Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZOO Safari w Borysewie. Białe lwy zagryzły dwa lwiątka na oczach dzieci ZDJĘCIA

Jacek Losik
Prawdziwe chwile grozy przeżyli w niedzielę zwiedzający Zoo Safari w Borysewie. Na wybiegu dla białych lwów, urodziły się i zginęły dwa lwiątka.

Do dramatycznej sytuacji doszło w niedzielę popołudniu. Niespodziewanie jedna z samic, znajdujących się na wybiegu dla białych lwów zaczęła się kocić. Wzruszenie zwiedzających (w tym dzieci), obserwujących przyjście na świat osobników tak rzadkiego gatunku nie trwało długo. Szybko przerodziło się w przerażenie. Świadkowie zdarzenia relacjonują, że samica wydała na świat trzy kocięta. Niestety, szybko „zainteresowały” się nimi trzy dorosłe lwy, które również były na wybiegu. Na oczach zwiedzających zaczęły miotać młodymi. - Dorosłe lwy podrzucały żywe maluchy i bawiły się nimi jak królikami - opowiedział telewizji TVN24 Radosław, świadek zdarzenia.

Na znęcanie się nad młodymi lwy miały sporo czasu. Właściciel zoo Andrzej Pabich wyjaśnia, że był to dzień wolny od pracy i w zoo nie było weterynarza, który mógłby strzelić do kotów środkami usypiającymi. Do przyjazdu lekarza pracownicy byli zmuszeni czekać, aż lwy skuszone świeżym mięsem wrócą na zaplecze wybiegu do klatek.
Trzy lwy (wśród nich była również matka młodych) wróciły do klatek. Na wybiegu została w pobliżu zamęczonych młodych jedna samica. Weterynarz za pomocą pneumatycznej strzelby wystrzelił w jej kierunku środki usypiające. Gdy samica usnęła, przeniesiono ją na zaplecze. Pracownicy zajęli się malcami. Niestety, okazało się że dwoje z nich już nie żyło. Jedno, które było najsilniejsze, przeżyło i ma się dobrze. Jest pod opieką pracowników ogrodu. Andrzej Pabich zapewnia, że malec jest w dobrym stanie.

Właściciel Zoo Safari jednocześnie zaznacza, że jest mu przykro, iż taka sytuacja miała miejsce. Niemniej, jak twierdzi, trudno było jej uniknąć, ponieważ samica nie miała żadnych widocznych objawów ciąży. - Lwicy nie powiększył się brzuch ani gruczoły mlekowe. Ponadto, nikt z nas, pracownicy i weterynarz, nie zauważył momentu krycia. Okazało się również, że ojcem maluchów jest 17-miesięczny samiec.

Tak młode lwy z reguły jeszcze nie zbliżają się do samic. Wykocenie było dla nas zatem wielkim zaskoczeniem. Gdybyśmy się tego spodziewali, wszystko wyglądałoby inaczej. Młode przyszłyby na świat w zamkniętym boksie, pod nadzorem weterynarza - mówi Andrzej Pabich. Właściciel zoo zaznacza również, że była to pierwsza ciąża tej lwicy. - Samica wydała każde z młodych w innym miejscu wybiegu, w pobliżu pozostałych osobników. Nie broniła ich, a później zostawiła na wybiegu, dając się zwabić pracownikom do klatki świeżym mięsem. Normalnie, gdyby podchodziły do młodych dorosłe lwy, doświadczona matka zrobiłaby wszystko, aby je uratować. Warczałaby, drapała itp. W tym przypadku lwica nie była szczególnie zainteresowana potomstwem - mówi właściciel Zoo Safari.

Sytuacja, choć była traumatyczna dla zwiedzających, nie szokuje specjalistów. Dr Janusz Hejduk z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego zwraca uwagę, że takie sytuacje są normalne, zarówno w naturalnym środowisku, jak i zamkniętych ogrodach zoologicznych.

- Takie rzeczy się niestety zdarzają - mówi dr Janusz Hejduk. - Samice drapieżników, trzymane w zamknięciu, często nie interesują się swoim potomstwem. Dlatego tak dużo młodych karmionych jest przez ludzi. Stado także zareagowało naturalnie. Pojawił się nowy element, więc się go pozbyły. Co więcej, u lwów zabijanie „dzieci” nie jest niczym niespotykanym. W naturze, samiec, który przejmuje stado, zaczyna swoje rządzenie właśnie od wybicia wszystkich młodych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poddebice.naszemiasto.pl Nasze Miasto