A tyle dobrego zrobił dla ich kraju! Zabrał im Wilno rękami generała Lucjana Żeligowskiego, przyłączył kawał Litwy do Polski. Czarna niewdzięczność! Może się boją, że jak postawią pomnik Piłsudskiemu, to w Polsce znajdzie się inny marszałek, który znowu wyśle swojego Żeligowskiego na Wilno i będzie kolejny kandydat do pomnika?
Nie lękajcie się, Litwini, że Wilno znowu "wróci" do Polski. W niedzielę prezydent Bronisław Komorowski oficjalnie został zwierzchnikiem Sił Zbrojnych i przy okazji nie odmówił przyjemności sobie i dziesięciu wyższym oficerom awansu na generałów. Dzięki temu śmiałemu krokowi Wojsko Polskie ma 128 generałów w służbie czynnej. Chyba więcej niż kilka razy liczniejsza armia w czasach PRL. Jeszcze trochę, a liczbą generałów dorównamy US Army. Statystycznie ujmując, oznacza to, że jeden generał przypada na lichy batalion. A na pułk, gdzie kiedyś wystarczył pułkownik, kilku. Możliwe, że celem profesjonalizacji WP jest osiągnięcie takiego nasycenia generałami, żeby jeden gość w spodniach z lampasami przypadał na drużynę, czyli mniej więcej na 10 żołnierzy. A to nie wszystko. Jeśli mnie pamięć nie myli, sześciu oficerów i podoficerów przypada na 3 żołnierzy. Jak ktoś wyliczył, na 900 polskich wojskowych w Afganistanie, tylko 100 uczestniczy w akcjach bojowych. Reszta to myśliwi: siedzą i myślą. Może co wymyślą?
Jednak jakkolwiek by myśleli, to w żaden sposób nie wymyślą, jakim sposobem znowu wpaść do Wilna z wojskiem, jak Żeligowski, i tam zostać na dłużej. Po prostu nie ma wojska, z którym mogliby wpaść. Jest tłum generałów, oficerów i podoficerów. A żołnierzy tyle, co potrzeba w Afganistanie na defilady i pokazówki dla prezydenta.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?