Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wodowanie statku "Sieradz" w Glasgow (UNIKALNE ZDJĘCIA)

Dariusz Piekarczyk
Wodowanie statku "Sieradz" w Glasgow
Wodowanie statku "Sieradz" w Glasgow Archiwum rodziny Kierocińskich
Wodowanie statku "Sieradz" w Glasgow. 30 listopada 1978 roku odbyło się wodowanie statku m/s "Sieradz". Statek zbudowany został w Glasgow, w brytyjskiej stoczni Govan. To był masowiec o nośności 4.470 ton, długości 95 metrów i szerokości 14,6 metra. Pod pokładem ma główny silnik z poznańskich Zakładów Cegielskiego o mocy 3.000 KM. 29 maja 1979 roku miała miejsca kolejna uroczystość związana z m/s "Sieradz". Tym razem na nabrzeżu szczecińskiej stoczni Parnica, gdzie dowodzony przez kapitana żeglugi wielkiej Piotra Nowakowskiego, statek dotarł. Tego dnia podniesiono na jednostce polską banderę. Na maszt wciągnął ją Ryszard Karger, wówczas dyrektor naczelny PŻM. Hejnał Sieradza grał na trąbce Józef Szczeblewski.

Wodowanie statku "Sieradz" w Glasgow
Matką chrzestną statku była Danuta Kierocińska, która tak wspomina wodowanie. "- Drżał mi głos, gdy nadawałam statkowi imię i wypowiadałam pochwałę polskiego marynarza i brytyjskiego stoczniowca. Kiedy dyrektor stoczni Gilchrist podał mi butelkę szampana przeżyłam wielki stres. Jeśli butelka się nie rozbije, to co będzie? Wyczekiwanie na pianę z szampana, która pojawi się na burcie statku wydawało mi się wiekiem. Potem były oklaski i odprężenie, kiedy mój Sieradz dostojnie zsunął się po pochylni do wody.

Matka chrzestna przez kilkanaście lat utrzymywała ożywione kontakty z kolejnymi załogami statku.
- Miło wspominam spotkania z kapitanami Stanisławem Zubrem, Ryszardem Gąsiorem czy Stanisławem Pawlikow-skim - wspomina Danuta Kierocińska. - Odwiedzali nas także Ryszard Karger oraz Henryk Koper. Ten ostatni był nam bliski szczególnie, bo pochodził przecież spod Sieradza.
Pani Danuta miała okazję wypłynąć w rejs swoim chrześniakiem. Podróżowała od 26 lipca do 30 września 1980 roku. Statek, dowodzony wówczas przez kapitana żeglugi wielkiej Alfreda Stareńczaka, płynął z ładunkiem drewna z Gdyni do Algierii. - Załoga liczyła 19 marynarzy - wspomina pani Danuta. - Pamiętam, że pierwszym oficerem był Mirosław Kamiński, zaś starszym mechanikiem Kazimierz Salewski. Płynęła też jego żona Lucyna z trzema synami. Na statku panowała prawdziwie rodzinna atmosfera. W Zatoce Biskajskiej wpadliśmy, w trwający kilka godzin, sztorm. Zanim statek wpłynął do paru Bejaja trzymany był przez trzy tygodnie na redzie. To były ciężkie trzy tygodnie. W Polsce trwały wtedy strajki. Łączność z krajem kulała.
Po wyjściu z portu m/s Sieradz zawinął do Garruchy w Hiszpanii, gdzie wziął ładunek do Finlandii. Do Gdyni statek zawinął obciążony jedynie balastem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto