Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To będzie pierwszy pies w historii ze szczęką wydrukowaną w drukarce 3D. Poznajcie Kruszyna! [WIDEO]

Karolina Kowalska
To będzie pierwszy pies w historii ze szczęką wydrukowaną w drukarce 3D. Poznajcie Kruszyna
To będzie pierwszy pies w historii ze szczęką wydrukowaną w drukarce 3D. Poznajcie Kruszyna Szymon Starnawski
Trudno powiedzieć, w co jest uwierzyć trudniej: w tak ogromną ignorancję jednych ludzi, w tak ogromną dobroć i profesjonalizm drugich, czy w końcu w niesamowitą wolę życia samego zwierzęcia. Na podstawie tej historii pewne jest jednak jedno: cuda się zdarzają.

„Dziś trafił do nas Kruszyn - mały psiak w typie ratlerka, którego znaleźliśmy z szynami chirurgicznymi wystającymi z pyszczka. Smród, jaki roztaczał się z jego pyszczka, był nie do wytrzymania. Dosłownie gnił za życia. Musiał niewyobrażalnie cierpieć. Cierpieć z bólu, głodu i pragnienia. Ze szczęki wiszącej bezwładnie wystawała szyna o długości około 1 cm, z drugiej strony widać szynę, która też wychodzi już na zewnątrz. Okropny smród z pyszczka, wiszący języczek i wycieki ropne. Jest wychudzony, ma zmiany skórne, ale mimo to jest bardzo pogodny i ma w sobie ogromną wolę życia. Nie wiemy dlaczego ktoś zaniechał leczenia tak małego psiaka, dlaczego nie usunięto mu szyn? Pozwolono mu cierpieć z bólu i głodu” - tak brzmiał pierwszy wpis dotyczący Kruszyna na Facebooku Fundacji Zielony Pies, prowadzonej przez Mirosława i Renatę Gadomskich, do których zgłosiła się właścicielka psa, z prośbą o pomoc.

- Do naszej fundacji zgłosiła się pani, alarmując, że nie wie co dzieje się z jej psem. Rok wcześniej znalazła go pod szkołą, do której chodziły jej dzieci i postanowiła go przygarnąć. Twierdziła też, że właśnie na terenie szkoły pies „sam sobie złamał szczękę”, w co prawdę mówiąc trudno nam uwierzyć. W każdym razie po wypadku Kruszyn trafił do lekarza, który zdecydował się na wątpliwie słuszną ścieżkę postępowania, czyli założenie psu szyn chirurgicznych przeznaczonych dla ludzi. Na trzecią, kluczową wizytę po operacji, właścicielka już nie dotarła i od tego momentu zaczęła się roczna gehenna Kruszyna – przywołuje historię psiaka pan Mirosław Gadomski.

„Właścicielka” psa niestety nie była w stanie w żaden sposób wytłumaczyć swojego postępowania, w wyniku którego pies stracił olbrzymią część szczęki, tylne zęby, a jego organizm znalazł się w stanie silnego zakażenia, wychudzenia i odwodnienia. Dlaczego nie szukała pomocy wcześniej? Trudno stwierdzić, szczególnie, że jej dom sąsiaduje z jedną z fundacji prozwierzęcych. - Jak zobaczyłem tego psa, to mnie zamurowało – wspomina pan Mirosław. - Pierwszy raz widzieliśmy coś takiego. Nawet trudno nam było się domyślać, co się z nim dzieje, to było tak niewiarygodne - dodaje.

Na szczęście, w momencie znalezienia, Kruszyn przeszedł ze strony powolnej śmierci w męczarniach, na stronę walki o życie. Po tym, jak dwie lecznice odmówiły podjęcia się terapii jego przypadku, trafił do kliniki Lancet na warszawskiej Sadybie przy ul. Godebskiego.

- Trafił do nas pies wyniszczony, przestraszony, a przede wszystkim tragicznie okaleczony - mówi doktor Jacek Stępkowski, z kliniki Lancet. - Pies nie był w stanie posługiwać się językiem, pobierać pokarmu oraz zamknąć jamy ustnej – dodaje.

Kruszyn pozostał w szpitalu, gdzie lekarze wyczyścili jego jamę ustną i chirurgicznie usunęli konieczne fragmenty płytki kostnej. Jednocześnie rozpoczęła się intensywna terapia nad kondycją ogólną pacjenta. Po pierwszych trudnych tygodniach, podjęto próbę rekonstrukcji żuchwy psa.

Lekarze zdecydowali się na zastosowanie techniki operacyjnej polegającej na użyciu implantu własnego, czyli wycinka kostnego z kości biodrowej Kruszyna, którą przeczepiono do jamy ustnej. Jednocześnie zastosowano stabilizację zewnętrzną - stelaż, pomagający zrastać się kościom.

- Po prawej stronie kości szczęki się zrosły, złamanie się wygoiło, niestety z lewej strony ubytek kości był tak duży, że przeszczep nie wystarczył. Wtedy pojawiła się myśl o druku 3D – ostatniej szansie na to, by Kruszyn funkcjonował całkiem normalnie - wyjaśnia doktor Stępkowski.

- W Polsce już u kilku zwierząt zastosowano tą technikę, jednak jeszcze nie było takiego pacjenta, jak Kruszyn, z tak dużym ubytkiem w kości – wyjaśnia doktor Magdalena Kraińska-Łosek, która także prowadzi przypadek Kruszyna. - To będzie bardzo trudny i wymagający zabieg. Nie jesteśmy w stanie zapewnić, że zakończy się 100 proc. powodzeniem. Sprawę komplikuje fakt, że stosunek ubytku kości żuchwy do jej rozmiaru jest bardzo duży. To będzie wyzwanie – dodaje pani doktor. – Przeszczep implantu 3D to nowa metoda, praktykowana z powodzeniem w USA i w Wielkiej Brytanii, dlatego postanowiliśmy skorzystać z doświadczenia lekarzy zza wielkiej wody i spróbować pomóc Kruszynowi – kończy.

Żeby jednak wszystko się udało, potrzebne było wykonanie dokładnej diagnostyki głowy psa. Kruszyn ze swoimi lekarzami trafił do firmy Stern Weber, gdzie wykonano tomografię wolumetryczną wiązki stożkowej. Dzięki tej metodzie będzie możliwe dokładne przygotowanie druku 3D.

- Klinika Weterynaryjna Lancet zgłosiła się do nas z prośbą o wykonanie tomografii komputerowej i przygotowanie modelu czaszki w formacie STL umożliwiającym wydruk na drukarce 3D. Ponieważ tomografy CBCT generują obraz o wyższej rozdzielczości niż klasyczne tomografy CT, udało się wykonać i przygotować badanie o grubości warstwy 125 mikronów przy polu obrazowania 11x8 cm obejmującym całą czaszkę. Badanie trwało 20 sekund. Dzięki temu przygotowany model jest nie tylko bardzo dokładny, ale również jego powierzchnia jest bardzo gładka. Przygotowana proteza na bazie wykonanego skanu powinna pasować idealnie - wyjaśnia nam Marta Mroczkowska, ze Stern Weber.

Cała procedura uzyskania implantu tytanowego za pomocą drukarki 3D może trwać nawet do dwóch miesięcy. Wykonaniem druku 3D oraz implantu zajmuje się Puławski Park Naukowo-Technologiczny pod bacznym okiem pana Leszka Olbrzymka. Sama operacja zostanie wykonana w Klinice Weterynaryjnej Lancet, przez dr Jacka Stępkowskiego oraz dr Magdalenę Kraińską-Łosek.

Przygotowania zespołu trwają już od kilku miesięcy. Nad zdrowiem Kruszyna czuwają wszyscy lekarze.
Organizm zwierzęcia jest cały czas wzmacniany. Lekarze pracują także nad uzębieniem Kruszyna. Jama ustna musi być wyczyszczona, ubytki w zębach wyleczone, bo największym ryzykiem po operacji może okazać się zakażenie. Kondycją jamy ustnej zajmuje się dr Daria Ziemann. Poza tym Kruszyn będzie dostawał szczepionki odpornościowe, by zastymulować układ immunologiczny organizmu.

Teraz, patrząc na Kruszyna, trudno uwierzyć, że jeszcze cztery miesiące temu był bliski śmierci i tyle wycierpiał. Pies jest bowiem wesoły, towarzyski, cieszy się życiem. Używa swojej połowicznie zrośniętej żuchwy, je, pije, łapie zabawki. Pomimo cierpienia, człowiek jest nadal dla niego najważniejszy. Ma ogromną pogodę ducha. Co prawda nie będzie już nigdy wyglądał i funkcjonował tak, jak przed złamaniem, ale przeszczep przywróci mu około 80 proc. wcześniejszej sprawności. Teoretycznie Kruszyn już teraz mógłby funkcjonować w miarę normalnie, ale dla lekarzy to za mało. - Chcemy doprowadzić szczękę Kruszyna do stanu pierwotnego. Poza tym mamy nadzieję, że ta metoda przyjmie się powszechnie, dzięki czemu więcej zwierząt po amputacjach będzie mogło z niej skorzystać – mówią lekarze.

To, że Kruszyn nadal żyje i jest w całkiem niezłej formie, to wielki sukces kliniki, ale to nie jedyny trudny przypadek, z którym mają na co dzień do czynienia. - Klinika doktora Stępkowskiego specjalizuje się w trudnych przypadkach. Większość pacjentów, którzy do nas trafiają, to wymagający pacjenci – wyjaśnia doktor Kraińska-Łosek. Na Sadybie przeprowadzane są m.in. pionerskie zabiegi dializ u kotów i psów, a także skomplikowane operacje ortopedyczne.

Leczenie Kruszyna trwa od maja. Łatwo się domyślić, że jest bardzo kosztowne, dlatego cały czas trwa zbiórka pieniędzy na jego nowe życie. - Odzew w internecie na jego trudne losy był ogromny. Ludzie dopytują jak mogą pomóc, dużo osób mu kibicuje. Pani Agnieszka, która z nami współpracuje, wyprowadza Kruszyna na spacery i odwiedza go w klinice, bo my mieszkamy poza Warszawą i nie możemy być u niego codziennie. Oczywiście bardzo się cieszymy z takiego zaangażowania, dzięki temu możemy pomagać Kruszynowi, ale mamy pod swoją opieką wiele innych psów, które także spotkał ból, więc jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc – dodaje Mirosław Gadomski, który jest teraz prawnym opiekunem Kruszyna.

Gdy leczenie Kruszyna się zakończy, będzie on mógł zostać adoptowany. - Z naszej fundacji wyłączone z adopcji są tylko psy, którym na znalezienie nowego domu nie pozwala albo stan zdrowia, albo stan psychiczny. Gdy tylko Kruszyn zakończy swoją walkę, będzie szukał nowego domu – mówi Mirosław Gadomski.

POMOC DLA KRUSZYNA:
Fundacja Zielony Pies
PKO BP
63 1020 1055 0000 9902 0339 9987- TYTUŁEM: Kruszyn-CELE STATUTOWE
SWIFT: PKOP PL PW 63 1020 1055 0000 9902 0339 9987
PayPal: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto