Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urzędnicza bzdura, czyli Jak kulą w żywopłot

Paweł Gołąb

Kością niezgody stały się żywopłoty rosnące przy Konopnickiej


Kością niezgody stały się żywopłoty rosnące przy Konopnickiej
 Fot. Paweł Gołąb





Pas zieleni przy ul. Konopnickiej w Sieradzu nagle zaczął przeszkadzać. Zaangażowane w spór miasto zainterweniowało, ale czy racjonalnie?



O co chodzi? Takie pytanie, bezskutecznie szukając logicznej odpowiedzi, zadają sobie od pewnego czasu mieszkańcy części domków jednorodzinnych na tzw. osiedlu pisarzy. Sprawa dotyczy żywopłotów, które rosną z tyłu ich posesji. Sieradzanie zostali nagle wezwani do wycięcia zakrzaczeń, choć jednocześnie dowiedzieli się, że rosną na terenie, który należy nie do nich.

Zamieszanie zaczęło się od wizyty strażników miejskich, która miała miejsce jesienią tego roku. – Zostaliśmy poinformowani, że musimy usunąć zieleń z pasa, który jest za naszymi posesjami, pomiędzy naszymi ogródkami a kolejną ulicą. Usłyszeliśmy też, że należy on nie do nas, a do miasta – relacjonuje jeden z mieszkańców jednorodzinnego domku.

Sieradzanin nie ukrywa zdziwienia, bo zieleń we wspomnianych pasie, który ma ledwo kilkadziesiąt centymetrów, została posadzona ze 30 lat temu, kiedy osiedle powstawało. I nikomu do tej pory nie przeszkadzała. – Może ktoś rysuje sobie samochód o żywopłot i się poskarżył? Próbujemy sobie to tak tłumaczyć, ale tak czy inaczej jest to kłótnia o ziemię na trzy palce. Zastanawia, dlaczego z tak małej sprawy zrobiło się tak wielki problem.

Jak tłumaczy wiceprezydent Sieradza Cezary Szydło problem został zgłoszony przez mieszkańców bloków, które sąsiadują z domkami, a wziął się z braku miejsca dla samochodów. By go rozwiązać i zyskać trochę dodatkowej przestrzeni, miasto zdecydowało się wezwać właścicieli posesji, by usunęli żywopłoty przesadzając je z pasa drogowego należącego do miasta na własny teren. – Ulice są tam bardzo wąskie. Ciężko jest więc tam zaparkować, stąd ten spór. Najlepiej byłoby, gdyby strony się dogadały. Jeśli tak się nie stanie, zawsze będzie ktoś niezadowolony.

Jak wskazuje wiceprezydent, spór dotyczy nie całego osiedla, które liczy kilka przecznic, a konkretnego fragmentu, gdzie bloki sąsiadują z domkami. Czyli Konopnickiej i Brzechwy. Komendant Straży Miejskiej w Sieradzu Marek Pacyna potwierdza, że z właścicielami posesji zostały przeprowadzone rozmowy w tej sprawie.
 – Urząd ustalił, że zieleń rośnie na terenie miasta. Właścicieli posesji poinformowaliśmy o tym i zapytaliśmy, czy usuną żywopłoty. Usłyszeliśmy, że nie. I zmusić nikogo do tego nie można, bo to nie jest ich grunt – przyznał nam komendant przytakując jednocześnie, że wielkich uciążliwości, których miałyby przysparzać żywopłoty, w trakcie oględzin nie stwierdzono. Zieleń była bowiem jak należy przystrzyżona.

Jak nas poinformował nasz rozmówca w tym tygodniu żywopłoty poszły pod nóż. Ale nie zostały całkowicie wykarczowane a przycięte do pewnej wysokości. – Dalej więc nie wiemy, po co było to wszystko. Bo jeżeli żywopłoty przeszkadzały w parkowaniu, to przeszkadzają nadal. Więcej miejsca dla aut nie przybyło ani trochę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto