Zapłacił 30 tys. zł za fałszywe monety

Wszystko rozegrało się, gdy mieszkaniec naszego powiatu podjechał samochodem pod jeden z sieradzkich marketów. Gdy wysiadał z auta podszedł do niego nieznajomy mężczyzna mówiący po rosyjsku. Okazało się, że nieznajomy szuka kantoru. Po chwili doszedł do nich trzeci mężczyzna pytając po polsku o co chodzi. Zainteresowany kantorem mężczyzna wyciągnął z kieszeni złotą jednodolarówkę, mówiąc, że chce ją sprzedać za 2 tys. zł.

Po tym stwierdzeniu mężczyzna, który doszedł do nich, dał 71-latkowi 20 zł prosząc go, aby poszedł ze sprzedającym na kawę. On w tym czasie miał podjechać do banku wypłacić pieniądze. Wrócił po około 25 minutach. Stwierdził, że jeszcze chwilę to potrwa, bo w banku jest jego żona, ale czeka w dużej kolejce do okienka. Wtedy 71-latek przyznał, że ma na koncie pieniądze i to on odkupi monety. Cała trójka wsiadła do jego samochodu i podjechała pod jeden z banków. Mężczyzna wypłacił 28 tys. zł. W drodze powrotnej przed marketem przekazał sprzedającemu 30 tys. zł. W zamian otrzymał zawinięte w chusteczkę 15 „złotych” monet o nominale 1 dolara. Prowadząc auto nie miał szansy dokładnie przyjrzeć się zakupowi. Dokonał tego za niego pracownik kantoru, który od razu stwierdził, że monety są fałszywe. Pokrzywdzony przez kilka godzin zastanawiał się, czy poinformować o tym zdarzeniu policję. Jednak jak stwierdził warto przestrzec innych przed zbyt pochopnym działaniem i tzw. okazjami. Oszustom grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

Sieradzcy policjanci przypominają, że należy pamiętać, iż tego typu oszuści są z reguły dobrymi psychologami. Praktycznie nigdy nie działają sami. Bardzo często udają obcokrajowców. Mówią łamaną polszczyzną i często zależy im na czasie. Należy też pamiętać, że wcześniej typują potencjalną ofiarę pod kątem zachowania, ubioru czy też wieku. Pamiętajmy, że nie istnieją super okazje, tym bardziej załatwiane na ulicy, parkingu czy w bramie.