Zmarłego ubrano w Sieradzu w cudze rzeczy. Sławomir Kołodziejczyk był człowiekiem zasłużonym dla kultury całego regionu, stąd jego odejście było wyjątkowo bolesne. Rodzinie przyszło jednak płakać nie tylko z powodu straty ukochanej osoby, ale i zamieszania, które im zafundowano przed pogrzebem. Poszło o ubranie zmarłego.
- Zamiast nowego ubrania, które dostarczyliśmy od bielizny po garnitur, miał na sobie jakieś łachmany. Jak starą marynarkę czy za duże i do tego brudne buty – nie może się pogodzić z taką profanacją bratanica zmarłego Grażyna Kamasz. – Myśleli może, że nikt nie zajrzy do trumny i się uda. Ale tak się nie stało, a nas spotkała prawdziwa przykrość.
Zmarłego, którego firma pogrzebowa przywiozła z sieradzkiego szpitala do Wągłczewa, trzeba było zawozić z powrotem do Sieradza. I dopiero wtedy wszystko doprowadzono do porządku. Ale niesmak pozostał.
Sieradzki szpital za niemiłą sytuację najbliższych zmarłego przeprasza. Jak tłumaczy rzecznik placówki Grażyna Kieszniewska, było to efektem pomyłki. – Rozumiemy, jakie odczucia mogli mieć najbliżsi, ale był to nic więcej jak przykry błąd. Dlatego przepraszamy, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce.
Sławomir Kołodziejczyk zmarł 7 lipca. Jak go żegnano pisaliśmy TUTAJ
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?