U strażaków popłynęła krew

Niedzielnym przedpołudniem 35 osób stawiło się w budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Sieradzu, aby oddać krew dla potrzebujących dzieci. Krwią podzieliło się trzydzieści osób, co daje razem 13 500 ml.
- Organizujemy łącznie cztery akcje w roku, nie licząc oczywiście indywidualnego oddawania krwi w punkcie w sieradzkim szpitalu - mówi Ryszard Chrzanowski, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi „Strażak” w Sieradzu. - Akcja organizowana jest dla dzieci leczonych w Klinice Onkologii, Hematologii i Diabetologii Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi przy ul. Spornej. Chcemy tym dzieciom po prostu pomóc.

Dla wielu uczestników oddawanie krwi nie robiło wrażenia, ponieważ „na koncie” mają już oddanych kilkanaście litrów. Takim przykładem jest Michał Gławenda. Do oddawania krwi zachęciła go mama, która również jest honorową dawczynią.
- Dla mnie to chyba będzie albo 27. albo 28. raz _– zastanawia się Michał. - _Wszystko zaczęło się przez mamę, która zaczęła mnie brać na akcje krwiodawstwa. Wtedy miałem coś koło ośmiu, może dziewięciu lat. I tak tu dostałem czekoladę, tutaj sok i jak miałem osiemnaście lat uznałem, kurczę, czemu by nie spróbować?

- Oddawanie krwi jest bardzo potrzebne – wtóruje synowi Wiesława Gławenda. - Na koncie mam już oddanych siedemnaście litrów. Na pierwsze oddawanie krwi poszłam z czystej ciekawości. Mój brat oddawał krew i uznałam, że spróbuję. Tak się zaczęło.
Oprócz stałych bywalców w gronie krwiodawców znaleźli się debiutanci.
- Pierwszy raz oddaję honorowo krew, będzie tego więcej – przyznaje dziewiętnastoletnia Jowita. - Robię to z myślą o tym, że moja krew może pomóc dzieciom chorym na raka.
Klub HDK „Strażak” działa od 44 lat. Łącznie dzięki organizowanym akcjom krwiodawstwa „popłynęło” do osób potrzebujących około dwóch tysięcy litrów krwi.