- Nigdy jednak nie przyszło nam do głowy, by przeszkolić szefów instytucji, przedsiębiorców i zrobiliśmy to po raz pierwszy. Od kierujących placówkami przecież zależy nauczenie pracowników, jak udzielać pierwszej pomocy i nie bać się tego robić - tłumaczy Andrzej Wiśniewski, ordynator oddziału ratunkowego w sieradzkim szpitalu i jednocześnie prezes stowarzyszenia.
Wiśniewski dodaje, że nasz system ratownictwa jest anachroniczny jeśli chodzi o organizację. Obliczono, że średnio karetka przyjeżdża do pacjenta w ciągu 11 minut, więc ludzie sami powinni sobie pomagać nie tylko podczas wypadków drogowych, ale i przy zatrzymaniu akcji serca żeby utrzymać pacjenta w najlepszej kondycji do przyjazdu pogotowia.
- Oczywiście, trzeba ratować, a jednocześnie wezwać karetkę pogotowia. W przeciwnym razie udzielanie pomocy nie ma sensu - tłumaczył ordynator Wiśniewski dodając, że w każdej firmie powinien być defibrylator, który pozwala na przepuszczenie prądu przez mięsień sercowy.
Jest to jedyne urządzenie, które zostało oddane ludziom nieposiadającym uprawnień. Kosztuje około 7 tys. zł, a jego działanie jest bezcenne.
Uczestnicy szkolenia mieli okazję zobaczyć film "I ty możesz uratować życie". Zaprezentowany też został kalendarz ratowniczy, który stowarzyszenie wydało po raz drugi.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?