Galeria Dekada w Sieradzu otwarta [aktualizacja, zdjęcia]

Stanisław Woźniak z Sieradza zapewniał, że na otwarcie czekał przed galerią już od... północy. Skusiła go promocja na telewizor. Mieczysław Kozieł z Dąbrowy Widawskiej przyjął inną taktykę, by taki sprzęt okazyjne zdobyć. Nastawił się na udział w cogodzinnym konkursie na zliczanie specjalnych zawieszek wywieszonych na drzewkach w holu. W pierwszym rzucie zabawy z pomocą najbliższych był bezkonkurencyjny i 42-calowe cacko zdobył. – Liczyłem, że wygram, po to przyjechałem – mówił z uśmiechem i chwalił Dekadę. – W tej chwili moim zdaniem jest najlepsza w Sieradzu.


Galeria Dekada powstała u zbiegu ul. Sarańskiej i Wojska Polskiego kosztem 60 mln zł na działce kupionej z myślą o jej postawieniu już w 2007 roku. – Plany mówiły o uruchomieniu galerii już na początku 2010 roku, ale w realizacji tych planów na przeszkodzie stanął ogólnoświatowy kryzys – wyjawiał podczas prasowej konferencji urządzonej tuż przed otwarciem Aleksander Walczak, prezes Grupy Dekada Realty, czyli inwestora.


Grupa Dekada Realty postawiła na budowę galerii handlowych właśnie w mniejszych miastach. Ostatnie, również działające pod szyldem Dekada, otworzyła w tym roku w Myślenicach i Skierniewicach. Sieradzki obiekt jest największy z nich. Ma powierzchnię ponad 20 tys. metrów kwadratowych, z czego do najmu przeznaczona jest połowa. Jak informowano w sobotę, zagospodarowanych zostało już 90 proc. Największym najemcą jest Tesco. W Dekadzie swoje salony zdecydowały się urządzić także takie marki jak Media Expert, H&M, C&A, Mohito, Diverse, CCC, empik, Rosmann, Apart czy Grycan. Nie wszyscy jednak zdołali zdążyć na termin 5 listopada, o który zabiegał największy najemca. Z pełnej oferty klienci mają się cieszyć w ciągu miesiąca. Do wynajęcia pozostanie jeszcze 8 lokali. Inwestor liczy, że zdecydują się na to lokalni producenci, których póki co w Dekadzie brakuje.


Dekada, dzięki której – jak podkreśla inwestor – udało się stworzyć ponad 300 nowych miejsc pracy, to trzecie handlowe centrum w Sieradzu. Dla pozostałych, co deklaruje Aleksander Walczak, z założenia nie jest zabójczą konkurencją, a uzupełnieniem. – Dlatego zdecydowaliśmy, że przyjdą do nas marki, które z różnych powodów nie były w stanie urządzić się tam. Nie pozwalały im na to parametry techniczne czy zwyczajnie nie było już miejsca pod najem.