Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sieradz: Handlujący są wściekli

ts
Podczas sesji doszło do słownych utarczek między prezesem PK i protestującymi sprzedawcami
Podczas sesji doszło do słownych utarczek między prezesem PK i protestującymi sprzedawcami Tadeusz Sobczak
Kupcy handlujący od strony wejścia do sieradzkiej Biedronki przy Jana Pawła II nie kryją oburzenia z faktu, że od kilku dni muszą płacić 8 razy więcej niż za miejsce na targowiskach miejskich.

Opłaty reguluje uchwała radnych. Wysoka cena, 20 zł za m. kw., dotyczy osób, które sprzedają w miejscach do tego niewyznaczonych. A za takie magistrat uznaje teren od strony wejścia do marketu.
W przyszłości ma w tym miejscu powstać parking. Prezydent proponuje, aby handlujący przenieśli się na pobliski zielony ryneczek lub na bazar Bartek. Sprzedawcy o takim rozwiązaniu nie chcą na razie słyszeć, bo według nich te miejsca potrzebują gruntownej modernizacji. Niezadowoleni sprzedawcy pojawili się podczas obrad rady miejskiej. Polały się łzy, a pod adresem radnych i prezydenta posypały się oskarżenia.
- Powiedziano nam prosto w oczy, że to jest opłata, która nas zniszczy i spowoduje żebyśmy opuścili miejsca pracy - mówiła Aneta Cholewińska. - Przyszliśmy prosić, byście pochylili się nad naszym losem i odstąpili od uchwały, która wprowadziła nową stawkę. To nas zniszczy i doprowadzi do bankructwa. Nie jesteśmy złodziejami i przestępcami, żeby przyjeżdżała do na straż miejska i policja. Mamy dużo podpisów pod pismem popierającym nas. Ludzie nie chcą żebyśmy odchodzili z zajmowanych miejsc.
- Od 20 lat handluję na zielonym ryneczku. Chcecie pobierać opłaty, tam gdzie się to nie należy - grzmiał kolejny sprzedawca. - Uchwaliliście prawo niewykonalne. Doskonale o tym wiedzieliście. Chcecie od tej małej grupki ludzi wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy.
- Chcę zaznaczyć, że w tym miejscu są też rolnicy. Kartofle kosztują po 50 groszy za kilogram. A my dziennie za miejsce mamy zapłacić prawie 100 zł. Jak na to zarobić - pytała kolejna handlująca przy sklepie.
- Handluję kosmetykami w tym miejscu. Średnio sprzedaję produkt za dwa złote. Jestem młodym przedsiębiorcą, który urodził się i mieszka w Sieradzu - nie kryła zdenerwowania 26-latka. - Rok temu rozpoczęłam działalność. A wy mi to zabieracie i sprawiacie żebym uciekała z ryneczku. Nie dam rady otworzyć sklepu, dlatego wybrałam to miejsce.


- To nie ja byłem wnioskodawcą uchwały wprowadzającej nowe opłaty. Jeśli jednak wprowadzone zostały nowe przepisy, trzeba je respektować. Nasze służby miejskie są od tego, aby by strzec przestrzegania prawa - tłumaczył prezydent Jacek Walczak. - Przyjęcie uchwały miało służyć polepszeniu handlu. Nie można sankcjonować rzeczy, które są nieprawidłowe. Rozumiem, że przez wiele lat utrwalaliście to miejsce i przyzwyczailiście klientów. Ale osoby, które zajęły kiedyś miejsce od strony wejścia do Biedronki powinny przenieść się na teren po drugiej stronie obiektu. Tam jest targowisko i są wolne miejsca.

Ta argumentacja nie przekonała protestujących, którzy zgodnie stwierdzili, że proponowane miejsca wpierw musiałyby być dostosowane i wymagają remontu. 
W przerwie obrad sprzedawcy w cztery oczy rozmawiali z prezydentem. Prosili, żeby zrozumiał sytuację, w jakiej się znaleźli i zaproponował rozwiązanie, które umożliwiłoby im handel w tym samym miejscu, ale z opłatą taką, jak na miejskim targowisku.
Być może dojdzie do porozumienia zadowalającego dla obu stron. Wersja zaproponowana przez prezydenta obejmuje budowę pawilonu handlowego między Biedronką, a trenem telekomunikacji oraz od strony ul. Piastowskiej. Obecnie znajduje się w tym miejscu miejskie targowisko.
- Ale chciałbym mieć zapewnienie od handlowców, którzy teraz protestują, że podpiszą umowy na zajęcie boksów w nowej hali i się do niej przeniosą, kiedy powstanie - mówi Jacek Walczak. - Będzie tez trzeba wypowiedzieć umowy wszystkim sprzedawcom, którzy obecnie mają stoiska w miejscu planowanej inwestycji. I na czas jej realizacji przenieść ich w inne miejsce. Sprawa nie jest więc taka prosta. Trzeba woli dwóch stron.
 Prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego Paweł Kurzawski przyznał, że budowa hali targowej w miejscu obecnego miejskiego targowiska z dwóch stron Biedronki to kwestia nawet sześciu miesięcy. Ale jest pewien problem. 
- Najpierw musimy uregulować kwestie własnościowe tego gruntu. Mamy określoną działkę, z której częściowo korzysta właściciel budynku, gdzie mieści się Biedronka. Próbowaliśmy dojść do porozumienia, ale ten pan doszedł do wniosku, że będzie próbował wykorzystać lukę prawną polegającą na zasiedzeniu - tłumaczy prezes PK.- I w tej chwili mamy spór sądowy. Kilka dni temu były oględziny i teraz czekamy na decyzję. Moim zdaniem powinniśmy rozstrzygnąć ten spór na naszą korzyść, bo jesteśmy przecież właścicielami gruntu. Gdy zapadnie takie rozstrzygnięcie, od razu przystępujemy do opracowania dokumentacji technicznej hali targowej.
Jak się dowiedzieliśmy, plany obejmują wybudowanie parterowego obiektu w kształcie litery L. W środku mają być boksy i szerokie przejście przez cały obiekt. Można byłoby się do niego dostać trzema wejściami. Do czasu wybudowania hali sprzedający przy wejściu do marketu chcieliby płacić takie stawki jak na miejskich targowiskach, czyli 2,5 zł za m.kw., a nie 20 zł. Nie wiadomo, czy taka zamiana nastąpi. Radny Jacek PiIarczyk z poparciem 5 rajców złożył w miniony wtorek projekt zmiany uchwały z marca 2012 roku. Proponuje zmienić stawkę 20 zł na 2,5 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto