Listy z podpisami za 10 złotych?
Giną nam listy z podpisami w sprawie zwołania referendum o odwołanie Jacka Walczaka z funkcji prezydenta Sieradza - mówi Michał Terka, lider ugrupowania Sieradz Przyjazny Mieszkańcom, które jest inicjatorem referendum. - Jak to możliwe? Już mówię. Podpisy zbierają wolontariusze, którzy angażują do tego rodziny znajomych. Listy po prostu krążą. Było jednak i taki, że zgłaszali się ludzie, którzy kupowali listy za 10 złotych. Co potem z listami robili? Nie wiem, podobno niszczyli. Apeluję więc o oddanie list, choć zdaję sobie sprawę, że z tym może być ciężko.
Listy z podpisami za 10 złotych?
Michał Terka twierdzi, że zebrano dotychczas około 1.300 podpisów. Przypominamy, że aby doszło do referendum, organizatorzy muszą zebrać, do 4 listopada, co najmniej 3.570 ważnych podpisów.
Z kolei na pytanie, jak przyjął oświadczenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który odcina się oficjalnie od referendum, odpowiedział. - Władze SLD twierdzą, że referendum jest zbyt późno, ja twierdzę, że nigdy nie jest za wcześnie. To tylko zmobilizuje Jacka Walczaka do bardziej wydajnej pracy na rzecz mieszkańców miasta.
Więcej na temat zbierania podpisów w sprawie referendum oraz w środowym wydaniu tygodnika "Nad Wartą". Zachęcamy do lektury.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?