- Skra to jedna z pięciu najlepszych drużyn świata - komplementował mistrzów Polski trener Trentino Radostin Stojczew. - Nasze mecze ze Skrą to są derby Europy - dodawał brazylijski środkowy włoskiej drużyny Riad. Środowy mecz w Trydencie, choć przegrany przez mistrzów Polski, udowodnił, że bełchatowianie liczą się w świecie. I jeśli za dwa i pół miesiąca okaże się, że PGE Skra i Trentino zagrają w finale Ligi Mistrzów, to nikogo nie powinno to dziwić.
W listopadzie w Łodzi górą byli bełchatowianie, którzy wygrali 3:0, a 21 grudnia w finale Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze wygrało Trentino 3:1. W środę znów było 3:1, ale, w przeciwieństwie do turnieju w Dausze, PGE Skra była blisko powodzenia.
W dwóch pierwszych setach w Trydencie liderzy włoskiej Serie A1 wygrali do 23. Przynajmniej jedną z tych partii, przede wszystkim drugą, mogli na swoją korzyść rozstrzygnąć bełchatowianie. W końcówce dwukrotnie mieli w górze piłkę na remis, ale najpierw blokiem został zatrzymany Michał Winiarski, a chwilę później Mariusz Wlazły. To akurat w środowy wieczór było rzadkością, bo Wlazły grał wyśmienicie. Atakujący mistrzów Polski wykonał 42 ataki i równo połowę skończył. Tylko pięciokrotnie został zablokowany i popełnił tyle samo błędów. Jego vis-a-vis Jan Stokr grał znacznie gorzej.
Kto wie, czy nie decydujący w starciu z Trentino był brak dobrze grającego Bartosza Kurka. Gracz PGE Skry wyszedł na boisko w pierwszym składzie, ale już na początku pierwszej partii nie mógł sobie poradzić z agresywną zagrywką Osmany'ego Juantoreny. Trener Jacek Nawrocki zastąpił go więc Stephanem Antigą, który poprawił przyjęcie, ale nie dawał takiej siły w ataku, jaką najczęściej daje Kurek.
Po stosunkowo łatwo wygranej trzeciej partii, w czwartej bełchatowianie na początku nie pozwalali odskoczyć rywalom. Przy stanie 8:7 fatalnie pomylił się belgijski sędzia Philippe Vereecke, który nie zauważył, że Raphael przełożył ręce nad siatką, czym uniemożliwił Danielowi Plińskiemu rozegranie piłki. Mistrzowie Polski w komplecie rzucili się do protestów i widać było, że nie potrafią się uspokoić. - Przyznam szczerze, że puściły mi nerwy - mówił Wlazły. Jeszcze po asie serwisowym Antigi było tylko 13:12, ale wtedy gospodarze zdobyli siedem punktów z rzędu.
W środę, 12 stycznia o godz. 18, bełchatowianie w Atlas Arenie podejmą ostatni w tabeli Remat Zalau. Jeśli mistrzowie Polski wygrają z Rumunami, awansują do drugiej rundy z pierwszej lokaty, więc będą mieć teoretycznie słabszego przeciwnika.
Trentino Volley - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:23, 25:23, 21:25, 25:16)
Trentino: Raphael 4, Juantorena 16, Birarelli 12, Stokr 12, Kazijski 19, Riad 3, Bari (libero), Colaci (libero) oraz Della Lunga, Sokołow 3, Żygadło, Sala 2. Trener: Radostin Stojczew.
PGE Skra: Falasca 1, Winiarski 17, Kłos 7, Wlazły 25, Kurek 1, Pliński 8, Zatorski (libero) oraz Antiga 5, Woicki, Wnuk 1, Novotny. Trener: Jacek Nawrocki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?