Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Umarł handel na sieradzkim Rynku

Dariusz Piekarczyk
Róża Jewiarz prowadzi na sieradzkim Rynku księgarnię
Róża Jewiarz prowadzi na sieradzkim Rynku księgarnię fot. Dariusz Piekarczyk
Sieradzki Rynek po zakończeniu prac rewitalizacyjnych umiera. Tak przynajmniej twierdzą właściciele placówek handlowych mieszczących się wokół centralnego placu miasta oraz w uliczkach do niego przylegających.

Władze miasta twierdzą, że odpływu klientów nie spowodowała rewitalizacja, lecz galerie handlowe.

Róża Jewiarz od ponad 30 lat prowadzi na Rynku księgarnię. - Rewitalizacja spowodowała, że ludzie odbili się od Rynku i nie wracają - mówi. - To co jest tu teraz, to dramat. Na dodatek pozamykano przyległe uliczki, nie można dojechać, a i miejsc parkingowych niewiele. Te nieliczne pozajmowane są przez samochody osób pracujących w Rynku. Tu robi się dzielnica wymarła. Jestem tu jeszcze z sentymentu do starówki i z takiego, powiedziałabym, lokalnego patriotyzmu. Zysków z księgarni nie ma praktycznie żadnych.

- Obroty teraz są mniejsze około 50 procent niż przed rewitalizacją - twierdzi z kolei Beata Zielonka, prowadząca od około 15 lat sklep spożywczy na Rynku. - To co jest teraz, to jest tylko wegetacja, a nie handel. Ci klienci, którzy odeszli, już nie wrócą. To proces nieodwracalny. Może gdyby zrobiono więcej miejsc do parkowania, to polepszyłoby się tu. Ale nie z dnia na dzień.

- Jest tak źle, że musiałam nawet zwolnić pracownika - wyjawia Alicja Frajtak, prowadząca na Rynku, od około 40 lat, aptekę. - Moim zdaniem, podstawowym błędem rewitalizacji było znaczne ograniczenie miejsc parkingowych nie tylko na Rynku, ale i okolicznych ulicach.

- Od roku 1974 prowadzę sklep spożywczy, ale tak tragicznie jeszcze nie było - dodaje Genowefa Rusak. - Handel na Rynku skończył się wraz z rewitalizacją. Teraz nie zarabia się nawet na koszty. Czasem przychodzi ktoś do mnie z sentymentu. Nie sposób nie zapytać, dla kogo ta rewitalizacja - dla władz miasta czy sieradzan? Urzędnicy siedzą w magistracie i nie wiedzą, co tu się dzieje. Nikt z nami nic nie konsultował, nie pytał o radę.

Podobnego zdania jest zegarmistrz Andrzej Szewczyk, który ma zakład przy ul. Kolegiackiej.

- Może sytuacja polepszyłaby się, gdyby przeorganizowano ruch w tej części miasta - zastanawia się Andrzej Szewczyk. - Na razie jest to wszystko bez sensu.

Inaczej na problem patrzy wiceprezydent Sieradza Cezary Szydło.

- Gdybyśmy nie zrobili rewitalizacji, sytuacja na Rynku byłaby jeszcze gorsza, większość placówek handlowych upadłaby. Fatalną sytuację przedsiębiorców ze starówki spowodowały galerie handlowe. To tam uciekli klienci. Może być jeszcze gorzej, bo powstaje czwarta galeria. Na razie nie widzimy możliwości, żeby ulżyć handlowcom ze starej części Sieradza - mówi wiceprezydent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto