Burmistrz Złoczewa nie chciała podwyżki

Sporo zamieszania spowodowała podwyżka pensji dla burmistrz Złoczewa Jadwigi Sobańskiej. I nie wynika ono bynajmniej z wysokości uposażenia, ale z tego, że do takiej podwyżki ostatecznie... nie doszło. Mimo, że na tydzień przez sesją rady miejskiej, rajcy otrzymali projekt uchwały w sprawie ustalenia wynagrodzenia dla burmistrz Złoczewa. Taki punkt znalazł się także w porządku obrad, który radni otrzymali przez komisją. 
Tymczasem tego samego dnia porządek obrad został zmieniony. Wyleciał z niego właśnie punkt dotyczący podwyżki pensji dla pani burmistrz. Co takiego się stało? Czyżby podwyżka była za mała? A może przemawiały inne względy?

- Nie wiemy tak dokładnie co się stało, bo podczas obrad komisji jako radni usłyszeliśmy, że przewodniczący rady nie konsultował projektu uchwały o zmianie wynagrodzeniu pani burmistrz z samą zainteresowaną - zdradza kulisy radna złoczewska Dorota Tomczyńska. - Potem kazano zmienić porządek obrad sesji rady miejskiej. 
Gdyby tego nie zrobiono w minioną środę z pewnością radni uchwałę by klepnęli. I tym samy od kwietnia Jadwiga Sobańska otrzymywałaby pensję w wysokości 10.880 zł brutto, czyli ponad tysiąc złotych więcej niż teraz. Obecne uposażenie pani burmistrz zostało ustalone na początku kadencji 22 grudnia 2010 roku. Od tego momentu wynosi ono 9.800 zł brutto. Nie jest to pensja najwyższa jeśli chodzi o włodarzy gmin w powiecie i regionie. Nie jest też najniższym. Na razie jednak się nie zmieni.

Jadwiga Sobańska tłumaczy, że przewodniczący rady w dowód docenienia jej wysiłków dotyczących m.in. wyremontowania złoczewskiej stacji uzdatniania wody zaproponował podwyżkę jej pensji. Chodziło dokładnie o zwiększenie dodatku specjalnego z obecnych 20 procent do 35 procent.

- Pewnie chciał dobrze, ale ze mną takiego kroku nie konsultował. Kiedy w końcu doszło do rozmowy ja stwierdziłam, że rezygnuję z podwyżki - tłumaczy Jadwiga Sobańska.

Nie wiadomo jednak, czy w przyszłości pensum burmistrz nie wzrośnie. Czas pokaże.