W poniedziałek radni gminy Sieradz uchwalili wymaganą w wyniku reformy oświaty sieć szkół. Sesja była emocjonująca i atmosfera gorąca, bo władze gminy najprawdopodobniej pierwszy raz miały przed budynkiem liczną pikietę. Około siedemdziesięciu osób zebrało się, aby zaprotestować przeciw projektowi uchwały, nad którą radni mieli dziś głosować. Co w niej się zawierało? W gminnych podstawówkach miały być prowadzone klasy 1-6, a w budynku gimnazjum przy Armii Krajowej klasy 7-8, wraz z rozpoczynającą się od tego roku nową szkołą podstawową. Przeciwko opcji filii byli zgromadzeni przed budynkiem rodzice i społeczność związana z podstawówkami. Protestujący postanowili na zgromadzenie zabrać ze sobą rekwizyty w postaci... taczki i wideł.
- Po konsultacjach społecznych podjąłem decyzję, aby uwzględnić protesty rodziców, aby dzieci uczęszczały do tych szkół w klasach 7-8 – mówi wójt Jarosław Kaźmierczak. - Od przyszłego roku szkolnego będą już w tych szkołach klasy siódme i następnym roku ósme. W miejscu po PGGS chcemy otworzyć obwód, żeby powstała szkoła podstawowa. Klas 7-8 w budynku gimnazjalnym nie będzie.
Uchwała ustalająca sieć szkół została podjęta jednogłośnie przez wszystkich radnych.
- To jest kompromis, który powinien być już od września – mówią przedstawiciele rad rodziców szkół podstawowych. - Jesteśmy zadowoleni, że głos zwykłych ludzi jest słyszalny. Mamy świadomy wybór teraz, dziękujemy władzom, że podjęły takie kroki. Trochę późno, ale jesteśmy usatysfakcjonowani. Dziękujemy radnym.
We wrześniu 2017 roku w budynku PGGS będą więc pierwsze klasy i dwa roczniki uczniów gimnazjum. Nauczycieli z uprawnieniami do nauczania początkowego zatrudnionych w szkole jest... zaledwie dwóch. Przez kilka lat przedmiotowcy nie będą potrzebni.
- Będziemy jeszcze chcieli utworzyć oddziały przedszkolne przy budynku gimnazjum - mówi wójt Kaźmierczak. - W wakacje zdążymy przygotować szkołę do pierwszoklasistów. Przedmiotowcom zaproponujemy pracę w szkołach podstawowych, a części, no niestety, musimy zapłacić odprawy i rozstaniemy się. Takie są koszty reformy, ja jej nie wymyśliłem. Chcę spokoju na terenie gminy, wysłuchaliśmy rodziców i taką decyzję podjąłem, żeby uspokoić atmosferę. Pani minister Zalewska obiecała, że nie będzie zwolnień, słowa nie dotrzymała.
W gimnazjum gminnym zatrudnionych jest 43 nauczycieli i 9 członków obsługi.
Pomimo kompromisu, w dosadnych słowach wójt postanowił skomentować pikietę przed urzędem.
- Ktoś sobie robi już kampanię – mówi Kaźmierczak.
Więcej o tym przeczytacie w piątkowym wydaniu „Nad Wartą”.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?