skargi.
Zobaczcie galerię zdjęć ze stoiska na łódzkim Górniaku gdzie handlował pan Józio
- Taki niewysoki, chyba lekko utykał – wspomina go Maria, mieszkanka Chojen. - Pamiętam go jeszcze jako dziecko. Sprzedawał ziemniaki, zawsze coś dodał do zakupów. Był uśmiechnięty i krzykliwy. Nikt nie przeszedł obojętnie koło niego bo tak potrafił zachęcić do zakupów u siebie. Bardzo pozytywny człowiek.
Marian od wielu lat handluje na „Górniaku”. Józia zna tak jak Maria od dziecka.
- Miałem z 10 lat to on już handlował – opowiada. - „Górniak” był wtedy inny. Józio handlował z drugiej strony. Przyjeżdżał tu kiedyś z ojcem. O ile pamiętam to koniem…
Rolnik z powiatu sieradzkiego
Pan Józef pochodził z powiatu sieradzkiego, z parafii w Wągłczewie, gmina Wróblew. Miał tam duże gospodarstwo. Podobno miał około 50 hektarów ziemi. Na „Górniaku” sprzedawał głównie ziemniaki, ale też marchew, pietruszkę, cebulę.
- Szczery chłopak był z niego – wspominają go znajomi z rynku. - Jak ważył ziemniaki to zawsze więcej. Dodawał jakąś marchewkę, cebulę. Ludzie lubili u niego kupować, zwłaszcza kobiety. Pożartował z nimi..
Ostatnio przyjeżdżał na rynek w czwartek i handlował do soboty. Nie jeździł autem. Do Łodzi przyjeżdżał pociągiem, a znajomi czy rodzina dowozili mu towar. Na „Górniaku” mówią, że wynajmował pokój w kamienicy naprzeciw rynku. Miał tam jakąś komórkę, gdzie przechowywał towar. Znajoma z tej kamienicy przyniosła mu zawsze jakąś zupę..
Od dłuższego czasu narzekał na zdrowie. Na rynku był ostatni raz w sobotę przed długim weekendem.
- Jak się żegnaliśmy to mówiliśmy, że spotkamy się w przyszłym tygodniu – twierdzi jeden ze znajomych z rynku.- Już się nie zobaczyliśmy...Od dwóch tygodni bez przerwy rozmawiamy z żoną o Józiu..
Pan Józef został pochowany w sobotę, 6 maja na cmentarzu w Wągłczewie.
Zobaczcie galerię zdjęć ze stoiska na łódzkim Górniaku gdzie handlował pan Józio
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?