MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

CBA w Warcie. Powrót kierownika, który złamał antykorupcyjną ustawę, na stanowisko

Paweł Gołąb
CBA w Warcie. Powrót kierownika, który złamał antykorupcyjną ustawę, na stanowisko. Burmistrz Jan Serafiński nie zechciał się nam odnieść do tej sprawy
CBA w Warcie. Powrót kierownika, który złamał antykorupcyjną ustawę, na stanowisko. Burmistrz Jan Serafiński nie zechciał się nam odnieść do tej sprawy Fot. Paweł Gołąb
CBA w Warcie. Powrót kierownika. Takim ostatecznie efektem zakończyła się kontrola funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeprowadzona w warckim urzędzie. Po ich wizycie zwolniono szefa wydziału odpowiedzialnego za inwestycje i fundusze unijne. Ale gdy wyjechali, ogłoszono nowy konkurs, w wyniku którego burmistrz Warty powierzył stanowisko... tej samej osobie. Wszystko zgodnie z prawem, ale czy z etyką? Tu już nie brakuje wątpliwości.

CBA w Warcie. Powrót kierownika. Przypomnijmy. CBA w Warcie – o czym informowaliśmy jako pierwsi - pojawiło się z początkiem października tego roku. Na celowniku funkcjonariuszy biura znalazł się kierownik wydziału inwestycji, zamówień publicznych i funduszy unijnych Urzędu Gminy i Miasta Warta, który wbrew ustawie o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne taką aktywność prowadził. Jego firma, którą zresztą odnotował w oświadczeniu majątkowym, zajmowała się projektowaniem i nadzorami budowlanymi. Z siedzibą w samej Warcie, ale z zastrzeżeniem, że działa poza terenem tej gminy. Bezpośrednio po kontroli, w połowie października, firmę wykreślił z rejestru, ale to go przed odpowiedzialnością wynikającą z tzw. ustawy antykorupcyjnej nie uchroniło. I z końcem tego samego miesiąca, jak to wnioskowało CBA u burmistrza Jana Serafińskiego, stanowisko stracił, a urząd ogłosił konkurs na jego następcę.
CBA w Warcie. Powrót kierownika. Ostatecznie wyszło jakby sprawy w ogóle nie było, bo wyścig o posadę wygrał zwolniony kierownik, który również stanął do konkursu. - Umarł Król! Niech żyje Król! – gorzko ironizuje jeden z mieszkańców Warty, którego zdumiała personalna decyzja. – Mówiąc tak po prostu, po chłopsku: czy mieszkańcy w tej sytuacji mogą mieć chociaż ociupinkę zaufania do burmistrza, który mimo zarzutu złamania ustawy antykorupcyjnej uważa człowieka za nieskazitelnego i zatrudnia ponownie na to samo stanowisko?

CBA w Warcie. Powrót kierownika. Burmistrz milczy

Przeszkody w postaci prowadzenia działalności gospodarczej kierownika nie było, ale czy ponowne jego zatrudnienie nie jest moralnie wątpliwe? Próbowaliśmy o to zapytać burmistrza Warty, ale bezskutecznie. Jan Serafiński telefonów od nas nie odbierał. Nie zareagował także na ostateczny sms, w którym prosiliśmy o kontakt zapowiadając, że brak odzewu uznać będziemy musieli za odmowę komentarza. W ten sposób uniemożliwił także odniesienie się sprawy kierownika wydziału inwestycji Mirosława Frontczaka (ponownie stał się osobą publiczną, więc tym razem możemy podać jego personalia). Bo ten uzależnił rozmowę od zgody przełożonego. Wystarczyć muszą więc informacje udostępnione w Biuletynie Informacji Publicznej warckiego urzędu. A tam odnotowano, że Mirosław Frontczak spełnił konkursowe wymagania wraz z jeszcze jednym kandydatem. A wygrał, ponieważ „spełnia wymagania formalne określone w ogłoszeniu o naborze, a przeprowadzone czynności naboru wykazały, iż posiada odpowiednią wiedzę, doświadczenie i predyspozycje do wykonywania obowiązków na stanowisku kierownika wydziału inwestycji i funduszy unijnych”.

CBA w Warcie. Powrót kierownika. Prawo to nie wszystko

Dla CBA, jak wynika z odpowiedzi rzecznika Jacka Dobrzyńskiego, jest po sprawie. – Nie w naszej kompetencji jest, by oceniać tę sytuację. Przeprowadzamy kontrole, a w przypadku złamania przez osobę publiczną ustawy wnioskujemy do organu nadzorującego, by odwołać ją ze stanowiska. I jeżeli to następuje, nasza rola się kończy.
Ale pozostaje jej etyczny aspekt. - Burmistrz powinien się dwa razy wcześniej zastanowić zanim podjął taką decyzję, bo ta podważa zaufanie do urzędu – ocenia dr Grzegorz Makowski z Programu Odpowiedzialne Państwo, Fundacji Batorego, pozarządowej organizacji wspierającej rozwój demokracji, która zajmuje się także problematyką korupcji. – Godzi też w jego wizerunek, bo daje mieszkańcom sygnał, że nie dba o interes publiczny.
Czy w tej sytuacji można mówić o wykorzystaniu luki prawnej? Jak odpowiada Grzegorz Makowski, tak tej sprawy nie ma co rozpatrywać. - Prawo nie jest jedynym regulatorem zachowań. Polityk w swoim działaniu powinien kierować się także wrażliwością na dobro publiczne. I w tym przypadku burmistrz powinien też uwzględnić wymiar polityczny. Cała odpowiedzialność za tę decyzję spada na niego. Nadchodzą wybory, z jego strony było to więc wyjątkowo ryzykowne posunięcie.

Czytaj także w najbliższym, środowym tygodniku "Nad Wartą".
Wcześniejszy artykuł w tej sprawie - czytaj TUTAJ.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto