Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr obrzędowy z Sokolnik pokazał w sieradzkim teatrze „Zabobony i przesądy w chłopskiej chacie”

Paweł Gołąb
Po co niegdyś w rogu domu stawiano miotłę? A w jakim celu dzieciom niektórzy wiążą do tej pory czerwone kokardki? O dawnych zabobonach i przesądach, które nierzadko zachowały się do naszych czasów, przypomniały panie z gminy Sokolniki. Z obrzędowym przedstawieniem, w którym przywołują świat dawnej wsi, zawitały do Sieradza.

Teatr obrzędowy Towarzystwa Aktywnych Kobiet z Sokolnik w powiecie wieruszowskim na co dzień działa przy miejscowym domu kultury. Spektakl „Zabobony i przesądy w chłopskiej chacie” wystawił w Teatrze Miejskim Sieradzkiego Centrum Kultury. Skąd pomysł, by pamięć o dawnej wsi przywołać od tej nietypowej strony? – To już wpisało się na stałe w nurt naszej działalności. Istniejemy już siódmy rok i poza tym przedstawieniem opracowaliśmy i pokazujemy dawny obrzęd kiszenia kapusty czy darcia pierza. Lubimy te klimaty – _z uśmiechem zapewnia Zofia Siwik, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Turystyki w Sokolnikach przytakując, że przygotowanie każdego z widowisk to ogrom pracy. – Mamy to szczęście, że część z nas pamięta z opowiadań mam, babć czy dziadków dawne czasy, ale opieramy się i na literaturze, korzystając szczególnie z dorobku Kolberga.
Część z dawnych zabobonów czy przesądów – jak przytakują mieszkanki gminy Sokolniki – zachowały się do tej pory. Niektóre nie przetrwały. _– Jak stawianie miotły na progu domu, żeby odgonić czarownice –
podaje przykład Zofia Siwik. – Pozostała za to czerwona wstążka, którą niektórzy wiążą dziecku do wózka albo różaniec wkładany pod poduchę. Wszystko po to, by odgonić złe moce. Jeszcze inni łzy dziecka – dla odczynienia uroku - ocierają do tej pory białą ściereczką czy koszulą, bo tak właśnie niegdyś robiono. Jak zaczęłyśmy pracę nad tym scenariuszem to nieraz złapałam się na tym, że jednak wierzymy w przesądy. Gdzieś to w nas w środku jeszcze tkwi.
- Z drugiej strony nie ma się co dziwić. Podczas pracy bardzo zadziwiło nas, ile tych przesądów dawniej było. Dosłownie na każdym kroku. Coś musiało zostać – dopowiadają kolejne panie.
Czemu warto przywoływać te minione już czasy polskiej wsi? – Był to świat radosny, bardziej wyciszony i mniej zabiegany. Ludzie mieli czas na to, by się spotkać. Nie na facebooku, ale tak naprawdę - face to face, czyli twarzą w twarz - obrazowo przywołuje Zofia Siwik. – My to uwielbiamy. Nasze spotkania właśnie po to są regularnie co tydzień, byśmy mogły znaleźć czas dla siebie. Każda z nas ma na co dzień po 12 godzin pracy, obowiązki służbowe i domowe, to daje nam więc wytchnienie. Spędzamy aktywnie czas, ale mamy też okazję do rozmowy czy zwykłego poplotkowania. Tak jak to było kiedyś. My naprawdę świetnie się razem bawimy.
- To znakomita odskocznia, oderwanie się od rzeczywistości – _przytakują kolejne panie. _– To zawsze miłe spotkania i czysta rozrywka. Nawet jak któraś z nas się nie pojawi, to zaraz chwytamy za telefon i koleżanka już czuje się zmobilizowana do działania – dodają z humorem.
W Towarzystwie Aktywnych Kobiet systematycznie udziela się 12 pań. Tworzą nie tylko widowiska obrzędowe prezentując się równie systematycznie przed publicznością z Sokolnik i gmin ościennych w innej tematyce. Celem działań grupy jest aktywizacja kobiet wieku średniego z terenu Gminy Sokolniki w różnych sferach życia. To poprzez prace rękodzielnicze, wycieczki krajoznawczo-kulturalne, wycieczki piesze i rowerowe, zajęcia gimnastyczne czy właśnie programy kulturalne z teatrem obrzędowym na czele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto